Uwaga!

26.08.2012

{0021} Ocena bloga dolcze.blogspot.com

To moja czwarta ocena, którą osiągnęłam minimalną liczbę ocen na stażu, i tak już przedłużonym. W związku z tym czekam na werdykt. :)
Przyznam się, że strasznie ciężko pisało mi się tę ocenę, zajęło to co najmniej dwa razy dłużej niż poprzednio, a przecież... jest krótsza i po treści tego nie widać. A jednak pisałam ją naprawdę długo, czytałam dużo i zastanawiałam się, jak to ująć, żeby było obiektywnie. I oto jest. 

Blog: dolcze
Autorka: dolcze
Oceniająca: corriente

  1. Pierwsze wrażenie

Dolcze.
No dobra, przyznam się – moje pierwsze skojarzenie brzmiało: słodycze!
A skoro słodycze, rozpasały się moje myśli, to może czekolada? O, jak fajnie by było trafić na bloga o czekoladzie. Zrobiłabym się głodna od samego czytania.
W chwili, kiedy stwierdziłam, że zaczynam sobie przypominać przepis na mus czekoladowy, otrząsnęłam się i postanowiłam na bloga po prostu wejść.
Przywitała mnie czarna strona, szara czcionka i zielone nagłówki. Zrobiło się mrocznie, raczej w klimacie filmów sci-fi, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Zerknęłam na belkę.
Something in the way.
Mam wrażenie, że to znaczy „przeszkoda”, czyli po prostu coś, co weszło nam w drogę (i nie, nie jest to przejechany jeż).
Chyba to znaczy, że ze słodkiego nici. Westchnąwszy sobie cichutko, zjechałam w górę, w dół, ale nadal nie było jakoś na czym zawiesić oka, co nie znaczy, że jest źle. Minimalizm, można powiedzieć.
Tak jakoś mi się zdaje, że to będzie pamiętnik.

10/15 pkt.

  1. Szata graficzna

Tak za bardzo nie ma czego oceniać: moim oczom ukazują się rządki szarych i zielonych liter, ale czy to znaczy, że jest źle?
Mimo wszystko, całość jest schludna, podział na dwie kolumny przejrzysty, a najbardziej podoba mi się uszeregowanie linków (nie wiem, czy celowe, czy przypadkiem), które układa się w schody, a to taka świeża odmiana po stronach internetowych, na których wszystko jest napaćkane bez ładu i składu. Tym niemniej, linków jest całe mnóstwo, momentami aż za dużo.
Podoba mi się napis w nagłówku. "Always play to win, but always seem to lose, that's why I think I got a rich kid's blues".  Z ciekawości wklepałam to w google i wyszło mi, że to piosenka The Raconteurs, natomiast tej informacji jakoś nigdzie na samym blogu nie mogłam znaleźć. Duża szkoda.
Lubię ten odcień zielonego w nagłówku, nieco gorzej widzę ten w tytule ramek, jak dla mnie jest trochę za ciemny.

15/20 pkt.


  1. Treść


Fascynuje mnie Twoje pisanie. Nie z powodu tematyki, ale tego niezwykłego ujęcia, tego stylu, który sprawia, że prawdopodobnie z zainteresowaniem przeczytałabym charakterystykę małego obiegu krwi (czy jak to się tam, do diabła, nazywa. Biologio, wyjdź z moich myśli jeszcze na parę tygodni), który to temat jest dla mnie nawet mniej interesujący niż przepis na zupę pomidorową. Nie wiem, jak to robisz, że za pomocą małych słów, postów, które są ich nawet zupełnie pozbawione, dajesz czytelnikowi tylko tyle, żeby zaczepił na tym myśli i spróbował sam dopowiedzieć sobie wszystko to, czego nie trzeba opisywać, a co każdy człowiek kojarzy. Zapiski o lecie, o zakochaniu, o kolorze niebieskich oczu - kto choć raz nie używał podobnych skrótów, niech podniesie rękę.
I las rąk widzę...
Jest coś w Twoim stylu, co mnie wciąga, chociaż ja tak strasznie nie lubię egzaltacji, a jednak czytając sama z siebie wybieram kolejne pozycje na rozwijanej liście. I sama wybieram czytanie o tym, że słońce zachodzi pomarańczą, chmury różem, a włosy pachną wiatrem. I, co jest w tym wszystkim najdziwniejsze, nie czuję się ani przytłoczona, ani znudzona, ani nie wykrzywiam się z nadmiaru ozdobników. Głównie dlatego, że za każdym z tych kryje się jeszcze coś innego – i faktycznie, akapit później czytam o ogromnym smutku i braku oparcia.
Przeglądając posty, wybrane na ślepo, ze wszystkich trzech lat, zauważam, jak bardzo (wręcz diametralnie) się od siebie różnimy, ale w niektórych fragmentach mam wrażenie, że czytam siebie. Jeden z tych najnowszych postów, kiedy mówisz o dystansie i rozmowach znajomych, o tym, jak nuży Cię i bawi słuchanie o ich imprezach i unikanie poważniejszych tematów... Mam dokładnie tak samo. To może źle zabrzmieć, ale żeby dojrzeć, nie trzeba narkotyków. Czasami wręcz przeciwnie.
Już nie pamiętam dokładnie, co przeczytałam, a czego nie, ale mam takie jakieś wrażenie, że z tych Twoich zapisków wysuwają mi się wnioski, których, być może, nie dostrzegasz, a mówię o tych najnowszych postach.
Piszesz, że wiesz, że mogłabyś to wszystko ogarnąć, a skoro wiesz, to właściwie czemu nie wziąć? Piszesz, że sprawujesz nad tym kontrolę, a jednak, kiedy cofam się wstecz i szukam jakichś dowodów, żeby to potwierdzić (ja przepraszam, mat-fiz, dowodzenie, analizy, te sprawy), prawie ich nie znajduję. W kwietniu jest taki post, w którym piszesz, że nad sobą nie panujesz, że brniesz w ból, że znowu się niszczysz. Że boisz się pomocy.
Cieszę się, że jednak ją otrzymałaś, bo chyba była Ci bardzo potrzebna.
Co ja mogę napisać?
To dobrze, że prowadzisz tego bloga; dla Ciebie, a być może dla innych, którzy tam trafią. Trzymam za Ciebie kciuki, dziewczyno, żebyś z tego wyszła i pokierowała swoim życiem tak, jak Ty chcesz. Czytając Twojego bloga, Twoje pisanie, Twoje niezwykłe przemyślenia, mam wrażenie, że starczy Ci siły, żeby tego wszystkiego dokonać. I tego serdecznie Ci życzę.

