To moja czwarta ocena, którą osiągnęłam minimalną liczbę ocen na stażu, i tak już przedłużonym. W związku z tym czekam na werdykt. :)
Przyznam się, że strasznie ciężko pisało mi się tę ocenę, zajęło to co najmniej dwa razy dłużej niż poprzednio, a przecież... jest krótsza i po treści tego nie widać. A jednak pisałam ją naprawdę długo, czytałam dużo i zastanawiałam się, jak to ująć, żeby było obiektywnie. I oto jest.
Blog: dolcze
Autorka: dolcze
Oceniająca: corriente
- Pierwsze wrażenie
Dolcze.
No dobra, przyznam się – moje
pierwsze skojarzenie brzmiało: słodycze!
A skoro słodycze, rozpasały się
moje myśli, to może czekolada? O, jak fajnie by było trafić na bloga o
czekoladzie. Zrobiłabym się głodna od samego czytania.
W chwili, kiedy stwierdziłam, że
zaczynam sobie przypominać przepis na mus czekoladowy, otrząsnęłam się i
postanowiłam na bloga po prostu wejść.
Przywitała mnie czarna strona,
szara czcionka i zielone nagłówki. Zrobiło się mrocznie, raczej w klimacie
filmów sci-fi, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Zerknęłam na belkę.
Mam wrażenie, że to znaczy
„przeszkoda”, czyli po prostu coś, co weszło nam w drogę (i nie, nie jest to
przejechany jeż).
Chyba to znaczy, że ze słodkiego
nici. Westchnąwszy sobie cichutko, zjechałam w górę, w dół, ale nadal nie było
jakoś na czym zawiesić oka, co nie znaczy, że jest źle. Minimalizm, można
powiedzieć.
Tak jakoś mi się zdaje, że to
będzie pamiętnik.
10/15 pkt.
- Szata graficzna
Tak za bardzo nie ma czego oceniać:
moim oczom ukazują się rządki szarych i zielonych liter, ale czy to znaczy, że
jest źle?
Mimo wszystko, całość jest
schludna, podział na dwie kolumny przejrzysty, a najbardziej podoba mi się
uszeregowanie linków (nie wiem, czy celowe, czy przypadkiem), które układa się
w schody, a to taka świeża odmiana po stronach internetowych, na których
wszystko jest napaćkane bez ładu i składu. Tym niemniej, linków jest całe mnóstwo, momentami aż za dużo.
Podoba mi się napis w nagłówku. "Always play to win, but always seem to lose, that's why I think I got a rich kid's blues". Z ciekawości wklepałam to w google i wyszło mi, że to
piosenka The Raconteurs, natomiast tej informacji jakoś nigdzie na samym blogu
nie mogłam znaleźć. Duża szkoda.
Lubię ten odcień zielonego w
nagłówku, nieco gorzej widzę ten w tytule ramek, jak dla mnie jest trochę za
ciemny.
15/20 pkt.
- Treść
Fascynuje mnie Twoje pisanie. Nie
z powodu tematyki, ale tego niezwykłego ujęcia, tego stylu, który sprawia, że
prawdopodobnie z zainteresowaniem przeczytałabym charakterystykę małego obiegu
krwi (czy jak to się tam, do diabła, nazywa. Biologio, wyjdź z moich myśli
jeszcze na parę tygodni), który to temat jest dla mnie nawet mniej interesujący
niż przepis na zupę pomidorową. Nie wiem, jak to robisz, że za pomocą małych słów,
postów, które są ich nawet zupełnie pozbawione, dajesz czytelnikowi tylko tyle,
żeby zaczepił na tym myśli i spróbował sam dopowiedzieć sobie wszystko to,
czego nie trzeba opisywać, a co każdy człowiek kojarzy. Zapiski o lecie, o
zakochaniu, o kolorze niebieskich oczu - kto choć raz nie używał podobnych
skrótów, niech podniesie rękę.
I las rąk widzę...
Jest coś w Twoim stylu, co mnie
wciąga, chociaż ja tak strasznie nie
lubię egzaltacji, a jednak czytając sama z siebie wybieram kolejne pozycje
na rozwijanej liście. I sama wybieram czytanie o tym, że słońce zachodzi
pomarańczą, chmury różem, a włosy pachną wiatrem. I, co jest w tym wszystkim
najdziwniejsze, nie czuję się ani przytłoczona, ani znudzona, ani nie
wykrzywiam się z nadmiaru ozdobników. Głównie dlatego, że za każdym z tych
kryje się jeszcze coś innego – i faktycznie, akapit później czytam o ogromnym
smutku i braku oparcia.
Przeglądając posty, wybrane na
ślepo, ze wszystkich trzech lat, zauważam, jak bardzo (wręcz diametralnie) się
od siebie różnimy, ale w niektórych fragmentach mam wrażenie, że czytam siebie.
Jeden z tych najnowszych postów, kiedy mówisz o dystansie i rozmowach
znajomych, o tym, jak nuży Cię i bawi słuchanie o ich imprezach i unikanie
poważniejszych tematów... Mam dokładnie tak samo. To może źle zabrzmieć, ale
żeby dojrzeć, nie trzeba narkotyków. Czasami wręcz przeciwnie.
