Uwaga!

10.06.2012

{0008} Ocena bloga with-the-rain.blogspot.com


   Zanim przystąpię do oceny, chciałabym powiedzieć parę słów, właściwie zabrzmią one pewnie jak ogłoszenia… Po pierwsze, czym prędzej biorę się za analizę bloga Elfaby, ale nie mogę obiecać, że równie szybko ocenię bloga Insecure – post może ukazać się dopiero po 22 czerwca, gdyż w najbliższe piątki mam egzaminy, do których wypadałoby się czegoś nauczyć, prawda? Po drugie, Insecure może zostać oceniona szybciej. Nie mówię, że nie, bo jeśli idzie o moją motywację do nauki… Bywa z nią różnie. Po trzecie, niezmiernie mi miło, że moja poprzednia ocena zebrała tyle pochwał. W każdym bądź razie, koniec gadania, zabieramy się do pracy.
   Show time!
   Po raz drugi.
   Blog: With the Rain
   Autorka: Elfaba
   Oceniająca: Hakuna


            1. Pierwsze wrażenie
   Siedzę sobie z kubkiem herbaty, chrupkami orzechowymi i spoglądam w okno. Co widzę? Nijakość, szarość. Pogoda dzisiaj nie jest mi przychylna, o wiele bardziej wolę, kiedy świeci słońce, nawet, jeśli oślepia mnie na tyle, że nic nie widzę. Co chwilę parę kropel deszczu ozdabia asfalt i chodniki. Samochody brną przed siebie, a ludzie jacyś tacy szarzy nie wnoszą nic do otoczenia. Czuję się źle, nie lubię takiej ponurości.

   With the rain. Sam adres bloga nie zachęca mnie do tego, aby, tam wejść. Mam dość deszczu, który od paru dni krąży nad moim miasteczkiem, który w spokoju nie pozwala przebrnąć mi drogi z dworca autobusowego na uczelnię. Z deszczem. Właściwie, te słowa nie wzbudzają we mnie żadnych skojarzeń. Nie wiem, czego mogę się spodziewać. Może być to opowiadanie o deszczowej krainie, może być to pamiętniki dziewczyny, która kocha deszcz i w nim odnajduje harmonię. Bądź co bądź, wchodzę na bloga i co widzę? Opowiadanie z gatunku thriller. Dreszczowiec. Ciekawie, powiem szczerze, bo w trakcie mojej kariery jako, oceniającej, niewiele blogów z takimi opowiadaniami trafiało pod moje skrzydła. Mimo iż adres na samym początku wydawał mi się nijaki, teraz z zaciekawieniem wyczekuję momentu, kiedy pochłonę jego treść.
   „Z deszczem przychodzimy, z rosą odchodzimy…”
   „Lecz marzenia nasze na tym świecie pozostają” – jest to zakończenie myśli, którą umieściłaś na belce. Początkowo nie widziałam w niej sensu, ale doszukałam się dopełnienia w google i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie umiem jednak znaleźć nigdzie autora tego cytatu. Mniejsza o to.  Widzę jednak, że ciągle pozostajemy przy tematyce deszczowej. Odnoszę dziwne wrażenie, że jesteś wielką fanką tego zjawiska atmosferycznego.  Uwielbiam cytaty, które odnoszą się do naszych marzeń, może dlatego chciałabym, aby całość cytatu z belki pojawiła się na nagłówku.
   Moje pierwsze wrażenie odnośnie szablonu? Nieciekawe, powiem szczerze. Ogólna kolorystyka jest przygnębiająca. Nie ma szału. Brakuje mi kolorów, ale wydaje mi się, że taki był Twój zamysł. Wszędzie deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. Za oknem coraz szarzej, a wygląd Twojego bloga mi nie pomaga. A szkoda, bo gdyby nie taka ponura kolorystyka, może udałoby Ci się zdobyć maksimum punktów.
   12/15 pkt

