Jestem
chora (znowu), leżę, majaczę i nie ręczę za jakość oceny, ale przyznam, że
odczuwam wewnętrzne pragnienie podjęcia się próby ocenienia w tym stanie.
Postaram się sprostać tej, i tak wysoko postawionej, poprzeczce. Więcej nie
gadam, biorę się do roboty!
Blog:
Blask Książek
Autorzy:
thebestgirl, Gosiek ♥,
Le
Sherry, Mossi, Babu van trampka
Oceniająca: Nassaroza
Akt
I
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Ulala… Jakże „intrygujące” nicki
mają nasi autorzy. Znów się spotykamy, thebestgirl. Czy tym razem pójdzie
lepiej? Zobaczymy, a wręcz mam taką nadzieję. Serduszko przy Nicku Gośka (tak
to mam odmieniać?) jest takie „suodkie”. Jednak nie powiem, że pozostali mi się
nie podobają, choć z Le Sherry mam dziwne skojarzenia. Widzę po prostu Francuza
krztuszącego się żabim udkiem. Ale ze mnie podłe, stereotypowe dziewczę! Nawet
nie mam pojęcia, czy Twój nick jest z tego właśnie języka, ale tak mi jakoś
przypadła do gustu ta wizja. Natomiast Mossi kojarzy mi się z tym… no… „Ai Se
Eu Te Pego”! W głupich czasach żyjemy, że wszystko tak dziwnie nam się kojarzy.
A może to po prostu gorączka mi uderzyła w mózg? Pewnie w zdolność pisania
logicznych zdań również, ale wybaczcie. Babu van trampko, nie wiem kim jesteś,
jak piszesz, ale nick to masz kosmiczny! Został właśnie moim ulubionym i chcę
przeczytać Twoje wypociny. Zastanawiam się, czy będą tak oryginalne, jak Twój
podpis.
Ale ja zawsze zaczynam nie od tego,
od czego trzeba. Zastanówmy się troszeczkę nad adresem. „Blask książek” od
samego początku kojarzył mi się z opowiadaniem o zaczytanej grupie ludzi,
pamiętnikiem miłośnika powieści. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę miała do
czynienia z blogiem, na którym znajdę recenzje książek. Przynajmniej nie pod
tym adresem. Jednak pomijając moje nieudolne zgadywanie, sam adres mi się
spodobał. Jest krótki i chwytliwy, aczkolwiek żałuję, że „ksiazek” wygląda
bardzo nieapetycznie. Niestety, Internet rządzi się swoimi prawami i polskich
znaków nie dopuszcza w adresie.
Napis na belce. Uhuhu! Jest
serduszko – jest impreza! Strasznie, obrzydliwie nie lubię serduszek
napotykanych coraz częściej wszędzie, gdzie popadnie. Nie, nie ze względu na
mój „status”, ale na to, że mnie po prostu irytują. Mają do tego prawo i udaje
im się to świetnie rozegrać. Usunęłabym również myślnik i pozostawiła pełną
nazwę bez żadnych ozdobników, czyli wyglądałby on tak: „Blask Książek”. I
koniec. Śmierć tym wszystkim serduszkom panoszącym się po Internecie. Chociaż w
sumie… Jak by to wyglądało? „Teatralna Nagana ♥”? Macie rację, idiotycznie, dlatego wnoszę o
usunięcie serca na czas życia bloga. Sprzeciwu nie przyjmuję.
Ojej! Jak tu biało! Biel, biel, biel
i… Nie zgadniecie! Biel! Czyli jedna z podstawowych rzeczy, których nigdy nie
przetrawię w szablonie. Owszem, jeżeli jest to dodatek do nagłówka to proszę
bardzo, ale taki sposób wykonania szablonu świadczy o tym, że zwyczajnie Wam
się nie chce zrobić czegoś porządniejszego. Biały jest zawsze kolorem
domyślnym, czyli łatwo wywnioskować, że nie włożyłyście w ten szablon dużego
wysiłku. A nie podoba mi się coś takiego. Szata graficzna jest bardzo ważna, a
w połączeniu z adresem i napisem na belce składa się na pierwsze wrażenie,
które zwykle decyduje o tym, czy ktoś w ogóle na blogu zostanie. Jak na razie
na plus przemawia tylko adres. Może napis na belce na pół plusa, ale nic
więcej. Zaraz się rozpiszę, nie chcę żeby w tym punkcie wyszło na jaw zbyt dużo
informacji.