Już nie pamiętam dokładnie, co
przeczytałam, a czego nie, ale mam takie jakieś wrażenie, że z tych Twoich
zapisków wysuwają mi się wnioski, których, być może, nie dostrzegasz, a mówię o
tych najnowszych postach.
Piszesz, że wiesz, że mogłabyś to
wszystko ogarnąć, a skoro wiesz, to właściwie czemu nie wziąć? Piszesz, że
sprawujesz nad tym kontrolę, a jednak, kiedy cofam się wstecz i szukam jakichś
dowodów, żeby to potwierdzić (ja przepraszam, mat-fiz, dowodzenie, analizy, te
sprawy), prawie ich nie znajduję. W kwietniu jest taki post, w którym piszesz,
że nad sobą nie panujesz, że brniesz w ból, że znowu się niszczysz. Że boisz
się pomocy.
Cieszę się, że jednak ją
otrzymałaś, bo chyba była Ci bardzo potrzebna.
Co ja mogę napisać?
To dobrze, że prowadzisz tego
bloga; dla Ciebie, a być może dla innych, którzy tam trafią. Trzymam za Ciebie
kciuki, dziewczyno, żebyś z tego wyszła i pokierowała swoim życiem tak, jak Ty
chcesz. Czytając Twojego bloga, Twoje pisanie, Twoje niezwykłe przemyślenia,
mam wrażenie, że starczy Ci siły, żeby tego wszystkiego dokonać. I tego
serdecznie Ci życzę.
19/20 pkt.
4. Błędy
Nie przyczepię się do wielkich
liter, bo to celowe. Owszem, ładnie wygląda na początku wersu, ale gorzej w
środku, kiedy mylę kropki z przecinkami, zwłaszcza na ciemnym tle. Poza tym
błędy są dosłownie kosmetyczne.
someone who doesn’t care
umieramy razem i rodzimy się na nowo, wszyscy razem, masowy akt pokuty,
szukaj wyjścia zdziro, tu i tak go nie ma, witamy w innym ściecie, umrzyj suko, nie daj się, nie ma więcej
białych koni, na których mogłabyś uciec, musisz zostać! – świecie
don’t look now, the best is yet to come
oby dwie mamy to coś w oczach. – obydwie
Pewnie coś by się jeszcze
znalazło, ale na tylko tyle trafiłam spośród postów, które czytałam. I które
pamiętam, że czytałam.
17/20 pkt.
- Dodatki
Dodatki na Twojej stronie do głównie linki, pogrupowane w
kategorie o Tobie i o innych. Nie jest to nawet podstrona, ale strasznie długa
lista w prawej kolumnie. Osobno znajduje się tylko zakładka „o mnie”, w której
zaznaczasz, że brak dużych liter jest umyślny (i na całe szczęście, że chociaż
o tym się dowiedziałam), że palisz zielone Malboro (co wyjaśnia, czemu blog
jest czarno-zielony), a także, że zasadniczo chodzisz bocznymi drogami, które
nie są tak proste, jak te wydeptane.
Całość jest tak liryczna, jak posty. I to mi się podoba.
7/8 pkt.
- Liczby
Jeśli już pod postem są komentarze, to odnoszą się (a jakże)
do treści. Zwykle są krótkie, ale biorąc pod uwagę, że to pamiętnik, a w
dodatku piszesz czasem dość krótkie posty, długość komentarzy jest całkowicie zrozumiała.
Odpowiadasz czytelnikom; czasami, z tego, co zauważyłam, ale chyba czytasz też
ich blogi, więc może tam zostawiasz ślad? Nie wiem.
5/5 pkt.
- Gratis
Może za styl, tym faktycznie się wyróżniasz. Poza tym jednak
nie wiem za bardzo, za co miałabym dać punkty gratisowe, zwłaszcza, że i tak
oceniam tego bloga dość wysoko.
¼ pkt.
Podsumowanie
Jak sama twierdzisz, prowadzisz pamiętnik, żeby się
wykrzyczeć, to dobrze, biorąc pod uwagę, że faktycznie masz co krzyczeć. Mam
nadzieję, że pomoże to Tobie i innym, którzy być może to czytają, być może ku
przestrodze. Ja raczej tej lekcji nie zapomnę. A czasami bym chciała.
4/5 pkt.
W sumie punktów 78,
co daje ocenę dobrą z plusem.
Gratulacje!
dzięki wielkie za ocenę.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że mój styl przypadł Ci do gustu; cały czas staram się go udoskonalać.
błędy oczywiście poprawię, cieszę się, że w przeciwieństwie do innych oceniających nie wytykasz nieistniejących błędów interpunkcyjnych ;p
powodzenia w ocenianiu : )
Dziękuję :)
UsuńZwykle kiedy widzę błąd interpunkcyjny, sprawdzam, czy aby na pewno to ja mam rację, a czasem jednak jej nie mam :P
przepraszam za zamieszanie, ale chciałabym zrezygnować z oceny. http://stypa-po-milosci.blogspot.com
OdpowiedzUsuń