19/20 pkt.

4.       Błędy

Nie przyczepię się do wielkich liter, bo to celowe. Owszem, ładnie wygląda na początku wersu, ale gorzej w środku, kiedy mylę kropki z przecinkami, zwłaszcza na ciemnym tle. Poza tym błędy są dosłownie kosmetyczne.

someone who doesn’t care
umieramy razem i rodzimy się na nowo, wszyscy razem, masowy akt pokuty, szukaj wyjścia zdziro, tu i tak go nie ma, witamy w innym ściecie, umrzyj suko, nie daj się, nie ma więcej białych koni, na których mogłabyś uciec, musisz zostać! – świecie

don’t look now, the best is yet to come
oby dwie mamy to coś w oczach. – obydwie

Pewnie coś by się jeszcze znalazło, ale na tylko tyle trafiłam spośród postów, które czytałam. I które pamiętam, że czytałam.

17/20 pkt.

  1. Dodatki

     Dodatki na Twojej stronie do głównie linki, pogrupowane w kategorie o Tobie i o innych. Nie jest to nawet podstrona, ale strasznie długa lista w prawej kolumnie. Osobno znajduje się tylko zakładka „o mnie”, w której zaznaczasz, że brak dużych liter jest umyślny (i na całe szczęście, że chociaż o tym się dowiedziałam), że palisz zielone Malboro (co wyjaśnia, czemu blog jest czarno-zielony), a także, że zasadniczo chodzisz bocznymi drogami, które nie są tak proste, jak te wydeptane.
Całość jest tak liryczna, jak posty. I to mi się podoba.

7/8 pkt.

  1. Liczby

     Jeśli już pod postem są komentarze, to odnoszą się (a jakże) do treści. Zwykle są krótkie, ale biorąc pod uwagę, że to pamiętnik, a w dodatku piszesz czasem dość krótkie posty, długość komentarzy jest całkowicie zrozumiała. Odpowiadasz czytelnikom; czasami, z tego, co zauważyłam, ale chyba czytasz też ich blogi, więc może tam zostawiasz ślad? Nie wiem.

5/5 pkt.

  1. Gratis

     Może za styl, tym faktycznie się wyróżniasz. Poza tym jednak nie wiem za bardzo, za co miałabym dać punkty gratisowe, zwłaszcza, że i tak oceniam tego bloga dość wysoko.

¼ pkt.

     Podsumowanie

     Jak sama twierdzisz, prowadzisz pamiętnik, żeby się wykrzyczeć, to dobrze, biorąc pod uwagę, że faktycznie masz co krzyczeć. Mam nadzieję, że pomoże to Tobie i innym, którzy być może to czytają, być może ku przestrodze. Ja raczej tej lekcji nie zapomnę. A czasami bym chciała.

4/5 pkt.

W sumie punktów 78, co daje ocenę dobrą z plusem. Gratulacje!

3 komentarze:

  1. dzięki wielkie za ocenę.

    cieszę się, że mój styl przypadł Ci do gustu; cały czas staram się go udoskonalać.

    błędy oczywiście poprawię, cieszę się, że w przeciwieństwie do innych oceniających nie wytykasz nieistniejących błędów interpunkcyjnych ;p

    powodzenia w ocenianiu : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Zwykle kiedy widzę błąd interpunkcyjny, sprawdzam, czy aby na pewno to ja mam rację, a czasem jednak jej nie mam :P

      Usuń
  2. przepraszam za zamieszanie, ale chciałabym zrezygnować z oceny. http://stypa-po-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń