Uwaga!

17.07.2012

{0016} Ocena bloga joke-on-me.blog.onet.pl


Dzień dobry!
Troszkę zwlekałam z kolejną oceną, przyznaję, początkowo głównie przez upały, które wymęczyły moją skromną osobę, ale swój udział w tym miała również kapryśna wena, nie pozwalająca ukończyć mi rozdziału na mój blog. Bądź co bądź, czuję, że powoli wraca i chyba na moment się zadomowi.
Zrobiłam sobie też zbyt długą przerwę w ocenianiu i analizowaniu, dlatego poniższa ocena będzie kiepska, za co najmocniej przepraszam autorkę, bo swoje się naczekała, a ja nie potrafię sprostać wymaganiom. Mam jednak nadzieję, że będzie przynajmniej po części zadowolona i nie przegoni mnie tam, gdzie pieprz rośnie.
Do autorki bloga Sukcesji – czekasz równie długo, dlatego Twoja ocena ukaże się, jak najszybciej, zwłaszcza, że Onet planuje przenosiny na inną platformę. Trzymajcie za mnie kciuki. I jeszcze raz przepraszam, zapraszając tym samym do lektury.

Blog: Joke On Me
Autorka: CherryPie
Oceniająca: Hakuna

1.      Pierwsze wrażenie
Nie oceniaj książki po okładce – chyba każdy z nas słyszał w swoim życiu to zdanie, mam rację? Zawiera przesłanie, które uczy tego, aby nie oceniać po pierwszym wrażeniu, niekoniecznie książkę, a zagłębić się dalej. Badać i drążyć. Dlatego też dochodzę do smutnego wniosku, że oceniający nie ma lekkiej roboty, skoro jego pierwsze spostrzeżenia polegają na ocenie pozorów. Przynajmniej tak sądzę.

Joke on me – angielski adres. Nie przepadam za tym zabiegiem, a już tym bardziej, kiedy składa się z więcej, niż dwóch członów. Pamiętam, że kiedyś była moda na angielskie adresy, ale te polskie bardziej mnie urzekają. Wolę, ostatnimi czasy, brzmienie naszego ojczystego języka.  Z resztą, angielski zawiera wiele frazesów, które nie zawsze mają dosłowne znaczenie i ciężko jest się w tym odnaleźć. Postanowiłam jednak nie odejmować punktów za obcojęzyczny adres, bo jest to głupotą. Dosłownie „joke on me” tłumaczy się, jako „żart na mnie”, co nie brzmi zbyt urzekająco, ani tym bardziej prosto. Drogą śmiesznej dedukcji, którą poparła również Nassaroza, doszłam do wniosku, że można pokusić o tłumaczenie „żart ze mnie/z mojej osoby”. Nie odbiegajmy jednak zbyt daleko w translatorykę – w języku angielskim ten zbiór słów brzmi dobrze, nawet ciekawie, ale kiedy wgłębiamy się w jego polską strukturę… Jest już znacznie gorzej. I właśnie tutaj odnalazłam powód, aby obciąć ci jeden punkt.
Jedziemy dalej. Napis na belce, „Why So Serious?”, kojarzy mi się z postacią Jokera, granego przez Heath’a Ledgera. Tutaj nie mam problemu z przetłumaczeniem tego pytania, jest to na tyle jasne, że opuścimy ten podpunkt. Ale wiesz co? Nie podoba mi się to niedorobione lustrzane odbicie. Rozumiem, gdyby literki były odwrócone tak, jak powinny, ale jest to zgoła niemożliwe, przynajmniej tak mi się wydaje, dlatego zrezygnowałabym z tego zabiegu, chociaż wydaje się być ciekawym, to jest zarazem dziwny i przesadzony. I jeszcze jedno, za dużo wielkich liter. Ładniej wyglądałoby, gdyby tylko „Why” rozpoczynało się właśnie wielką literą, a reszta wyglądała zupełnie normalnie, tradycyjnie.
Z tego, co zdążyłam zauważyć, masz pewne tendencje do „przesadyzmu”, ale to maniera tych, którzy dążą do perfekcji. Perfekcji, jako pojęcie nieokreślone, albowiem dla każdego znaczy, co innego, o.  I kończę moje filozoficzne ględzenie, skupiając się na pierwszym, graficznym wrażeniu. Nie powiem, jestem zwolenniczką błękitów. Uwielbiam kolor niebieski i zdania nie zmienię. Nie będę rozwodzić się tutaj na temat nagłówka, wobec którego mam mnóstwo zastrzeżeń. Ogólnie rzecz biorąc jest schludnie i porządnie, ale jak dla mnie – coś nie gra i coś nie pozwala mi wychwalać tej szaty graficznej pod niebiosa. Ech, kwestia gustu.
Widywałam lepsze blogi, ale też te o wiele gorsze. Jestem nieco zmieszana, bo naprawdę nie mam pojęcia ile przyznać ci punktów. Dobra, niech będzie okrągła dziesiątka.
10/15 pkt

