Uf,
już po sesji. Już mam wakacje, muszę dopełnić jedynie parę formalności i
zostaje mi skupić się na pracy, a także na tym, aby nie marnotrawić czasu, bo
mam do tego talent. Poza tym, chciałabym przeprosić Midori, że tak długo
musiała czekać na ocenę, kiedy pozostałe blogi oceniłam wręcz migusiem. Obawiam
się też, że ten post nie będzie zbyt wysokich lotów, dlatego proszę z góry o
wybaczenie za jego tandetność, ale staram się, jak mogę i nie potrafię
przywołać swojej weny. Dlatego też, rozdział na mojego prywatnego bloga leży i
kwiczy. Mniejsza z moimi pisarskimi
rozterkami. Z góry przepraszam za wszystkie błędy, które mogłam przeoczyć,
sprawdzając swoją ocenę!
Mam
zaszczyt poinformować, że to moja czwarta stażowa ocena, a więc po jej
publikowaniu pozostaje mi tylko czekać na werdykt Nassarozy. Nie czekając
dłużej, biorę się za ocenę.
Zaznaczam
też, że w ocenach, nawet blogów znajomych, nie kieruję się sympatią, dlatego
nie będę traktować Midori ulgowo, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości. Nie będę
też jej traktować specjalnie surowo, miejcie to na uwadze. Mój stosunek do jej
osóbki jest neutralny, zobaczymy jak będzie z jej dzieckiem.
Blog: Midori Kiwashi Life
Autorka: Midori
Oceniająca: Hakuna
1.
Pierwsze wrażenie:
Zacznę
od samego początku, czyli od tego, co dociera do mnie pierwsze – adres. Adres powinien
być chwytliwy, a jeśli nie to funkcję chwytliwości powinien pełnić tytuł.
Wracając jednak do tego pierwszego: Midori Kiwashi Life. Nic mi to nie mówi,
poza tym, że widzę tutaj Twój nick i słowo „life”, które naprowadza mnie na
myśl, że będzie to opowiadanie o czyimś życiu – jak zwykle z resztą. Mogę też
przypuszczać, że Midori Kiwashi to imię i nazwisko głównej bohaterki, ale za
cholerę nigdzie nie mogę potwierdzić tej informacji. Już na pierwszy rzut oka
zauważam brak zakładki, która w tej chwili byłaby przydatna. Klikam jednak z
nadzieją w link „O blogu” i ku swojemu zdumieniu widzę, że główna bohaterka ma
na imię Midori. Wszakże człon „Kiwashi” jest nadal niezrozumiany. Ogólnie rzecz
biorąc, adres nie zachwyca. Jest tandetny, dość długi i brzmiący dość
infantylnie. Wiem, że po zmianie adresu można stracić czytelników, dlatego nie
warto się za to zabierać.
Tytuł.
Z tego, co zauważam, opowiadanie chyba nie ma konkretnego tytułu, bo nie wiem,
czy za takowy mogę uznać „Life is brutal…”. Jeśli tak jest, czuję się
zawiedziona. „Life is brutal…” kojarzy mi się jedynie ze słynnym powiedzonkiem:
lajf is brutal and full of zasadzkasz end samtajms kopas w dupas. Trywialnie.
Ble, ble, ble. Z resztą, mając przed oczami ten napis, mam wrażenie, że jestem
na blogu jakiejś osoby pokroju stereotypowego emo. Albo bohaterka może kimś
takim być. Przyznam szczerze, że osoby, która przekroczyła piętnasty rok życia,
raczej to nie zachęci, a wręcz przeciwnie – rozśmieszy i odrzuci. Tak,
rozśmieszy. Aby nasze dzieło było poważnie traktowane, trzeba poważnie i
życiowo do niego podejść.
