Wspaniałe wakacje już są za mną! Chyba nawet zapomniałam,
jak poprawnie napisać jedno zdanie. Jednak nie ukrywam, że na obozie było
wprost cudownie! Z tego miejsca chcę podziękować Hakunie za napisanie kolejnego
Podsumowania. Nadarzyła się okazja, abym została na jeszcze jednym tygodniowym
turnusie jako instruktorka dla osób początkujących i średniozaawansowanych.
Grzechem byłoby przepuszczenie takiej okazji, nieprawdaż? Niemniej jednak, byłam
odcięta od Internetu i nie byłam w stanie w jakikolwiek sposób przekazać
informacji o tym, że potrzebuję jeszcze tygodnia urlopu. Także ten… Jestem już
obecna i drżę ze strachu widząc moją kolejkę. Życzcie mi powodzenia, abym dała
radę ocenić te dziesięć blogów w ciągu tego miesiąca. A! I warto wspomnieć o
tym, że nadal nie dysponuję swoim komputerem. Zmieni się to w końcówce
sierpnia.
Blog:
magia-czterech
Autor:
Lebrun
Oceniająca:
Nassaroza
1.
Pierwsze wrażenie
W końcu chwila wolnego na napisanie
oceny. Sporo się naczekałaś, prawda? Postaram się jednak przeanalizować
wszystko od początku do końca, aby Twoja cierpliwość nie poszła na marne.
Wpisuję w przeglądarce adres, który
brzmi „Magia-Czterech”. Wnioskuję, że do czynienia będę miała z opowiadaniem.
Zobaczymy, czy moja intuicja mnie nie zawiedzie. Czuję delikatną nutkę
tajemniczości. Zastanawiam się czy człon „Czterech” odnosi się do jakichś
przedmiotów, osób, a może miejsc? Wyczuwam osoby, lecz – jak każdy człowiek –
mogę się mylić. Podoba mi się to, że adres jest prosty, a przede wszystkim
polski. Ostatnio tłumaczyłyśmy z Hakuną „joke on me” i wcale nie było to aż tak
łatwe, jak mogłoby się wydawać. Przecież dosłowne tłumaczenie brzmiało co
najmniej dziwnie! Twój adres jest chwytliwy, i dobrze. Zaciekawia czytelnika i
z pewnością zachęca do przejrzenia Twojego bloga.
Załadował się szablon. Nerwowo
spoglądam na adres w przeglądarce. Wyraźnie zaznaczone jest, że znajduję się na
Blogspocie. A szablon tak jakby rodem z Onetu, czyż nie mam racji? Kojarzy mi
się z szablonami z Nagłówkowni, lecz Twój bardziej przypadł mi do gustu. A może
właśnie pobrałaś go z owej szabloniarni? Wyjdzie w praniu. Nie wiem czemu
króluje przekonanie o tym, że Onet daje dużo większe pole do popisu w
szablonem. Właśnie nam udowodniłaś, że wszyscy się mylimy. Blogspot niepewnie
dogania wcześniej wymienioną platformę, ale w rękach dobrych grafików już
niedługo ją przegoni. Twój szablon jest jasny, a główna jego postać od razu
zaciekawia i skłania do refleksji. Dziewczyna jest nieco zdziwiona, ale w
większym stopniu raczej zainteresowana żywiołami, które „kręcą się” nad jej
piękną czupryną. Całość jest spójna, ale nie lubię oceniać szablonu w pierwszym
wrażeniu. W szczegóły wdam się w następnym punkcie
Przelatuję szybko po całości bloga.
Widzę przejrzysty układ, czytelną czcionkę. Cieszę się niezmiernie, że nie
dostanę oczopląsu podczas oceny opowiadania. Tak, teraz już wiem, że jest to
opowiadanie! I wydało się! Szablon pochodzi z Wesołego Wisielca gdzie
przeczytałam, że szablony przystosowane są do Google Chrome. Jakże się
ucieszyłam, że w mojej Mozilli wszystko cudownie wygląda!
To co nam jeszcze zostało? Tak, tak…
Już dobrze wiesz co. Mianowicie, napis na belce. Jak on brzmi? Ano tak: „Of the
earth, wind, fire and water”. Pojawił się mój ukochany język. Przyzwyczaiłam
się już do tego, że w Polsce częściej stosujemy język angielski niż nasz
ojczysty. Może przesadziłam, ale używamy go bardzo często. Napis to nic innego
jak „Z ziemi, wiatru, ognia i wody”. Czyli wyjaśnił nam się człon „czterech”.