Przelatuję szybko w dół i widzę, że
czcionka jest wygodna do czytania, kolor ma całkiem miły dla oka. Oczopląsu nie
dostanę.
Ogólnej tragedii nie ma, ja bym
zmieniła szatę graficzną i poprawiła napis na belce. Nie jestem całkiem
zadowolona, ale sam adres mnie zaintrygował na tyle, że jakiś tam cień
zainteresowania u mnie wystąpił i mam ochotę przejrzeć bloga.
4/10 pkt.
Scena druga: Dekoracje
Jak tu biało… I wcale mi się to nie
podoba. Szablon wygląda, jakby ktoś go zrobił do połowy i wrzucił na bloga, bo
dalej mu się już nie chciało. To niedobrze, że tak się kojarzy. Lubię ład i
porządek, ale, to tutaj, to jest po prostu pustka. Ale zacznijmy od początku,
czyli od nagłówka. Obrazki są dobrane wprost przepięknie. Delikatne i magiczne.
Lecz poza obrazkami nie mogę powiedzieć nic dobrego. Widzę nieudolne próby
wtopienia ich w tło. Ostre krawędzie boleśnie wżynają mi się w oczy.
Na nagłówku widnieją dwa napisy.
Pierwszy jest tytułem bloga z dodatkiem… Emocje sięgają zenitu… serduszka! No
idę się pochlastać! Za to cytat bardzo mi przypadł do gustu. „Kto czyta
książki, żyje podwójnie” W. Szymborska. Już nie wspomnę o tym, że Pani
Szymborska jest jedną z moich ulubionych pisarek i mam nadzieję, że cytat nie
został użyty tylko przez wzgląd na swoją popularność.
Cztery gwiazdko-kropki powodują, że
mam jeszcze bardziej mieszane uczucia do tegoż nagłówka. Są wyrwane z innej
bajki i nie wiem, co one tam robią.
Kolorystycznie czcionki są
dopasowane. W końcu do bieli pasuje wszystko, więc w sumie nie mam do czego się
doczepić.
Jeżeli nie jesteście w stanie same
zafundować sobie dobrego szablonu, zgłoście się do którejś z, coraz prężniej
rozwijających się, blogspotowskich szabloniarni lub blogów autorskich. Spis
takich „tworów” znajdziecie na Katalogu Graficznym.
2/10 pkt.
Scena trzecia: Sceneria
Pierdółki, pierdołeczki i inne rzeczy.
Hmm… co my tutaj znajdziemy? Oczywiście są karty na górze, pod nagłówkiem, a w
nich. Właśnie, co? Zaraz spojrzymy.
Zakładka „Kontakt i Współpraca”
skrywa bardzo mroczne tajemnice. Napisałyście, że chętnie nawiążecie współpracę
z wydawnictwami, portalami etc. Problem polega na tym, że poważnie działające
firmy nie zainteresują się tak marnie przygotowaną kartą. I wcale nie chodzi mi
tutaj o estetykę, a o treść. Współpraca jest współpracą, więc wiadomo, że
korzyści ponosić mają obie strony. I bum! Czego oczekujecie? Ano nie
napisałyście. Wielka szkoda.
Z czystej ciekawości weszłam w
podane linki księgarni/wydawnictw. Możecie mi wyjaśnić na jakich zasadach
jesteście z nimi powiązane? Bo ja nigdzie wzmianki o Was, dziewczęta, nie
znalazłam. Sprecyzujecie dokładniej tę zakładkę.
Za to kolejna karta jest
przejrzysta, że aż w oczy szczypie! Może kiedyś znajdzie się ktoś, kto
zapragnie dowiedzieć się o Was więcej.
W prawej kolumnie znalazłam kilka
dodatków, które nawet mi nie przeszkadzają. Nieźle, bo zwykle to w tym punkcie
czepiam się najbardziej. Tego mi za dużo, tego za mało. U Was też mi będzie za
dużo o dwie rzeczy, ale nie jest znowu aż tak źle.