Skupię
się teraz na „cytacie”, a chyba właściwie wymyślonym przez Ciebie samą zdaniu,
który widnieje pod fioletowym napisem „Life is brutal…”. „From
thy prison, in the only death in the hands of the keys…”. Po pierwsze – na samym początku widnieje
tutaj błąd. Niby zwykła literówka, ale jak można taką przegapić? Po drugie –
skoro angielski nie jest Twoim ojczystym językiem lub takim, który masz
opanowany do perfekcji, to może warto go sobie odpuścić? Uczę się angielskiego
na poziomie C1, czyli jakby nie było, na poziomie dość zaawansowanym, a nie
potrafię tego przetłumaczyć. „Z więzienia, w jedynej śmierci w rękach kluczy…”
– jak widzisz, nie ma to żadnego sensu. Spytałam nawet przyjaciółki, która z
językami ma o wiele lepszy kontakt, niż ja i stwierdziła, że ani dupy, ani kupy
to się nie trzyma. Popieram. Od razu idzie zauważyć, że brakuje tutaj
czasownika, a przede wszystkim sensu. Byłabym wdzięczna, gdybyś mogła mi to
wytłumaczyć.
Pierwsze
wrażenie graficzne? Przykro mi, Midori, ale jest kiepskie. Nie ma żadnego
nagłówka, ani tym bardziej elementu, który mógłby sugerować, o czym będzie
blog. Wchodzę, widzę ciemne tło zewnętrzne, jasne wewnętrzne i fioletową
czcionkę. Nie ujmuje i nie zachwyca, ale o tym później. Najważniejsze, że jest
przejrzyście.
Obawiam się, że w pierwszym wrażeniu
stracisz dużo punktów. Mam nadzieję, że jednak nadrobisz w treści, bo z tego,
co zauważyłam, to pomysł jest ciekawy. Swoją drogą. Wszędzie piszesz „SK” i
gdyby nie fakt, że jako dziecko oglądałam to anime z bratem każdego wieczora,
zajmując rodzicom telewizor, to np. bracia Asakura czy Anna i Morty, byliby dla
mnie czarną magią i nie miałabym pojęcia, o czym jest blog. W ten sposób
przyciągasz głównie osób, które siedzą w tematyce „Króla Szamanów” po uszy.
Warto to zmienić.
Ogólnie, odejmuję ci dwa punkty za
sam adres, cztery za „Life is brutal…” i to nieskładne zdanie, kolejne dwa za
szatę graficzną, co daje ci na sam koniec tylko siedem punktów.
7/15
pkt
2.
Szata grafczna:
Akurat leci piosenka Avril – What the
hell? I po części zgadzam się z jej tytułem. Na Twoim blogu, Midori, nie mam
zbyt wiele do oceniania. Mogę Ci jedynie doradzić, co powinnaś zrobić pod
względem graficznym, aby osiągnąć kolejny level, że się tak wyrażę. Zgodnie z
tradycją zacznę od ogółu, przechodząc do szczegółu.
Nie lubię tego typu ornamentów,
które służą za tło zewnętrzne. Zwłaszcza, kiedy są ciemne i przytłaczające.
Jasne, takie coś wygląda ładnie, ale jeśli jest porządnie skomponowane z
całością. U Ciebie tego brakuje, niestety. Esy i floresy nie mają z czym się
komponować. Wręcz przeciwnie! Napis na nich, ten dziwny cytat, jest ledwo
widoczny i żeby go rozszyfrować musiałam nieco pokombinować. Utrudniają
czytanie i rozpraszają. Jestem zwolenniczką tła jednolitego i Tobie radzę takie
zastosować, tylko błagam!, unikaj czerni i ponurych kolorów. Moda na nie już
się skończyła, bo zazwyczaj były źle dobierane. Postaw na coś delikatnego, ale
nie słodkiego. Niestety, sprawa z kolorami jest taka, że ciężko je dobrze
dobrać. I rzadko jedna kompozycja podoba się wszystkim.
Tło wewnętrzne. Masz szczęście, że
tło pod postami jest jednolite i jasne, dzięki czemu, czyta się wszystko
przyjemnie, a notki wyglądają przejrzyście. Nie dostaje się oczopląsu, ale nie
podoba mi się tło, które okala ramkę z postami. Nie lubię takiej
przezroczystości, przez którą widać ornamenty i znowu sprawa sprowadza się
tutaj do ujednolicenia wyglądu Twojego bloga.