2.     Szata graficzna
Ojejku! Jak dziwnie jest wrócić na Onet po tym, jak okrutnie opuściłam go, kiedy nie publikował posłusznie moich komentarzy. Muszę przyznać, że im dłużej przebywam na blogspocie, tym więcej niedoskonałości tego pierwszego zauważam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Onet jest taki ograniczony i nieco skąpy w swoich funkcjach, ale zarazem nieco łatwiejszy w obsłudze. Jak na realia szablonów Onetowskich, które przybierały przeróżne kształty, Twój jest niezwykle prosty i nieco tandetny.
W historii Onetu łatwo jest zauważyć pewne tendencje, jeśli idzie o wyglądy blogów i systematykę powstawania szablonów – Twój należy do nieco przestarzałego nurtu prostych i klasycznych. Zaczynając od ogółu, powiem znowu, że uwielbiam błękity. Wszelkie odcienie koloru niebieskiego są moimi faworytami, ale już o tym wspominałam. Poza tym, wybrałaś bardzo „bezpieczne” tło zewnętrzne. Czerń pasuje właściwie do wszystkiego i tworzy pewnego rodzaju zabezpieczenie. Nikt się nie przyczepi, że razi ona oczy, że dostaje się przez nią oczopląsu, czy coś w ten deseń.
Sprawa teł omówiona – bezpieczne, ale szału nie ma. Błękit błękitem, ale ten jest taki chłodny, nieco nieprzystępny. Mimo to, wszystko na blogu jest czytelne, przynajmniej poniżej nagłówka, na którym teraz się skupię.
Oj, tutaj polecą punkty. Wcale, a wcale nie podoba mi się to, co widzę przed oczami. Lubię tematykę zombie i „Młodych Tytanów”, ale nagłówek, według mnie, zrobiony jest na „odwal”, bez żadnego konkretnego zamysłu. Zacznijmy jednak od początku – po pierwsze, usunęłabym ten pasek z nagłówka. Dobrze, niech rozdziela dwie kolumny, ale niech w spokoju zostawi ten obrazek! Po drugie – napis „menu”. Powinien być umieszczony pod tym dziwnym tekstem i powinien być zrobiony jakąś łagodniejszą, mniejszą czcionką. Proszę… Po trzecie – dupny napis „Teen Titans” wygląda fajnie, ale nie lepiej byłoby, gdyby był nieco niżej, a łapki zombiaków były bardziej widoczne?
Ten dziwny tekst, jak zdążyłam zauważyć to fragment piosenki „This is Halloween”. Jest nieco zbędny, przynajmniej tutaj, u góry. Mogłabyś stworzyć uniwersalną i jakąś bardziej czytelną czcionką zapełnić dół swojego bloga. Napis ładnie wkomponowałby się pod postami. Naprawdę. Przynajmniej takie wrażenie odnoszę.
Czcionka wygląda całkiem w porządku. Jest czytelna, odpowiedniego rozmiaru. Będę czepiać się jednak tego, że nie robisz akapitów, co jest bardzo, mało eleganckie. Pora to zmienić. Podsumowując – nagłówek do wymiany, usunęłabym też butony w menu, te kropki są naprawdę zbędne; przeniosłabym fragment piosenki na dół i oczyściła nieco atmosferę. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko, co tutaj napisałam, przywodzi mi na myśl tematykę rodem z horroru i w ogóle, dlatego nadałabym wyglądowi, zwłaszcza kolorystyce, nieco mroczniejszego wyglądu.
13/20 pkt

3.     Treść
Tematyka jest mi znana, przynajmniej z czasów dzieciństwa, dlatego za wszelkie nieporozumienia, jakie mogą z tego wyniknąć – przepraszam. Nie zwlekając dłużej, w końcu chciałabym dokończyć tę ocenę, biorę się do roboty.
Rozdział 1. Klaun, część pierwsza.
Na samym początku zaznaczam, że w drugiej części rozdziału, w jej tytule, wstawiłaś rzymską jedynkę – zmień to. Bądź wytrwała w swoich postanowieniach. Od czego by tu zacząć… Przebrnęłam przez część pierwszego rozdziału i powiem, że… W pewnym stopniu mnie zaintrygowałaś, to na pewno. Piszesz bardzo prostym, aczkolwiek w miarę płynnym stylem. Rzadko kiedy coś nie zgrzyta. Używasz słów, pochodzących z języka potocznego, nie budujesz długich, skomplikowanych zdań, a prezentacja świata przedstawionego jest na tyle lekka, że nie muszę dłużej zastanawiać się nad daną sytuacją.
Każdy bohater ma swoją kreację i mogę zauważyć to już teraz, ale jest to pewne zasługą kreskówki, na której się wzorowałaś. Jedyne co mi się nie podoba, to stylizacja klauna, jak się domyślam – Jokera. Brakuje mu pewnego pazura i tej ironii, którą ociekał jego głos, każde wypowiedziane przez niego zdanie. Rozdział nie był długi, nie działo się w nim też zbyt wiele, ale dosadnie przedstawiłaś sytuację, panującą w opisywanym świecie.  Historia spodobała mi się na tyle, że bez ociągania biorę się za kolejny rozdział.
Rozdział 1. Klaun, część druga.
Wow. Powiem ci, że podoba mi się to, co piszesz. Masz lekkie pióro, czyta się przyjemnie i płynnie. Być może nie masz poetyckich opisów wnętrz i bohaterów, ale ich sylwetki są wyraźne – dla osób znających się na rzeczy, wypowiedzi trafne. Dużo się dzieje, możemy zaobserwować pewne rozterki, które targają między innymi Cyborgiem. Widzimy, że grupa Młodych Tytanów jest różnorodna i ma niemały problem. Jestem zainteresowana tym, czy uraczysz czytelników w następnych opowiadaniach, ale ja przeanalizuję tylko dwie części trójeczki, za co przepraszam.
Kreacja świata przedstawionego jest u ciebie ździebko niedbała – widzimy miejsca, w których są bohaterowie, ale… Hm… Jakby za mgłą. Nie skupiasz się na detalach, nie opisujesz, dajmy na to ubioru Gwiazdeczki czy Raven, ale kilkukrotnie podkreślasz kolory odzieży Jokera – co w zupełności rozumiem, bo przecież pomogło w identyfikacji jego tożsamości.
Najmniej, do tej pory, lubię Robina, ale nawet w kreskówce nie dorównywał Bestii czy ponurej, wielce zamkniętej Raven. Nie odstajesz zbytnio od kanonu, jeśli idzie o ich sylwetki, ale Joker? Tutaj mnie zaskoczyłaś i ciekawi mnie jedno – czy ich współpraca dojdzie do skutku. Bawisz się lekko światem zawartym w DC Comics.
Jednak, przyczepiłabym się właśnie pewnej niedbałości, która pojawia się w zapisie i przy tworzeniu zdań, ale o tym później.
Rozdział 3. Joker, część 1.
Joker, Joker! Auć i biała czcionka. Mam nadzieję, że to wina kapryśnego Onetu. Oby! A jeśli nie, musisz tam zajrzeć i to skorygować. Już mnie oczy bolą… Pierwsze co przyszło mi na myśl po przeczytaniu partii tekstu to: piszesz fenomenalne dialogi. Są płynne i na pewno nie sztuczne. Są głównym składnikiem budującym twoje opowiadanie, niestety – opisy ustępują im miejsca, bo nie możemy ich uraczyć zbyt wielu, a nawet, jeśli to takie góra pięciozdaniowe, które skupiają się na akcji, a nie na miejscach czy bohaterach.
Znowu dużo akcji, coś na wzór rzezi na stacji benzynowej – Tytani kontra wojsko, a w gratisie Joker. Nie widzę tam jednak cywili, nie wiem, jak oni reagują na to, co dzieje się na świecie. A szkoda, bo wątpię, aby wszyscy byli przeciwko superbohaterom. Jak już wspominałam, kreacja świata, mimo braku dziesięciu stron opisów, wychodzi ci gładko i dziwnie lekko. Szybko przebrnęłam przez rozdział, nawet z pewnym zaciekawieniem obserwując poczynania Tytanów. Niemniej, dalej będę czepiąc się tego, że kreacja Jokera, którego uwielbiam, nie leży w moim guście. Przynajmniej w twoim wykonaniu. Ja wiem, że on jest przesadzony z założenia, ale ty przerysowujesz go jeszcze bardziej, przez co Młodzi wydają się przy nim całkiem normalni, a z tego, co wiem, to zarówno Bestia, jak i Raven byli niezłymi świrami.
Właśnie, brakuje mi opisów Tytanów. Brakuje mi pokrętnego Bestii, rozważnego Robina, przekonanego o swojej sile Cyborga, delikatnej, nieco pacyfistycznie nastawionej Gwiazdeczki i ponurej Raven. Gdyby nie fakt, że oglądałam tę kreskówkę wcześniej, miałabym pewien problem. Nie wiedziałabym, dlaczego mówią tak, a nie inaczej, dlaczego zachowują się w ściśle określonym porządku. Na dobry początek, aby urozmaicić nieco tekst i nieco zwolnić z akcją, bo co za dużo to nie zdrowo, skupiłabym się na głównych bohaterach. Ich wnętrzach, kreacjach i tak dalej.
Rozdział 3. Joker, część 2.
No. W końcu mamy tutaj zombie, właśnie zaczęłam się zastanawiać, kiedy i jak wprowadzisz ten wątek, a tutaj bum – zaraza. Ostatnio jest moda na zombie, przynajmniej takie wrażenie odnoszę. Sama zaczęłam oglądać „The Walking Dead”, chociaż nie przepadam za horrorami, które bawią się inną tematyką, niż wampiry. Odcinek faktycznie krótki, dlatego niepotrzebne dzielisz rozdziały na części. Nie piszesz niebotycznie długaśnych postów, więc spokojnie możesz publikować je, jako całość. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie wiem, co mogłabym napisać oprócz tego, że pióro masz lekkie, że piszesz płynnie, aczkolwiek nieco niedbale. Ach, wtrącasz wiele kolokwializmów, wiele słów potocznych, co w wypowiedziach bohaterów jest wskazane, ale nie w narratorskich komentarzach. Narrator powinien być bardziej profesjonalny.
Podsumowuję i dochodzę do wniosku, że Twoje opowiadanie ma potencjał. Nie musisz nawet zbytnio się wysilać, aby doprowadzić je do lepszego stanu. Tutaj powiem, że powinnaś skupić się nieco bardziej na kreacji bohaterów i świata. A teraz przechodzimy do błędów.
16/20 pkt

4.     Błędy
Rozdział 1, część pierwsza
„zdołali opuścić miejsce nazywane dawniej domem, zanim zginęli wraz z nią” – miejsce nie może zginąć, przynajmniej tak sądzę. Może zatem lepiej będzie brzmieć „zanim zginęli w jej ruinach” lub „zanim zniknęli z powierzchni Ziemi wraz z nią”?
„zwiększyło by” – „zwiększyłoby”
„Starfire. zerkała przy tym na niego” „Starfire. Zerkała przy tym na niego”
„robiły to częściej niż przeciętnie się zdarzało” – „robiły to częściej, niż przeciętnie się zdarzało”
„się kilka miesięcy temu, wraz z przemówieniem prezydenta” – „się kilka miesięcy temu wraz z przemówieniem prezydenta”
„Przemówienie różniło się od całej reszty politycznego bełkotu pełnego pustych obietnic tylko jedną rzeczą” – „Przemówienie różniło się, od całej reszty politycznego bełkotu pełnego obietnic, tylko jedną rzeczą”
„Że nikt nie miał prawa ogłaszać się niczyim sędzią i katem” – „Że nikt nie miał prawa ogłaszać się sędzią i katem”. Staraj się nie rozpoczynać zdań od „że”, a słówko „niczyim” jest zbędne.
„Ta ostatnia kropla przelała czarę goryczy dzielącą” – „Ta ostatnia kropla przelała czarę goryczy, dzielącą…”
„Stosunek ludzi, ludzi którym do tej pory dzień w dzień ratowali skórę zmieniał się na coraz gorszy” – „Stosunek ludzi, którym do tej pory, dzień w dzień, ratowali skórę, zmieniał się na coraz gorszy”
„na mieście zaczynały się pojawiać ulotki szkalujące ich dobre imię” – „na mieście zaczynały pojawiać się ulotki, szkalujące ich dobre imię”
„znacznie bardziej wulgarne niż ulotki” – „znacznie bardziej wulgarne, niż ulotki”
„ludźmi. od dłuższego” – „ludźmi. Od dłuższego”
„placówką superbohaterów. nie wspominając” – „placówką superbohaterów. Nie wspominając…”
„wojownik w imię dobra, sprawiedliwości i postępu technologicznego został aresztowany” – „wojownik w imię dobra, sprawiedliwości i postępu technologicznego, został aresztowany”
„nie delikatnie” – „niedelikatnie”
„I on i żołnierz” – „I on, i żołnierz”
„klaun jakby w zaintrygowaniu uniósł brwi” – „klaun, jakby w zaintrygowaniu uniósł brwi”

Rozdział 1, część druga
„Trysnęła krew z połamanego nosa, z Cyborg skrzywił się” – zjadłaś jakąś literkę, nie wiem, co chciałaś przekazać. „Aż”, „że”?
„mogło się skończyć śmierci” – „mogło się skończyć śmiercią”
„Tyle że on nie ma koloru” – „Tyle, że…”
„Było nie było potrzebowaliśmy” – „Było, nie było, potrzebowaliśmy…”
„Młodzi Tytani. chociaż skoro” – „Młodzi Tytani. Chociaż skoro”

Rozdział 3, cześć pierwsza
„Tytani nie mogli nie krzyknąć w zaskoczeniu, kiedy nagle, podczas tej cichej akcji wojskowej nie pojawił się gigantyczny, zielony Tyranozaurus Rex” – „Tytani nie mogli nie krzyknąć w zaskoczeniu, kiedy nagle, podczas cichej akcji wojskowej, nie pojawił się gigantyczny, zielony…”. Ogólnie, niepotrzebnie wcisnęłaś to „tej” i brakowało ci jednego przecinka.
„sprawiając ze pociski odbiły się od niej nie czyniąc nikomu szkody” – „sprawiając, że pociski odbiły się od niej, nie czyniąc nikomu szkody”
„zgrabną pętlą omijając sznur pocisków” – „zgrabną pętlą, omijając sznur pocisków”
„Tylko jedna osoba, jaką znał śmiała się w ten sposób” – „Tylko jedna osoba, jaką znał, śmiała się w ten sposób”
„jakiej w te chwili marzył” – „jakiej w tej chwili marzył”

Rozdział 3, część druga
„spojrzał na nią unosząc lekko brew” – „spojrzał na nią, unosząc lekko brew”
„Prawdę mówiąc nikt przez pierwszych kilka dni nawet niczego nie podejrzewał” – „Prawdę mówiąc, nikt, przez pierwszych kilka dni, niczego nie podejrzewał”
„zaraza istnienie naprawdę” – „zaraza istnieje naprawdę”
„Takie prawdziwe. nawet nieszczególnie” – „Takie prawdziwe. Nawet nieszczególnie”

            Jak widać, nie ma ich zbyt dużo. Zauważam głównie brak przecinków, rozpoczynanie zdania z małej litery, ale zakładam, że to pewnego rodzaju niedbalstwo. Gdybyś przed publikacją przeczytała rozdział na spokojnie, dostrzegłabyś takie mankamenty.
            Zauważyłam też, że tworzysz proste, krótkie zdania, a kiedy próbujesz napisać coś bardziej złożonego, nieco się gubisz, co jest głównie winą interpunkcji – nad tym też musisz popracować, żeby blog, a właściwie opowiadanie, nabrało pewnego charakteru. Ogólnie rzecz biorąc, nie będę odejmować tutaj zbyt wielu punktów, bo większość błędów, które wyminęłam to powielane byki dotyczące przecinków, ot.
            12/15 pkt

5.     Dodatki
Nie ma tego wiele, ale najważniejszym jest, że w menu panuje porządek. Teraz jednak, zajrzę do każdej z zakładeczek. „Ogólnie” – nie wprowadza zbyt wiele, ale zawarłaś tam chyba najważniejsze informacje. Opierasz się na Uniwersum DC, dzięki czemu nie zajmujesz się opisami bohaterów i tym podobny. Niby dobrze, niby źle – podstawa świata jest przygotowana jedynie dla miłośników tej tematyki, a reszta?
            W zakładce o autorce nie dowiaduję się niczego. Wydaje mi się, że skoro masz takie, a nie inne nastawienie do tej sprawy, powinnaś ją usunąć. Jest zbędna. Linki posegregowane, osobny odnośnik do forum i playlisty. Nie licząc tej „Autorki”, to nie mam czego się przyczepić.
            6/8 pkt

6.     Liczby
Strasznie, ale to naprawdę strasznie nie lubię oceniać tego podpunktu. Nie jest to zbyt sprawiedliwe, no ale… Nie będę skupiać się na konkretnych liczbach, bo zauważyłam u ciebie wyczerpujące opinie czytelników, momentami nawet na nie odpowiadasz. To dobrze. Lubię, kiedy osoba docenia ludzi, którzy cenią jej pracę. Tak wiem, masło maślane. Ale wzajemna życzliwość w świecie blogowym jest ważna.
5/5 pkt

7.      Gratis
A jakże! Hakuna będzie dobra (próbuje odbić sobie jakość oceny) i dostaniesz dwa punkty gratisowe. Po pierwsze, za fabułę, za oryginalność i za umiejscowienie wszystkiego w Uniwersum DC. Po drugie, za płynne dialogi i wartką akcję, a także za potencjał.
            2/4 pkt

8.     Podsumowanie
Wszystko, co chciałam powiedzieć, zawarte zostało w tej ocenie. Wiem, że jest ona nieco chaotyczna, więc jeśli będzie chciała, abym coś wytłumaczyła jaśniej – pisz śmiało. Nie pogniewam się.
Podsumowując, opowiadanie mi się spodobało i prawdopodobnie, gdybym miała więcej czasu, pokusiłabym się na to, aby zostać wierną czytelniczką. No, na sam koniec dodam – popracuj nad szatą graficzną.
2/5 pkt

Razem zebrałaś 66 punktów, co daje ci ocenę dobrą. Mocną, porządną i w pełni zasłużoną czwóreczkę. Gratuluję!


8 komentarzy:

  1. Dzień dobry, dziękuję za ocenę ^^

    Nie naczekałam się aż tak bardzo - poza tym blogasek zdążył kapkę urosnąć, akcja mi się jednak powoli rozwija.

    'Joke on Me' z grubsza oznacza coś w stylu 'Dobre, udało ci się mnie nabrać' skrzyżowane ze 'Uh, zrobiłem się na szaro!'. Generalnie żart wypalił, lub obrócił się przeciwko wykonawcy, którym jest osoba wypowiadająca słowa. Ja uwielbiam angielski za takie konstrukcyjne niuanse.
    Armia dużych liter na belce - ale no... Joker! Ten Joker!
    Skłonność do przesadyzmu? Huh? I to na podstawie fotoszopki z oficjalnego loga i grafiki zombiastych łapek wyobracanych we wszystkie strony? :D Woah, czuję się spsychoanalizowana.

    Głównym celem grafiki na blogu była czytelność, reszta ma być względnie estetyczna, nie lubię udziwnień.
    Co do akapitów - onet raczej nie planuje porozumieć się w tej kwestii z Wordem, tak samo w sprawie justowania. Nie mam czasu edytować notek n razy, żeby porozdzielać, co posklejał.

    'Nie buduję długich, skomplikowanych zdań'
    Dziękuję! Dziękuję! Kocham Cię! Dziękuję!
    Uh, może reakcja przesadzona, ale rozbudowane kolosy ciągnące się przez cały akapit od daaaawna były moim problemem.

    Biała czcionka winą onetu. Wystarczy odświeżyć stronę i powinno wrócić do normy.
    Co do kreacji Jokera - uh, ciężko powiedzieć o tym, że istnieje jakikolwiek kanon, bo on się zmienia przez cały czas. Ja zamiast iść w tego z B::TASA zmiksowałam raczej Jokera z komiksów z tym z 'Under the Red Hood'.
    I nie, Raven i Bestia nie byli świrami, wybitnie nie. Nie wgryzali się w żarówkę, żeby wylądować na oddziale i w ten sposób przemycić szkło, żeby wsypać je do żarcia lekarza i w ten sposób powolnie go zabijać.
    Tytani mieli wypaść przy nim normalnie, co do jednego. Bo, cholercia, to Joker. Koleś z socjopatycznym usposobieniem i liczbą psychoz długą na akapit, dla którego nikt i nic nie jest tak naprawdę realne. To tylko jeden, paskudny gag z jego perspektywy. Nie ogranicza go absolutnie nic - strach, moralność, uczucia. Jest tak oderwany od rzeczywistości, że nie mogę tego nie podkreślać. Głos Hamilla mógł się nieco przytłumić, bo w porównaniu z dowcipną animowaną wersją, ta jest brutalniejsza i no... straszna, zwyczajnie. Chociaż jesteś pierwszą osobą, której gdzieś tam nie dźwięczy ten Lyke Skywalker ;)

    W kwestii narratora - używam raczej tego personalnego niż autorialnego. On siedzi niejako w butach bohaterów, jest stronniczy, złośliwy i zgryźliwy, a narracja często zlewa się z tokiem myślenia bohaterów. Taka maniera.

    Dialogi to mój mocny punkt, przeważnie uważam za niego również kreację bohaterów - fakt, tutaj mogłam zawalić i przydałoby się kapkę więcej opisów. Następnym razem nie piszę powieści w tydzień.
    Czytałam rozdziały przed publikacją i naprawdę nie chcesz wiedzieć, jak wtedy wyglądały - pisząc piszę, nie przejmuję się detalami. Niestety, moje zdolności autokorekty pozostawiają sporo do życzenia.
    Dlatego, uhuh, zgłoszenia do ocenialni. Niecnie wykorzystuję was do łapanek ^_^

    A w zakładce o Autorce dowiadujemy się całkiem sporo, zaczynając od tego, że lubię zrzędzić, poprzez moje hobby. CV zamieścić raczej nie mam zamiaru :D

    CherryPie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za rozwianie wątpliwości z adresem, już wszystko jasne i zwracam honor.

      Nie była to żadna psychoanaliza, tylko moje odczucia, dlatego tak napisałam. Mam nadzieję, że w żadnej mierze cię to nie uraziło.

      Co do Onetu, przenoszą się na platformę blog.pl - życzę tam powodzenia ;)

      Widocznie zwalczyłaś problem z długimi zdaniami, które niegdyś były i moją zmorą, czasami nadal są.

      Ach, ja tam może nieco bardziej rozbudowałabym zakładkę "Autorka", ale nie każę wstawiać ci tam CV, broń boże! ;)

      Usuń
    2. Onet się nie przenosi naw Blog.pl. Onet i Blog.pl od lat ze sobą współpracowały, a teraz cały ten biznes zostaje oddany platformie Wordpress. A przynajmniej takie informacje sama wyczytałam z blogów redakcji Onetu i Blog.pl. Przepraszam, potrzeba wtrącenia się była silniejsza ode mnie. ^^

      Usuń
  2. Ale w zakładce o Autorce jest naprawdę wszystko, co mam ludziom do powiedzenia. Jeżeli ktoś chce czegoś więcej, to niech trochę pogogla, śladów w sieci wystarczająco wiele, żeby dojść do tego, kim jestem ;)

    blog.pl ssie i chyba nauczę się kodować, żeby sobie napisać szablon wedle gustu. Albo machnę ręką i po prostu będę publikowała na fujfujnecie. W zasadzie nawet wygodniej, paragrafowanie zamiast akapitów wygląda czytelniej.

    W ocenie zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego mi streszczasz, co napisałam? Jako autor wiele z tego raczej nie wyniosę, więc to w zasadzie marnowanie miejsca, w którym pogadałabyś o swoich wrażeniach, przemyśleniach, ogarnęła prawdopodobieństwo wydarzeń i takie tam. W każdym razie mnie takie coś pomogłoby znacznie bardziej ;)

    CherryPie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Wiesz, głównie chodzi tutaj o to, że miałam przerwę, a nawet taka krótka potrafi wybić człowieka z rytmu. Miałam trudność z napisaniem tej oceny, przyznaję szczerze i męczyłam ją ponad dziesięć dni, co mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Wydawało mi się, że w treści napisałam i o tym, i o tym. Streszczam dla innych osób, które będą czytać tę ocenę i może zainteresują się twoim blogiem. Ale wezmę tę radę do siebie.

      Usuń
    2. IMO oceny powinny być skierowane do oceniającego, a dodatkowa publika to tak raczej kątem, ale na dobrą sprawę każdy oceniający podchodzi do sprawy nieco inaczej. Chociaż streszczanie rozdziałów na wyrywki, to tak teges... zdecydowanie wygląda jak zły pomysł.
      Kiedyś też się bawiłam w ten biznes, nawet ambitna byłam i czytałam od deski do deski robiąc kolosalne łapanki, ale wymiękłam, jak mi podrzucono blogaska z 600 notkami. Dobiłam do połowy XD

      CherryPie

      Usuń
  3. Och, wątpię, aby Onet zajął się owymi przenosinami AŻ tak szybko, aczkolwiek miło mi słyszeć zapewnienia. :)
    Ze swojej strony, zgodnie z obietnicą daną sobie i wszystkim oceniającym, którzy oceny "Sukcesji" się podejmują, informuję, iż za 10 dni szata graficzna "Sukcesji" ulegnie zmianie.
    A ocena, nawet po przerwie, trzyma poziom poprzednich, przynajmniej moim zdaniem, zatem niepotrzebnie się martwiłaś. :)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Hakuna, mam do Ciebie prośbę. Zamieniłabyś się ze mną blogami?

    OdpowiedzUsuń