Pierwszą rzeczą są „Losowe
Recenzje”. Nie wiem dlaczego, ale jakoś średnio mi to przypadło do gustu. Gdyby
była jedna losowa recenzja, to wyglądałoby to lepiej. Takie jest moje skromne
zdanie.
Natomiast drugą zbędną rzeczą są
osoby udzielające się. Od razu widać, że chodzi coś w stylu „Top komentatorów”.
Na którymś blogu nawet mi się to przewinęło. Jestem przeciwna takim sytuacjom.
„Archives” zmień na język polski lub
całą resztę na inny. Nie mieszajmy tego!
2/4 pkt.
Akt
II
Scena pierwsza: Scenariusz
Nie wiem, jak mam się zabrać do
oceniania recenzji? Przecież każdy ma prawo mieć swoje zdanie, a tym zgłoszeniem
zmuszacie mnie do jego powtarzania. Czasami tak bywa. Ocenię po dwie ostatnie
recenzje od każdej Autorki, dobrze? Zacznijmy od… Mossi! To Twój szczęśliwy
dzień! A może i nie…
52. Antoine de Saint-Exupéry – ‘’Mały Książę’’
Ten tekst, jak dla mnie, ma za mało
istotnych elementów, aby można było go nazwać recenzją. Czytam go i czytam, i
dochodzę do wniosku, że najlepiej byłoby dla niego, gdyby go podpiąć pod artykuły.
Tak, ma z nimi zdecydowanie więcej wspólnego niż z recenzją.
Z tekstu wyłapałam dużo
niepotrzebnych informacji. W recenzji nie ma miejsca na takie refleksje,
pamiętaj! Bo recenzja to „publikowane
w mas mediach sprawozdawcze lub/i krytyczne omówienie tekstu literackiego […]”
(źródło: http://język-polski.pl/recenzja/324-recenzja-jak-napisac)
Polecam zaznajomić się ze „źródłem”. Z tej samej strony możemy dowiedzieć się,
że celem recenzji jest przekazanie nam informacji o przedmiocie recenzowanym i
krytyka oraz ocena. Nie wracamy w niej do dawnych czasów.
55. Gabriella Poole „Akademia
Mroku. Wybrańcy Losu.”
To już było zdecydowanie lepsze! Recenzja bardziej
wyczerpująca, lepsze zwrócenie uwagi na siebie i swoje odczucia. Brakowało mi
nadal kilku elementów, ale było zdecydowanie lepiej.
Następna pod nóż idzie Le
Sherry! A tak mi się jakoś powiedziało.
60. Sophie Jordan – „Ognista”
Miałam ochotę na tę książkę! Zobaczymy, jak ją
zrecenzujesz i czy przekonasz mnie do jej przeczytania.
Recenzja jest poprawna, ale niestety zniechęciłam się do
przeczytania „Ognistej”. Miłość i smoki… Czy szesnastoletnia dziewczyna może
mówić o prawdziwej miłości? Trochę oklepany wątek zakazanego uczucia. Ta nie
może z tym, bo jego rodzice na nią polują. Kiedy będzie mi się bardzo nudzić,
to wtedy przeczytam, ale póki co, podziękuję.
Podoba mi się styl, w jakim piszesz, choć totalnie mnie zirytowało. I to
podwójnie, bo użyłaś go dwa razy. Zdecydowanie to słowo nie pasuje mi do
Twojego tekstu i byłabym wdzięczna za zastąpienie go innym.
61. Lauren Kate – „Zakochani”
Romansidła… Ach, jakże ja je uwielbiam…
Takie miałaś szczęście, że akurat
nie wzięłabym do ręki żadnej z książek, których recenzje miałam okazję ocenić. Widać,
że mamy bardzo odmienne gusty.
Denerwuje mnie tylko jedna rzecz w
Twoich tekstach. Jest nią opisywanie okładki. Po to ją wstawiasz do postu, żeby
wszyscy widzieli, a jeżeli wszyscy ją widzą, to nie ma sensu jej oposywać.