            2. Szata graficzna
   I nadszedł moment, w którym mogę poświęcić Twojemu szablonowi znacznie więcej czasu. Zakładam, że nagłówek wykonałaś sama – Twój nick wiele razy obił się o moje uszy, właśnie w związku z szatami graficznymi. Widziałam parę szablonów Twojego wykonania i powiem szczerze, że wiesz, co robisz, a to jest duży plus. Nie skupiam się jednak na twojej twórczości ogólnie, ale na konkretnym tworze.  Lecimy.
   Pierwsze co rzuca mi się w oczy to dobrane kolory. Tło zewnętrzne nie gryzie się z wewnętrznym, mimo tego, że umieściłaś na nim jakiś wzorek. Masz wyczucie, jeśli idzie o barwy, owszem, ale nie zauważyłaś, że Twój szablon nie ma pewnej lekkości i zwiewności? Dla mnie jest on „ciężki” i przygnębiający, jak pogoda za oknem. Jest, jak ogromna, bura chmura, ciągnąca się po niebie  i zaskakująca wszystkich deszczem.
   Sam nagłówek jest dość profesjonalnie wykonany, ale również utrzymany w odcieniach tej przeklętej szarości. Mam dość. Mam ochotę wyjść, nacisnąć biały krzyżyk na czerwonym tle i ulotnić się z Twojego bloga. Powinnam się uczyć, a ten szablon mnie do tego zachęca, poważnie. Nie rezygnuję jednak, bo zauważam cudownego pana w dredach, który wydaje mi się dziwnie znajomy. Chwila, chwila… Pan z Glee! Ojejku, zarobiłaś właśnie dużego plusa. Uwielbiam jego postać w tym serialu, jak i sam serial, ale nie przepadam za tym jego zafascynowaniem Quinn, której nie lubię, ot. Drugim takim jasnym punkcikiem, dzięki któremu jeszcze tutaj jestem, zostaje uśmiech dziewczęcia, który jest na tyle promienny, że nadaje nieco życia temu szablonowi.
   Postawiłaś na zapobiegawczą szarość. Jesteś ostrożna, ale ja pobawiłabym się z kolorami, zachęcałabym do pozostania samym wyglądem bloga. A u Ciebie tego mi brakuje. Zachowawczy, schludny i ładny, ale nudny i ponury szablon. Tym jednym zdaniem mogę go określić, bo szczerze powiedziawszy, nie licząc dwóch postaci na nagłówku, nie podoba mi się.
   Czcionka. Ciemna i ponura, okej. Przynajmniej nie rzuca się w oczy i nie ma sprawia, że muszę mrużyć powieki, aby cokolwiek dostrzec. Jest czytelna, dzięki czemu blog zdaje się być przejrzysty. Tekst wyjustowany, odpowiednie akapity. Doskonały zapis dialogów. Świetnie. Wybrałaś jednak Verdanę, której nie znoszę, bo jest dla mnie nazbyt kanciasta, przynajmniej jej większe rozmiary. Nie przepadam też za układem jednokolumnowym, przez co blog wydaje się być pusty. Wrażenie, jakie zrobiła na mnie Twoja szata graficzna, a właściwie to Twojego bloga, nie jest zbyt optymistyczna. Mimo to, szablon jest czysty i dobrze wykonany, dlatego nie odejmę Ci zbyt wielu punktów.
14/20 pkt