Tak sądzę bynajmniej. Można by rzecz, że opowiadanie będzie o magii czterech
żywiołów. Pożyjemy, zobaczymy.
Jak nikt, zaskoczyłaś mnie
pozytywnie. Na Twoim blogu jest tak schludnie, a wręcz uroczo i interesująco,
że aż nie mogę się doczekać kiedy przebrnę przez następny punkt i dostanę się
do oceny treści. Bardzo jestem ciekawa czy dorównuje ona wyglądowi.
15/15 pkt.
2. Szata graficzna
Od razu zaznaczam, że nie znoszę
oceniania szablonów, które wykonał ktoś inny niż autor bloga. Mam wtedy
mieszane uczucia, ale cóż… Jakoś trzeba dać radę.
Zacznijmy od nagłówka. Pierwsze co
widzę to ramka wygięta w średnio naturalny sposób. Jednak nie będę się tego
czepiać, bo ostatnio normalność i regularność mnie irytują. Dziwna oceniająca
Ci się trafiła, no nie? Całość jest raczej stonowana, a wyróżniają się tylko
symbole żywiołów. Znów mamy nawiązanie do tematu przewodniego bloga. Ze strony
czysto technicznej samej ramki mogę znaleźć jeden mały błąd, jednak zauważam go
dopiero po parunastu sekundach intensywnego szukania. Wewnątrz ramki, po lewej
stronie widzę ucięcie tych malutkich „koralików”. Jest to jedyna wada tej
części nagłówka, którą wychwyciło moje oko. Ciemny wzór z kwiatów zajmujący
sporą dolną część pod ramką ładnie kontrastuje z resztą. Podobają mi się motywy
kwiatowe, a ten jest dość nietypowy i zastosowany z dobrym miejscu. Widzę
przebłyski jakiejś kratki, chmur lub skał, które ładnie uzupełniają całość
szablonu.
Podobny motyw kratki i jakichś rys
znajduję w tle wewnętrznym. Bardzo ładnie dopasowane, wyróżnia się, ale nie
razi w oczy. Szczególnie podoba mi się kolor czcionki. Zastosowałaś właśnie
taki, jaki najbardziej lubię.
Nie z lenistwa, a z krótkiej myśli
wymienionej na początku oceny szablonu, kończę ten jakże krótki podpunkt. Mam
nadzieję, że wybaczycie… Chyba robię się na to za stara. ;)
20/20 pkt.
3. Treść:
Strasznie chce mi się spać!
Normalnie ziewam non stop, bez przerwy… Mam cichutką nadzieję, że rozbudzisz
mnie choć troszeczkę, bo zaraz wyrżnę głową w laptopa. Nienawidzę takich dusznych
dni!
Z racji tego, że rozdziałów dużo nie
ma, postaram się wynagrodzić ocenę szaty graficznej tutaj i ocenić wszystkie
posty. Zabieram się do pracy!
Prolog
Pierwszy raz spotkałam się z tak
genialnym prologiem! Mówię poważnie! Czyżbyś zgłaszała się do oceny tylko po
to, żeby zbierać pochwały? Na to wygląda, bo po tych krótkich kilku zdaniach
mam ochotę na więcej. Dużo więcej. Cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać
to opowiadanie od początku, chyba na dobre mi to wyjdzie.
Wróćmy jednak do tego, co wydarzyło
się w tekście. Główny bohater wydaje się być niepełnosprawnym umysłowo
szaleńcem bez grama mózgu. Dobrze ujęłaś w słowa, że przeniesiesz mnie w tamten
świat. Ja widzę to urwisko. Mało tego, stoję obok szaleńca, z którym skoczyłam
w wodę oddaloną na tyle, że ni widzę fal rozbijających się o skały. Wychylam
się i panikuję. Litości! Przecież ja mam lęk wysokości!
Jednak nic nie przebije początku,
pogrzebu mojego dobrego gustu, do którego, siłą rzeczy, zmusiłaś mnie,
zgłaszając się do mojej kolejki. Prolog był nadzwyczajny! Tak krótki, a
jednocześnie wyczerpujący i pozostawiający niedosyt. To tak, jakbym twierdziła,
że noc i dzień, lato i zima rządzą się na tych samych prawach. Przecież wszyscy
wiedzą, że tak nie jest, a jeżeli ktokolwiek twierdzi, że coś nie może być
jednocześnie i wyczerpujące i pozostawiające niedosyt, zapraszam do lektury. Ja
tymczasem zabieram się do rozdziału pierwszego. Mam nadzieję, że nie spotka
mnie tam rozczarowanie.
Rozdział
pierwszy
Cieszę się, że tłumaczysz nam wszystko
jak osobom upośledzonym. Tak jak mi tłumaczy się fizykę albo chemię. Traktujesz
czytelników tak, że mają oni wrażenie przebywania z Tobą, uczestniczenia w tych
samych wydarzeniach. Widać, że jest to zabieg celowy. Wcale nie jest to takie
łatwe jak się wydaje, dlatego duży szacunek w Twoją stronę! Czytałam wiele
opowiadań, których autorzy na siłę próbowali sobie udowodnić, że potrafią pisać
w takim stylu, w jakim Ty to robisz. Jesteś pierwszą osobą, która ewidentnie
marnuje się w blogosferze, nie wypływając na „szerokie wody”. Mam nadzieję, że
jest to spowodowane Twoim wiekiem, bo znalazłam informację, że nie skończyłaś
jeszcze 19 lat, lecz na mój gust powinnaś już iść w tym kierunki.
Akcja z płonącymi brwiami była
całkiem niezła, muszę przyznać. Poświęciłaś sporo miejsca w rozdziale na
gotowanie potraw. Nie odniosłam wrażenia, że są one jakoś tam specjalnie
potrzebne, ale po głębszym zastanowieniu się, dochodzę do wniosku, że musiałaś
jakoś zaaranżować spotkanie Izzy z Nathanielem. Nie wiem co tej babci strzeliło
do głowy, ale ten „chłoptaś” od początku mi się nie podoba, sama nie wiem
dlaczego. Gdzieś tam uprzedzałaś, że pojawią się w opowiadaniu brutalne sceny.
Kreślenie wzorków mieczem po powiekach… To było raczej średnio normalne, ale
podobało mi się. Tak jak obiecałaś, wprowadziłaś nas w zasady rządzące podczas
Ceremoniału Ognia. Średnio przemawiały do mnie te ogniste marionetki, ale sam
efekt wywołany na Izzy bardzo mi się spodobał. Ciekawa tylko jestem, który
żywioł się w niej ujawnił.
Rozdział
drugi
Izzy zmarnowała prawdopodobnie
jedzenie. Jak tak można? Widzę, że siostrzyczka naszej Clarissy posiada ogromną
moc. A już zapowiadało się, że tej mocy w sobie nie odkryje. I nagle
spowodowała trzęsienie ziemi, pożar straganów, wichurę i coś podobnego do
tsunami. Widać pozory mylą. Dobrze wiedzieć, że jestem nieśmiertelna. Jakoś mi
lżej z tym faktem, o którym przecież wyraźnie mnie zapewniłaś. Zdezorientowanie
wszystkich wokół zdecydowanie mi się udzieliło. Zresztą jak wszystkie emocje,
które idealnie nam przekazujesz, pozwalasz się wczuć w ich moc. Powiem Ci, że
nawet zaczęłam się troszeczkę bać o Isabellę, kiedy tak leżała i nie mogła
wstać. Polubiłam ją, choć to dopiero drugi rozdział i nie miałam okazji dobrze
jej poznać. Ciekawe co wyniknie w trakcie trwania Trybunału…
Rozdział
trzeci
Nie ukrywam, że poprzednie rozdziały
podobały mi się bardziej, bo jestem osobą, która lubi, kiedy dużo się dzieje. W
tym rozdziale zdecydowanie najbardziej do gustu przypadła mi opowieść o Matce
Naturze i Czasie. Ciągle im było mało! A Clarissie się wcale nie dziwię! Ani
troszeczkę, wyobraź sobie. Ja też bym była zazdrosna jak cholera! Nie dość, że
ukochana wnuczusia to teraz jeszcze będzie następczynią Matki Natury. Gdybym
żyła w Twoim świecie i mojej siostrze przytrafiłoby się to samo zapewne bym ją
zabiła, no cóż… Charakterna to ja jestem, przyznaję.
Rytuał sam w sobie mi się nawet spodobał.