Nagłówek. Gdyby istniał, to chętnie
bym go oceniła, a teraz będę zmuszona odjąć Ci kolejne punkty. Nagłówek jest
wisienką na torcie. Koroną całego szablonu, który najczęściej, ale nie zawsze,
sugeruje temat opowiadania. Można by
było powiedzieć, że stawiasz na minimalizm, ale minimalizm można osiągnąć nawet
z jakimś obrazkiem, który wprowadza odpowiedni nastrój.
Fioletowa czcionka jest czytelna,
ale sam kolor nie powala. Wydaje się też być nieco za duża. Brakuje mi tutaj
pewnej harmonii i jedności. Twój blog to tło zewnętrzne, tło wewnętrzne i tło z
postów – nie tworzą wspólnie jednego szablonu, a powinny.
Zwykle rozwodzę się na temat szaty
graficznej, bo naprawdę lubię ten podpunkt w ocenie, ale tutaj – jak już wyżej
wspomniałam – nie mam czego oceniać. Punkty otrzymasz głównie za schludność,
która panuje na blogu i nie mam tu na myśli szablonu, a także przejrzystość.
5/20
pkt
3.
Treść:
Przeczytam
i ocenię regulaminowe cztery posty. Wiem, że ocena nie zaczęła się najlepiej,
ale wierząc w talent Midori, mam nadzieję, że w tej kwestii będzie lepiej, a
przecież to treść, a nie wygląd czy pierwsze wrażenie, jest najważniejsza,
prawda? Zaczynam od pierwszego postu.
W
rozdziale poznajemy główną bohaterką, która jest skrytobójczynią, spełniającą
czyjeś zlecenia, przynajmniej tak to odebrałam. Cóż, powiem Ci, że pomysł jest
całkiem ciekawy, samym jednak ujęciem tego w słowa odebrałaś temu postowi
realności. Brakuje mi opisu odczuć bohaterki. Nie wierzę, że nie czuła nic,
zabijając tego mężczyznę. A nawet, jeśli nie czuła nic i była całkowicie
wyprana z uczuć, powinnaś o tym napomknąć. Drugą sprawą jest fakt, że piszesz w
pierwszej osobie, co jest znacznym utrudnieniem dla początkujących pisarzy.
Skupiasz się głównie na tym, co zrobiła, bez zbędnego wnikania w jej czynności.
Dajmy na to, że nastąpił moment zabicia mężczyzny, a ja nie potrafię sobie tego
zobrazować. Nie wiem, czy się do niego zakradała. Nie wiem, czy patrzyła się na
jego twarz. Nie wiem, jak on wyglądał. Po tym poście pozostaje dużo
niedomówień. Wystarczy jednak urozmaicić budowę zdań, dodać parę ozdobników i
historia powinna nabrać charakteru, bo na chwilę obecną mogę stwierdzić, że ma
potencjał.
Następny
w kolejce jest rozdział drugi: Rodzeństwo Tao.
Szczerze
powiem, że rozdział otwierający opowiadanie był o niebo lepszy, jeśli idzie o
dobór akcji, o ile tak mogę to ująć. „Rodzeństwo Tao” jest nieco prymitywne i
mało realne. Nie wydaje mi się, aby dzieciaki – tak wiem, Jun jest starsza, zaprosili
nieznaną sobie osobę do siebie, do apartamentu, a potem jeszcze umówiły się na
wspólne zakupy. Jest to przerysowane i typowo „nastoletnie”, o ile wiesz, o co
mi chodzi. Niektóre piszą o gwiazdach boysbandów, ty piszesz o bohaterach
anime. Z czystym sumieniem dodaję również, że nie lubię Midori, jako bohaterki.
Jest, co najmniej, dziwna. Unosi się gniewem, jakby była najważniejsza na
świecie. Ma o sobie też wybitnie wysokie mniemanie, co czyni ją w moich oczach
dobrą kandydatką na Mary Sue. W tym momencie, radzę Ci wziąć się za jej kreację
i spróbować unormować i wypośrodkować tę dziewuchę, aby stała się bardziej
przyswajalna. Było parę dobrych momentów, kiedy Midori odebrała list i
rozpoczęły się jej rozmyślenia na temat mafii, ale następnie wiało nudą. No,
cóż. Pora na rozdział przedostatni.
Siódemka.
„Jaki on jest?”
Powiem
szczerze, że cieszę się, iż przeskoczyłam poprzednie rozdziały. A wiesz
dlaczego? Bo dopiero teraz zauważyłam, co jest widoczne, jak bardzo zmienił się
Twój styl. Zdanie są bardziej rozbudowane. Skupiasz się na uczuciach i
odczuciach bohaterki. Opisy są pełniejsze. Akcja, mimo tego, że w tym rozdziale
bardzo flegmatyczna, nie jest nudna. Poznajemy lepiej Midori, która nie wydaje
się już taka zła. Jestem też zaskoczona faktem, że Kiwashi zostanie żoną Tao.
Pozazdrościć, bo zawsze uważałam Rena za przystojniaka, o ile można tak nazwać
postać z kreskówki. Okej, biorę się, kochana, za ostatni rozdział, to on
zadecyduje o tym, ile punktów Ci przyznam.
Ósmy.
Akatsuki. Czyżbyś zamierzała wplątać tutaj także wątki z Naruto? Ojeju!
Jedyne,
co mi się nie podoba to to, że robisz z niej super cudowną i super silną
dziewczynę. Nie dość, że jest szamanką, to w dodatku ninja. Idealizujesz ją,
pod względem siły, na wszystkie możliwe sposoby. Zostaje żoną Króla
Szamanów, na razie jego narzeczoną,
potem Akatsuki chce jej osoby, z tego co zrozumiałam i… I mam jej dość. Mimo
tego, że pojawiają się rozmyślenia bohaterki, to są one dość płytkie i niezbyt
przejmujące. Ale, nie cofam swoim słów, opowiadanie ma potencjał, chociaż za
dużo w tym dobrego. Przystopuj lub chociaż porządnie przemyśl rozwój wydarzeń.
Jaki udział ma tutaj świat ninja, a jaki świat szamanów? Łączenie dwóch wymyślonych
już uniwersów jest naprawdę trudnym zadaniem. Nie schrzań tego.
Podsumowując,
Twój styl poprawił się. I to znacznie. Zwracasz uwagę na to, co wytknęłam Ci
przy pierwszym i drugim rozdziale. Starasz się skupiać na uczuciach i miejsca.
Nie jest źle, ale nie jest też wspaniale. Przed Tobą długa droga dążenia do
doskonałości. Nie poddawaj się, tylko pisz. I przede wszystkim myśl o tym, co
piszesz. Z potencjałem można zajść bardzo daleko, wystarczy go odpowiednio
wykorzystać.
13/20 pkt
4.
Błędy:
Rozdział
1.
„Ludzie, chociaż
zdziwieni moim zachowaniem odsuwali mi się z drogi.” – „Ludzie, chociaż zdziwieni moim zachowaniem, odsuwali mi się z drogi”.
Przecinek, a właściwie jego brak.
„czekoladowe
kosmyki na ucho” – chyba chodziło Ci o to, że zakłada się
kosmyki za ucho, mam rację?
„Rozglądnęłam
się szukając potencjalnego świadka, a kiedy nikogo takiego nie zauważyłam
zaczęłam wchodzić po ścianie.” – Nie lubię,
kiedy ktoś używa słowa „rozglądnąć” zamiast „rozejrzeć”, chociaż obie formy są
poprawne, to ta pierwsza nie brzmi naturalnie. Następnie, brak przecinków. „Rozejrzałam
się, szukając potencjalnego świadka, a kiedy nikogo nie zauważyłam, zaczęłam
wchodzić po ścianie”
„Zaglądnęłam do
jedynego okna w którym paliło się światło” –
„Zajrzałam do jedynego okna, w którym świeciło się światło”. Znowu to „zaglądnęłam”
i brak przecinka. Swoją drogą „świeciło” bardziej pasuje, niż „paliło”.