            3. Treść
   Zaczynam czytać prolog i mam nadzieję, że nie będzie on tak ponury, jak szablon. Biorę się do roboty.  Jest krótki, ale bardzo dobrze napisany. Dowiaduję się z niego o rozterkach sercowych głównego bohatera i co nieco, o jego rodzinie. Masz bardzo lekki i przyjemny styl pisania. Nie przytłacza, tak jak szablon, a zachęca do dalszej lektury. Na ten moment, mogę szczerze przyznać, że zostaję Twoją czytelniczką i niebawem dodam Cię do linków, ot.
   Pierwszy rozdział. Napisałaś, że prologi mało wnoszą. Niekoniecznie, ale jeśli idzie o Twój przypadek, to tak jest. W tym poście jesteśmy świadkami, wydawać by się mogło, że normalnego dnia głównego bohatera. James opisuje najpierw swój czas spędzony w szkole, potem powrót do domu, a na końcu fakt, że zauważył dziewczynę w metrze. Zgaduję, że się w niej zakocha. Chłopak, po przeczytaniu tego rozdziału, wydaje mi się aż nazbyt idealny. Pomaga dzieciom w sierocińcu, ma dobre stopnie z matematyki, w dodatku jest przystojny i gra na gitarze. Prolog brzmiał lepiej, czytało mi się go przyjemniej, niż rozdział pierwszy, który wydawał mi się nieco suchy. Opisujesz rutynowe czynności, a za mało skupiasz się na uczuciach swojego bohatera. Pomyślisz nad tym? I nie umknęło mojej uwadze, że tego dnia padał deszcz…
   Rozdział drugi: Leila Bonnetty. O matulu. Rozdział to głównie dialogi i słodka melodia płynąca z ciała głównego bohatera, tak to brzmiało? Leila nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Nie poczułam do niej sympatii w ogóle, ale to chyba dobrze. Między Mary Sue w wydaniu męskim a nią dojść może do pewnej harmonii, aczkolwiek taki chłopak, jak James może szybko przy niej stracić nerwy. W rozdziale nie dzieje się zbyt wiele, jest on też bardzo krótki. Dialogi, które w nim dominują, są zbyt… Nijakie? Tak, nijakie i suche. Znowu używam tego słowa… Same puste zdania wypowiadane przez bohaterów, nic poza tym. Z rzadka skupiasz się na tym, co czuje sam James. Nie opisujesz otoczenia, nic. Wiem, że narracja pierwszoosobowa jest nieco bardziej wymagająca, ale wszystko idzie opanować. Jak już mówiłam – szału nie ma, brakuje mi akcji i poważnych wydarzeń. Ta ich rozmowa mogłaby być równie dobrze fragmentem innego rozdziału, takiego porządniejszego.
   I ostatni, opublikowany na blogu rozdział  z numerem trzy: Przesyłka. Ku mojemu rozczarowaniu znowu niewiele się dzieje, a post jest strasznie krótki. Muszę jednak przyznać, że zaciekawiłaś mnie tym listem. W końcu zaczyna się thriller, prawda? Mam nadzieję, by tak było, bo nie chcę, aby to opowiadanie z potencjałem zmieniło się w romansidło. Nie będę komentować akcji tego odcinka, gdyż nie doszukałam się tam zawrotnych prędkości, zabójstw i takich tam, naprawdę. Zastanawia mnie tylko, dlaczego Leila nie zostawiła teczki w aucie, skoro nie chciała nikomu pokazać jej wnętrza?
   Podsumuję to krótko i zwięźle. Opowiadanie ma potencjał, nie zepsuj tego. Nie skupiaj się na miłostkach głównego bohatera – i tak zrobiłaś z niego Mary Sue, poza tym mam wrażenie, jakby on był dziewczyną z doczepionym penisem – a na wydarzeniach kryminalnych. James, jak już mówiłam, wydaje mi się strasznie zniewieściały i strasznie idealny. Wypośrodkuj go, niech nie ogarnia go strach, kiedy gasną światła pod jego domem. No chyba, że to Leila będzie facetem, bohaterem Jamesa. Sądziłam, przynajmniej po prologu, że będę zafascynowana opowiadaniem. Miałaś dobry start, a potem nieco to zrujnowałaś. Mimo to, zaglądać na bloga będę, dodam Cię nawet do linków i życzę Ci wytrwałości!
14/20 pkt

            4. Błędy
   Nie zauważyłam wiele błędów, może dlatego, że znalazłaś porządną betę? Wypisałam tutaj to, co rzuciło mi się w oczy.
Rozdział 1.
„Zajmowała się domem, ogrodem no i nami.” – Zajmowała się domem, ogrodem, no i nami.
„[…] ładnie rosną i częściej kwitą.” – kwitną.
„Mamo, przecież wiesz, jaka jest pani Gepardieu. Nawet nie wiesz, jaka była szczęśliwa…” – powtórzenie, drugie „wiesz” można zastąpić „Nawet nie masz pojęcia…”.
„Moja jedyna siostra była jedyną osobą” – znowu powtórzenie.
„Niska, szczupła dziewczyna o długich, jasnych włosach pewnym krokiem wyszła z metra. […]
Chciałem patrzeć na nią w skupieniu i ciszy, jednak wtedy z metra wyszło […]” – powtórzenie.
Rozdział 2.
„Jak to nie chcesz!? – kiedyś ktoś mi powiedział, że taki zapis jest błędny. Na pierwszym miejscu powinien pojawić się znak zapytania, a następnie wykrzyknik: ?! Można wziąć to na logikę. Dziewczyna zadaje mu pytanie, które podkreśla wykrzyknikiem, być może niedowierzaniem lub agresją. A w Twoim wypadku wychodzi na to, że krzyczy na niego, a potem jakby nie było tego pewna, zamienia ton na pytający.
Rozdział 3.
 „Na szczęście miałem samochód przystosowany do takich warunków, bo inaczej ugrzązłbym na amen.” – Na szczęście, miałem samochód…
Już na wejściu przywitała nas jedna z wychowawczyń - Noemie Sanseigne. Była to młoda kobieta o długich, blond włosach związanych w koński ogon na czubku głowy. Z szerokim uśmiechem przywitała się z nami.” – powtórzenie.
13/15 pkt