Faktycznie, nie wszystkie książki służą do czytania… Tak ogólnie to nienawidzę krwi, a tu masz!
Upuśćmy trochę Isabelli, a co! Oczywiście brutalnie to zabrzmiało, a w
rzeczywistości została pozbawiona zaledwie paru jej kropel z prawego kciuka,
jeżeli dobrze pamiętam. Wszystko super, świetnie, ale ja czekam z ogromną
niecierpliwością na Konklawe!
Rozdział
czwarty
Kurczę… Spaliła dziewczynę… Nie no,
super. Troszeczkę mnie zamurowała końcówka rozdziału i zanim dam radę przypomnieć
sobie wcześniejsze akcje, pójdę się ubrać, bo namolne wpatrywanie się w monitor
laptopa nic nie da.
Wracam do Panteonu. Odczuwam pewien
respekt przed mocami Isabelli. Spalić taki monstrualny pomnik to byłoby coś. Uspokajanie
głębokim oddychaniem… Nie wiem dlaczego, ale mam skojarzenie po prostu z
porodówką. ;) Pomysł na nadanie wiadomości jest niczego sobie. Szybki i
wygodny, choć ja, zapewne, zeszłabym trzydzieści dwa razy po drodze na zawał.
Ale cóż, płochliwa troszeczkę jestem. Po wystąpieniu wszystkich na scenę, jako
osobista przyjaciółka Clarissy, czułam pewne zażenowanie. Zwłaszcza wtedy, jak
zostało ogłoszone zawiadomienie o Matce Matek. Ciekawi mnie tylko co z tą
psychopatyczną babcią się stanie. Jest opcja, że zabije Izzy, ale szczerze w to
wątpię. Jako dugą opcję obstawiam jej samobójstwo. Ciekawe, czy uraczysz mnie
informacją o tejże kobiecie w następnym rozdziale.
Rozdział
piąty
Mówiłam, a właściwie pisałam, że ta
kobieta jest psychiczna! Najpierw żąda nadania mocy własnej wnuczce przez
Żywiołaka, który, jakby nie patrzeć, parę godzin wcześniej obudził w sobie
cholernie potężną moc i, nie ma co się łudzić, nie panuje nad nią. W tej chwili
żąda kary śmierci dla Isabelli. Potem jej znowu odwala i sugeruje zsyłkę
Clarissy lub jej babci na najniższy poziom. Ona jest po prostu nienormalna!
Zgadzam się w stu procentach z Declanem, że Alma może mieć pretensje jedynie do
siebie. Była okropnie nieodpowiedzialna, kiedy zażądała nadania mocy – to teraz
ma. Niestety, sto trzy osoby to zdecydowanie za dużo. Gdzie ci ludzie mają
mózgi? Lub chociaż oczy i uszy. Zła jestem na nich wszystkich! Ale widzisz... Jest
bardzo dobrze, bo wywołujesz u czytelników skrajne uczucia i Ty, skubańcu mały,
dobrze wiesz, co robisz i jak to robić.
Przede mną ocena, niestety, ostatniego
rozdziału, ale cóż… Nie marudzić, do roboty!
Rozdział
szósty
Czy ona wyssała z siebie krew?! Ja mam
nadzieję, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem i wyobraźnia mnie ponosi, jak
to ostatnio bywa, a nie… Zresztą, ciekawe co ja, wierna przyjaciółka Clary,
odwaliłam na trzecim poziomie. Żyję jeszcze? I ten śmiech… Przeraża mnie,
bardzo przeraża. W pewnym momencie wcisnęło mnie w krzesło i odrzuciło od
laptopa. Miałam dość czytania o tym, co się tam dzieje. I która jest w końcu
godzina? Ile jeszcze pozostało kary? A! I profilaktycznie wspomnę o tym, że
Alma jest wredną, sadystyczną i niesprawiedliwą babą! Co mnie jej Leila? Sama
sobie winna, a właściwie jej winna. Nie mam pojęcia kiedy zebrało mi się na
wymioty i, choć już mi przeszło, nie włożę niczego do ust przez jakąś godzinę. Zwykle
nie czytuję tak brutalnych rzeczy, wolę coś bardziej banalnego, ale powiem Ci,
że takie emocje uzależniają i po pierwszym wstręcie mam już ochotę na więcej.
Podsumowując, piszesz wprost genialnie i,
jak mało kto, sprawiedliwie zasługujesz na maksymalną ilość punktów w tej
kategorii. Zyskujesz we mnie wierną fankę i stałego czytelnika.
20/20 pkt.
4. Błędy:
Nie dość, że nie umiem po takiej przerwie
pisać, to zapomniałam praktycznie wszystkich zasad, więc masz szczęście,
Kochana, bo wielu błędów nie dam rady Ci wytknąć.
Prolog
Do momentu zapanowania nad własną mocą, żyją we własnym,
zamkniętym dla normalnych ludzi społeczeństwie. - powtórzenie
Rozdział pierwszy
Chociaż trzymałam z jednej strony, a Izzy z drugiej,
doniesienie pudełka na miejscy i tak okazywało
się wyczynem. – brak przecinka;
brak „z”; miejsce
W czasie niedługiej podróży z domu na
plac, kilkakrotnie stawiałyśmy karton i
regenerowałyśmy siły przed dalszym dźwiganiem. – brak przecinka
Wtenczas moim życiowy
celem stało się znalezienie mu ksywki, ale każdy pomysł potrafił uzasadnić tak,
abym natychmiast z niego rezygnowała –
życiowym
Rozdział drugi
W żyłach Isabella
krążyły strumienie mocy.
– Isabelli
Pod jej skórą białe, błękitne, czerwony oraz zielone nici krzyżowały się lub sąsiadowały
ze sobą. – czerwone
Musiały rozejść się po całym ciele, żeby
każdy jego skrawek przesiąknął mocom. – mocą
Potem znów zacięło
mi zacinać prosto w oczy.
– zaczęło
Rozdział trzeci
Z Henry’m
musimy was na trochę zostawić
- Henrym
Rozdział czwarty
Zauważając, że nie może liczyć na pomoc, w tym Izzy, oznajmił – brak przecinka
Rozdział piąty
Otaksowałam twarze zgromadzonych,
sprawdzając, co przeżywali. – brak przecinka
Na nici nadziei,
że byli mniej zagubieni ode mnie, mogłam się powiesić. – nic nadzieje
Myślisz, że my, Starci,
jesteśmy na tyle głupi –
Starsi
Declan i Beatrice wymienili wypowiedzi,
potem ściągnęła mięśnie twarze w największym
wysiłku. – twarzy
Rozdział szósty
Reszta maszerowała niczym podniecony
pochód za trumną, ze mną w środku. – brak przecinka
Zaciągnęłam się na tyle głęboko, by starzyło mi na pięć godzin. – starczyło
Alma popisałam
się rynsztokową poezją. –
popisała
Od razu stanęła mi przed oczami scena, że
koziołkuję niczym postacie z bajek, a na koniec wstaję,
jakby nic się nie stało.
– brak przecinka
Dawno, dawno temu, kiedy miała niespełna
trzydzieści lat. urodziła dziecko i wydusiła z
jego płuc wszelkie powietrze.
– niepotrzebna kropka, zamiast jej – przecinek
Zaniedbała łykanie ziółek zapobiegających
szokowi poporodowemu. Starszym wydał ją własny
mąż. – brak kropki
Jak na tak obszerne rozdziały nie
popełniasz gigantycznej ilości błędów. Oczywiście, zawsze mogłoby być lepiej.
Chcę również zauważyć, że u mnie zawsze krucho było z interpunkcją i widziałam
więcej błędów, głownie z przecinkami na pierwszym planie, lecz sama nie byłam
pewna i wolałam nie obniżać punktów za własną głupotę i niewiedzę.
13/15 pkt.
5. Dodatki
Przebrnęłam przez „część pisaną”, nawet
całkiem przyjemnie było. Teraz czas się zająć tym, co uprzyjemnić ma bloggerowi
poruszanie się pot Twoim blogu. Zacznijmy od „mapy świata”
„Początek” to nic innego jak strona
główna Twojego bloga. Nie ma nad czym się zastanawiać.
Udaję się do „Galerii”. Widzę link
przenoszący mnie do zwiastuna Twojego opowiadania. Pierwszy raz widzę, żeby
ktoś aż tak zaangażował się w opowiadanie. Czekam z rosnącym zniecierpliwieniem
aż filmik się załaduje. Jest! Oglądam… Jestem pod wrażeniem! Osobiście tworzę
filmiki w Vegasie i znam jego możliwości. Cieszę się ogromnie, że nie
wykorzystywałaś wszystkich efektów. Zwiastun jest krótki i profesjonalny. Jest
super! Jeżeli chodzi o okładki, to ja głosuję na drugą! Jest zdecydowanie
najlepsza ze wszystkich i najbardziej przypomina te „autentycznie książkowe”.
Następne dwie zakładki nie wymagają ode
mnie żadnego komentarza. Pochwalę Cię za udział w akcji. :)
Muzyka? Dziewczyno, widać, że Ty żyjesz
tym opowiadaniem. Jesteś w swoim, paradoksalnie, żywiole. Bardzo bym się
ucieszyła, gdybym dostała kiedyś w księgarni książkę Twojego autorstwa.
Proste, aczkolwiek przyjemne dla oka
animacje znalazłam w „Strażnikach Żywiołów”. Żałuję tylko, że nie ma babci,
której nie jestem w stanie sobie wyobrazić bez Twojej pomocy. Uczepię się tylko
tego, że przez szybkie przenikanie w trakcie animacji, Clary wygląda jakby
miała wąsy.
Formspring jak zawsze na miejscu, kontakt
z czytelnikami przede wszystkim!
„Poza granicami” jest ciekawą nazwą dla
linków. Uporządkowanie alfabetycznie, przyjemne dla oka, łatwo jest siebie
odszukać. Nic dodać, nic ująć!
„Spamownik” i „wspieram” to zakładki na
tyle oczywiste, że nie musiałabym o nich pisać, gdyby nie fakt, że w spamowniku
nie życzysz sobie informacji o nowych rozdziałach ze względu na rozbudowane
funkcje Blogspota. Widzę, że wspierasz wiele akcji i innych książek, Ebook-ów i
opowiadań. No, może nie aż tak wiele, ale jakościowo bardzo dobrych.
Uwaga! Rozdaję cukierki! Dobra, rozwaliło
mnie to. Powiem Ci, że sama się nabrałam. Bardzo dobry sposób na zdobycie
odpowiedniej ilości uwagi każdej osoby zaglądającej na Twojego bloga.
Dziękujemy Dante, mamy dużo czytelników.
Jest super! Nic mi nie brakuje, nic nie przeszkadza.
8/8 pkt.
6. Liczby
Masz spore grono stałych czytelników
i fanów. Udzielasz się w rozmowach, SPAM-u nie zauważyłam. Jestem pod
wrażeniem. Same pochlebne komentarze. Potrafisz zachwycić każdego, nawet
najbardziej wymagającą osobę!
5/5 pkt.
7. Gratis
-
za zwiastun
-
za treść i ciekawą fabułę
-
za kontakt z czytelnikami
-
za zaciekawienie mej skromnej osoby
4/4 pkt.
Podsumowanie:
Jak na mój skromny gust, masz
zadatki na drugą J. K. Rowling i nie zaprzeczaj. Możesz zainwestować w dobrą
betę, która da radę ogarnąć wszystkie zasady interpunkcji i od początku do
końca poprawić tekst. Ja Ci powiem krótko i zwięźle: Gratuluję i życzę
powodzenia w dalszym pisaniu!
5/5 pkt.
Otrzymałaś w tej ocenie 90 punktów, co daje Ci ocenę bardzo dobrą+. Niewiele zabrakło do
celującej. Popraw błędy i będzie idealnie!
***
Wróciłam
do świata żywych i oceniających. Cieszy mnie to niezmiernie.
Może
ocena nie jest specjalnie długa, może też nie zachwyca jakością, ale miałam
sporą przerwę i proszę o wyrozumiałość. W końcu starałam się. :)
Po przeczytaniu takiej opinii nie ręczę za zrozumiałość komentarza poniżej. Jestem w zbyt wielkim szoku, aby sensownie go napisać! :P
OdpowiedzUsuńWreszcie poznałam czyjąś opinię odnośnie adresu. Sama ciągle nie jestem do niego przekonana, dla mnie brzmi nieco zwyczajnie, ale cieszę się, że jednak zachęca do zajrzenia na mojego bloga.
Byłam przekonana, że za angielskie słowa na belce mi się oberwie, bo większość oceniających, z tego co zauważyłam, czepia się tego, ale na szczęście nie Ty. Moim zdaniem polski odpowiednik jakoś tak gorzej brzmi.
Co do szablonu, to jak już wiesz w całości zasługa Dante, więc to jej należą się te pochwały w drugim punkcie :> Ja niestety porządnego szablonu nie umiem skleić, ale na szczęście na blogspocie zaczynają funkcjonować ciekawe szabloniarnie. A na blogspot można łatwo wkleić identyczny szablon jak na onecie, przykładowo Elfaba z by-elfaba.blogspot.com tworzy taką grafikę.
Prolog pisałam totalnie spontanicznie, bez jakiegokolwiek pomysłu, więc tym bardziej mnie cieszy, że Ci się spodobał :D Przyznam, że ja go akurat uważam za najbardziej udany post na moim blogu.
Oj... czytając zdanie, że marnuję się w blogosferze, zrobiło mi się niezwykle miło. W sumie przez jakiś czas pisałam opowiadanie z myślą o wydaniu go, ale pisanie nie sprawiało mi wtenczas takiej przyjemności, jaką daje napisanie notatki na blogu i późniejsze czytanie komentarzy, które są idealną motywacją do dalszego pisania danej historii. Wypłynięcie na "szerokie wody" jeszcze poczeka. Chciałabym, żeby mój debiut był jak najlepszy i czekam aż zakończę jakieś opowiadanie z przekonaniem: "to jest właśnie to z czego będę dumna, gdy znajdzie się na półkach księgarni".
Opis Konklawe znajdzie się najpewniej w ósmym rozdziale, najpóźniej dziewiątym, ale postać Czasu pojawi się już w siódemce.
Właśnie po rozdziale szóstym w ramce pojawiła się wzmianka o brutalnych scenach. Osobiście strasznie lubię czytać i oglądać horrory, więc zawsze muszę jakąś straszniejszą scenę przemycić do opowiadania xD Ale spokojnie - w przyszłości raczej (podkreślam) nie planuję podobnych rzeczy.
Jeśli chodzi o błędy, to tutaj: "Na nici nadziei, że byli mniej zagubieni ode mnie, mogłam się powiesić. " - chodziło mi rzeczywiście o nitkę nadziei.
Sama często mam wątpliwości przy stawianiu przecinków, więc błędów rzeczywiście mogło pojawić się więcej. Strasznie nie lubię zastanawiania się, czy w danym zdaniu postawić przecinek, bo im dłużej nad tym myślę, tym mam więcej wątpliwości, więc zazwyczaj zostawiam zdanie tak, jak napisałam na początku.
O tak, to zdecydowanie prawda, że żyję tym opowiadaniem. Wszędzie noszę ze sobą notatnik i ciągle wpadają mi do głowy nowe pomysły, czy nawet jakieś wypowiedzi bohaterów i ciekawe cytaty. Podstrony ciągle udoskonalam, a to dodaję nową okładkę, a to jakiś utwór do podkładu. Bardzo lubię wszystko dopracowywać i cieszę się, że to jednak widać :)
Zadatki na J. K. Rowling? To zdecydowanie najmilszy komplement, chociaż naczytałam się ich podczas tej oceny w takiej ilości, że przez resztę tygodnia pewnie uśmiech i rumieńce nie zejdą mi z twarzy. Ogromnie Ci dziękuję, czytanie takich słów niezwykle motywuje, zwłaszcza, gdy "słyszy" się je od osoby, która zna się na rzeczy.
Bardzo dziękuję za ocenę, a wytknięte błędy oczywiście już poprawiam :)
Pozdrawiam i życzę udanej reszty wakacji!
Z tą nicią to ja faktycznie nie umiem czytać. :P Wyobraź sobie, że z 10 razy czytałam to zdanie i za nic nie brzmiało mi sensownie. ;D Nic tylko się zabić. ;d
UsuńZasłużyłaś na te komplementy. Pomimo tego, że tak dużo ich rozdałam, nie robię tego w każdym przypadku i trzeba sobie na nie mocno zasłużyć. :)
Cieszę się, że ocena Ci się spodobała.
Dziękuję, pozdrawiam i również udanych wakacji! :)
hej. śliczny blog. luknij na mojego. mam nadzieję, że skomentujesz: http://hanusss.blogspot.com/ BD wdzięczna jeśli dodasz się do obserwatorów^^
OdpowiedzUsuńno oczywiście! już lecę! -.-
UsuńJeśli można zapytać, na jakim ciekawym obozie byłaś? :) Bo zaciekawiła mnie wzmianka :P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę umiejętności pisania tak obszernych i porządnych ocen, naprawdę!