„Zadowolona
poczęłam delikatnie otwierać okno” –
strasznie cudujesz. Począć to można dziecko, używaj prostszych, ale nie
trywialnych słów. „Zadowolona, zaczęłam delikatnie otwierać okno”. I znowu brak
przecinka.
„Śpiący w
pomieszczeniu mężczyzna niespokojnie poruszył się.” – znowu brak przecinka. „Śpiący w pomieszczeniu mężczyzna, poruszył się
niespokojnie.”
„przeskakując z
jednego na drugie podążyłam” – „przeskakując,
z jednego na drugie, podążyłam…”
„Tam pozbawiłam
się broni” – „Tam pozbyłam się broni” –
mam dziwne odczucie, że to brzmi po prostu lepiej. „Pozbawiłam” kojarzy mi się
z pozbawianiem broni drugiej osoby.
Rozdział 2.
„dedykuję tą
nocię.” – nocię? Nocię?! Brzmi to co
najmniej nienormalnie. I powinno być „tę nocię”, jak już.
„nareszcie udało
mi się kupić, niedostępny jeszcze w Japonii najnowszy model pistoletu” – „nareszcie udało mi się kupić, niedostępny
jeszcze w Japonii, najnowszy model pistoletu”; zjedzony przecinek, again.
„mnie budzić, w
wolny dzień” – a tutaj przecinek jest
zbędny.
„z kieszeni
jeansów wiszących na haczyku obok drzwi, po czym zamknęłam je” – brzmi to tak, jakby zamykała te jeansy. „Z
kieszeni jeansów, wiszących na haczyku obok drzwi, które po chwilii zamknęłam.”
„Zastanawiałam
się kogo mam dziś zabić.” – „Zastanawiałam
się, kogo mam dziś zabić.”
„Pierwsze
zlecony napad na jubilera, następnie ucieczka przed policją i na koniec
zabójstwo na dziesiątym piętrze.” – Ma być
„Po pierwsze” lub „Najpierw”. Mam rację?
„Skończywszy
oczyszczać uzbrojenie poszłam do łazienki.” –
„Skończywszy oczyszczać uzbrojenie, poszłam do łazienki”
„oglądnąć” – proszę Cię, unikaj tej formy. „Obejrzeć”.
„zajadając
paczkę żelek” – „zajadając się paczką
żelek(żelkami)” lub „zjadając paczkę żelek”
„Otworzyłam
szafkę w, której zwykle przechowuję tego typu rzeczy i ze zdziwieniem
stwierdziłam, że poszukiwanej przeze mnie przekąski tam nie ma.” – „Otworzyłam szafkę, w której zwykle
przechowuję tego typu rzeczy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że w przeszukiwanej
przez mnie półce, przekąski nie ma”
„I tutaj
sprawdza się powiedzenie nie osądzaj książki po okładce” – „I tutaj sprawdza się powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce”
„które jak się
okazało było apteczką” – „które, jak się
okazało, było apteczką”
„Wszedłszy do
domu spojrzałam na zegar” – „Wszedłszy do
domu, spojrzałam na zegar”
„poszłam na
umówione miejsce.” - „poszłam w umówione miejsce”
Rozdział 7.
„nie omieszkała
wytknąć mi wielu niedoskonałości, oraz co pięć minut przypomnieć” – „nie omieszkała wytknąć mi wielu
niedoskonałości oraz co pięć minut przypominać” – przecinek i zła forma
czasownika.
„Zadowolony
niewiadomo, z czego Jukon, spokojnie leżał pod ścianą” – „Zadowolony nie wiadomo, z czego Jukon, spokojnie leżał pod ścianą.”