            5. Dodatki
   Zakładka „Informacje” zawiera również krótkie notki o głównych bohaterach. Świetnie, podoba mi się ten pomysł. Uważam jednak, że „Strona główna” jest zbędna. Linki są, w dodatku ładnie posegregowane. Widać, że dbasz o bloga pod kątem technicznym. Dalej mamy „Spis treści” i tutaj powiem coś więcej. Strasznie irytowało mnie to, że po przeczytaniu każdego rozdziału, musiałam wracać na samą górę, włączać tą zakładkę, wybierać rozdział, który ku mojemu niezadowoleniu otwiera się na nowej karcie. Nie podoba mi się to. Byłabym bardziej usatysfakcjonowana, gdyby widniało gdzieś archiwum. Tak, wiem. Wielu uważa, że nie wygląda ono zbyt estetycznie, ale jest wygodne. Przynajmniej dla czytelnika lub dla oceniającej.
   Informacje o autorce są krótkie i zwięzłe, a mimo to, pozwalają Ciebie lepiej poznać. Wywiader i spamownik. Poukładane, porządne, czyste.  Przyznałabym maksimum punktów, gdyby nie ten felerny spis treści.
7/8 pkt

            6. Liczby
   Komentarzy jest dużo. I są to głównie dyskusje między tobą a stałymi czytelnikami, których mam wrażenie, że przybywa z rozdziału na rozdział. Pod prologiem dopatrzyłam się jednak SPAMu. Jest to wszakże tylko jeden komentarzyk, dlatego z czystym sercem przyznaję maks punktów i zazdroszczę grona fanów, ot.
5/5 pkt

            7. Gratis
   Jeden punkt za potencjał opowiadania i historię, która za pewne będzie różnić się od tych wszystkich obyczajówek. I drugi punkcik za porządek na blogu, i tytuł opowiadania "Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić".
2/4 pkt

            8. Podsumowanie
   Ocena jest niezwykle krótka, ale miałam mało materiału, który mogłabym przeanalizować. Błędów nie zauważyłam dużo, a to wymienienie ich zajmuje zwykle najwięcej miejsca. Przykro mi, jeśli autorka nie będzie z tego zadowolona. Ale wracając do bloga, ogólnie, wrażenie zrobił na mnie dobre, ale szata graficzna nie powala na kolana, dlatego proponowałabym jej zmianę, a przynajmniej urozmaicenie kolorystyki. Skup się też bardziej na emocjach bohaterów, popracuj też nad dialogami.
3/5 pkt

Gratuluję! Udało Ci się zdobyć 70 punktów, dzięki czemu dostajesz ocenę dobrą.
Jeszcze raz chciałam przeprosić za jakość tej oceny, ale musiałam się z nią uporać, aby w końcu móc zacząć się uczyć. Za literówki też przepraszam - jutro przeczytam ocenę po raz czwarty, aby sprawdzić jej poprawność ponownie.


10 komentarzy:

  1. dziękuję za ocenę :)
    wiesz, że dopiero teraz uświadomiłam sobie, że masz rację co do Jamesa? cha! jest typem bohatera ktorego najbardziej nie lubię... będę miec to na uwadze w dalszym tworzeniu rozdziałów.
    a co do szablonu, zaraz go zmienię, gdybym wczoraj nie byla pierwsza w kolejce to bym zmieniła, ale spodziewałam się że lada chwila dodasz ocenę wiec nie chciałam Ci robic kłopotu.
    a! no i zawsze pisałam z perspektywy dziewczyn, może przez to James jest taki zniewieścialy.
    Ps: ja też nie przepadam za Quinn.
    Santana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Santana rlz! ♥ ♥
      Chętnie zajrzę do Ciebie - żeby sprawdzić między innymi stan szablonu, dlatego też byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych postach, na razie w SPAMowniku na moim blogu (odnośnik do niego masz w podpisie).
      Hah, i to wszystko wyjaśnia. Musisz wczuć się bardziej w męską naturę. Oglądając filmy skupiaj się na postaciach mężczyzn. Czytając książki, rób tak samo ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. w zasadzie szablon już zmieniłam jak masz ochotę zajrzec. nagłówek może nie jest górnolotny bo moj laptom uległ samodestrukcji i jest w warsztacie więc nie mam moich kochanyh stockow, tekstur itp. jest tak trochę na szybko i sama nie wiem czy jest ładniejszy niż tamten, chyba nie. pokombinuję jeszcze trochę dzisiaj, ale układ napewno lepiej się prezentuje.

      Usuń
    3. miło, ale ja i tak będę probowac dalej, tylko najpierw wybiorę się do babci na obiad :D wrocę z nowymi siłami ^^

      Usuń
  2. Trochę to dziwne że twórczośc Elfaby oceniłaś na tą samą ocenę co Kornelii. Komuś zawyżyłaś? Czy Elfabę potraktowałaś z wyższej półki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oceniałam Kornelii.
      O co chodzi?

      Usuń
    2. mój bład, przepraszam uniosłam się. po prostu byłam zaskoczona że obie mają taką samą ocenę.

      Usuń
    3. W porządku ;) Staram się oceniać sprawiedliwie.

      Usuń