„Westchnąwszy
znów zajęłam miejsce na brzegu posłania.” –
„Westchnąwszy, znów zajęłam…”
„Zielonowłosa
siostra mego przyszłego małżonka otworzyła” –
„Zielonowłosa siostra, mego przyszłego małżonka, otworzyła…”
„ojca- Ostatnie
słowo wymówiła z malującym się na jej twarzy niesmakiem- po ślubie zabiorę cię
na” – „[…] ojca – ostatnie słowo wymówiła,
z malującym się na jej twarzy, niesmakiem. – Po ślubie zabiorę cię na…”
„Widziała go” – „Widziałam go”
„Było oczywiste,
że jest zaciekawiona mężczyzną, z którym prawdopodobnie spędzi resztę życia” – tu chyba wszystko musisz zmienić na
narrację w pierwszej osobie.
„i ma gumową kaczuszkę,
z, którą bierze kąpiel, i gada do niej” –
„i ma gumową kaczuszkę, z którą bierze kąpiel i gada do niej…”. Taki zwrotów,
jak: „z którą”, „w którym” nie rozdzielamy przecinkiem, a stawiamy go przed
całością.
„Wróciłam
myślami mojego pierwszego morderstwa” – „Wróciłam
myślami do mojego pierwszego morderstwa”
„w dzień moich czternastych urodzin. Do
tego dnia” – uhuhu. Powtórzenie!
„List traktował
o moim rzekomym szamaństwie, oraz pewnych umiejętnościach ninja.” – przed „oraz” nie dajemy przecinka.
„wyjaśniło się wiele rzeczy, jednak
prawie tyle samo pozostało dla mnie tajemnicą. List traktował o moim rzekomym
szamaństwie, oraz pewnych umiejętnościach ninja. Wyjaśniło” – kolejne powtórzenie.
„współ
mieszkańcy” – „współmieszkańcy”
„Następnie moja
szybka reakcja, i krew” – przed „i” nie
dajemy przecinka, jeśli jest to pierwsze „i”.
„Zajęłyśmy
miejsce po jednej stronie drewnianego, w pewnym fragmencie przeszklonego
stoliczka” – „Zajęłyśmy miejsce po jednej
stronie drewnianego, w pewnym fragmencie przeszklonego, stoliczka”
„I wreszcie,
chociaż wolałam to odwlekać w nieskończoność wszedł” – „I wreszcie, chociaż wolałam to odwlekać w nieskończoność, wszedł…”
„która znów
wzrokiem nakazałabym uczyniła to samo, co on” – „która znów wzrokiem nakazała, bym uczyniła to samo, co on”
„To, oraz wiele”
– zbędny przecinek.
„wielu lat. Przed oczami staje mi obraz mojego
przyjaciela sprzed lat. Dobrego i
jedynego przyjaciela, trzeba nadmienić. Znaliśmy się od początku mojego pobytu
w bidulu, prawie czternaście lat” – powtórzenie „lat”.
Rozdział 8.
„Mam do Was
takie pytanie. Czy ktoś ma się kim może
być tajemniczy przyjaciel głównej bohaterki?”
– co kto ma? Zjadłaś słówko. I nie podoba mi się. To jest Twoje opowiadanie,
kreujesz świat sama, ale jak widać nie masz przemyślanych wydarzeń, a to źle.
„Od pewnego
czasu, spać mi nie daje wciąż identyczny sen”
– „Od pewnego czasu nie daje mi spać, powtarzający się sen”
„Delikatne,
srebrne promyki księżyca wpadały” – nie
wiem, czy promyki to odpowiednie słono. Łuna księżyca albo jego blask
brzmiałoby lepiej.
„Nie to, że na o
Nim” – zbędne „na”.
„Jednak, często
wracały wieczorami” – zbędny przecinek.
„doszłam przed
prowadzące do Sali Audiencyjnej boczne drzwi” – „doszłam przed, prowadzące do Sali Audiencyjnej, boczne drzwi”
Ogólnie nie jest źle, gdyby nie
fakt, że przecinki są Twoją zmorą. Nie umieszczasz ich w ogóle albo wstawiasz
je w nieodpowiednich miejscach. Znam ten ból, sama się z tym zmagałam i nadal
zmagam, ale zawsze możesz poprosić kogoś, aby zbetował Twój rozdział i poprawił
najbardziej rażące i oczywiste błędy.
Kiedy jednak starasz się pisać
rozbudowane zdania, pojawiają się też powtórzenia. Pilnuj się! Używasz bardzo
prostego słownictwa, a Twój styl nie należy do pięknych, chociaż może się
jeszcze wyrobisz.
10/15
pkt
5.
Dodatki
Wchodzę
kolejno w takie zakładki, jak: Ulubione o SK, Inne blogi, Tu piszę, Polecane
Strony – wszystkie z nich zawierają linki. Odnośniki do innych stron. Czy nie
warto umieścić je w jednej zakładce i wszystko tam posegregować? Blogi, na
których piszesz możesz wrzucić do zakładki o sobie, a wtedy menu nie będzie tak
niepotrzebnie zaśmiecone. Brakuje mi podstrony o bohaterach. Większość z nich
pochodzi z anime, ale wprowadzasz też nowe osoby, które warto byłoby bliżej
poznać. Pomyśl o tym.
Szczerze
rozbawił mnie regulamin. Od kiedy takie coś istnieje na blogach prywatnych z
opowiadaniami? Nie mam pojęcia, ale usuń to, bo jestem pewna, że na pewno
niewiele osób zapoznało się z jego treścią. I ułożyłabym wszystko w menu od
najważniejszego do najmniej ważnego. Dajmy na to: O blogu, Autorka, Linki i na
tym bym skończyła. A na samym końcu zakładka „bohaterowie”, o ile taka
powstanie.
4/8 pkt
6.
Liczby
Nie cierpię tego
podpunktu. Zauważyłam jednak, że masz stałych czytelników, to dobrze. Tak
trzymaj. Wiesz, nie chcę popadać w samouwielbienie, ale kiedy skorzystasz z
moich rad, to możesz przyciągnąć ich jeszcze więcej.
5/5 pkt
7.
Gratis
Za niebanalną, a
jednocześnie banalną, historię. Za anime, które uwielbiam, ot.
1/ 4 pkt
8.
Podsumowanie
Wszystko, co
chciałam powiedzieć, powiedziałam. Dodam tylko, żebyś justowała tekst i robiła
akapity, wtedy czytanie stanie się nieco łatwiejsze, a wygląd na blogu dostanie
kilka punktów do przejrzystości. Pisz dalej, nie poddawaj się. Ćwicz i ciężko
pracuj.
2/5 pkt
Zdobyłaś 47 punktów, co
daje ci ocenę dostateczną.
W owym angielskim cytacie nie zauwazylam literowki. "Thy" to staroangielskie "your" - Szekspir uwielbial to slowo. Owszem, czasownika brak, ale "thy" niekoniecznie musi byc literowka.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za brak polskich znakow, pisze z telefonu i w pospiechu, czekajac na pociag do domu.
Pozdrawiam cieplo,
O, dziękuję za zwrócenie uwagi na to! Nie miałam pojęcia co zrobić z tym cytatem. Poczekam jednak na pojawienie się Midori. Jeśli tak faktycznie jest, to zwracam honor. No, ale każdemu się błędy zdarzają ;)
UsuńPozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNad nagłówkiem dla Ciebie mogę pomyśleć, jeśli masz jakieś konkretniejsze wizję ;)
UsuńMogłabyś? Byłabym bardzo wdzięczna.
UsuńMasz gadu?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNassarozo, czy czynisz jakieś kroki w kierunku przywrócenia opisu Midori jako oceniającej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Midori odeszła z ocenialni ;)
UsuńAch, przez chwilę jeszcze była i przez tę chwilę pozostał na podstronie opis Raise zamiast jej. Cóż, szkoda trochę. Życzę powodzenia w poszukiwaniach stażystów! :)
UsuńEeee tam ;)
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą, do gratulacje Hakuno!