Kogo
by tu teraz…? Gosiek?! Co Ty na to?
Dianna Wolfer – „Dwa wybory”
Co Wy się wszystkie na te
miłosno-nastolatkowe książki uwzięłyście? Mniejsza.
Tak jak w przypadku Mossi, moim
zdaniem recenzja jest zbyt powierzchowna. Ani mnie specjalnie nie przekonujesz,
ani nie zniechęcasz. Pisanie takich tekstów jest oparte głównie na subiektywizmie,
a Ty na siłę próbujesz być obiektywna. Nie wiem po co…
62. Jackie Stevens – C jak cyklon i Cecylia
Przeprosiłaś za to, że napisałaś
kiepską recenzję. Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Ja sama mam nawał
nauki, wiem co czujesz. W związku z tym, oceny dodaję rzadziej, trzy razy je
sprawdzam i staram się dogłębnie przeanalizować bloga, aby mu pomóc. Nie zawsze
wychodzi, ale się staram. Taka mała aluzja, żebyś pisała recenzję nawet kilka
dni, ale żeby była ona dobra. Wtedy jest bardziej wartościowa niż kilka innych,
które mogłabyś napisać w tym czasie.
Tekst mi średnio przypadł do gustu…
Jeszcze
dwie dziewczyny… Thebestgirl! Gdzie jesteś?
Bez przesady! Można uznać
działalność tych dwóch pozostałych dziewcząt jako zawieszoną i za taką uznaję. Thebestgirl
dodała tylko jeden post ponad dwa miesiące temu. Bubu van Trampka tekstów
napisała więcej, ale również dawno temu. Z tego powodu nie ocenię ich recenzji.
Uznajmy, że rozdzielę tym trzem
autorkom po dziesięć punktów, a pięć zostawię na całokształt. Mossi uzbierała
dla bloga sześć punktów, Le Sherry – osiem, a Gosiek – pięć. Razem daje to
dziewiętnaście. Za całokształt dostaniecie 2/5 możliwych.
21/35 pkt.
Scena druga: Niedomówienia
52. Antoine de Saint-Exupéry – „Mały Książę’’
Książka
napisana jest bardzo lekkim stylem, przeczytanie jej można zamknąć nawet w
dziewięćdziesięciu minutach, jeżeli ktoś chce, a naprawdę warto się z nią
zapoznać, ponieważ oprócz tego magicznego klimatu znaleźć w niej można także wiele bardzo ciekawych sentencji i wiele, wiele ciepła. – tak wiele słów „wiele”!
55. Gabriella Poole „Akademia
Mroku. Wybrańcy Losu.”
Ale
nic nie zaszkodziłoby przystopować z przysłówkami.
– zbędne „nic”; przysłowiami, bo przysiółków jej nie możesz zabronić używać ;)
Z
czasem Dziewczynka ze stypendium
zaznajamia się ze szkołą, zaczyna ją nawet lubić,
przeszkadza jej tylko jeden szczegół-
tajemnica, tak pilnie od wieków strzeżona i nie zdradana nikomu. – nie wiem, czy zrozumiesz, ale postaram
się: lepiej było zrobić kropkę i rozpocząć zdanie od nowa; spacja przed
myślnikiem; zbędny przecinek; „i” zamieniłabym na „a”, przed którym dałabym
przecinek; zdradzana
Lekturę
polecam do przeczytania wszystkim, którzy mają ochotę na coś lekkiego z zakresu
fantastyki (bo ampitna powieść to nie jest). – a niu niu! Ambitna!
60. Sophie Jordan – „Ognista”
Wie, że jej życie uległo by negatywnej zmianie,
gdyby zrobiła to, co każą jej inni. –
uległoby; brak dwóch przecinków
61. Lauren Kate – „Zakochani”
Dla
ludzi, którzy z ową, nie mieli do czynienia, nie polecam. – zbędny przecinek; brak przecinka
Pomyślałam,
że skoro wielbię to, co powstaje z pióra Lauren
Kate, to muszę mieć i ''Zakochanych'' ,
dopełnienie cyklu o Danielu i Luce. – brak dwóch przecinków
Dianna Wolfer – „Dwa wybory”
Nie
ponumerowałaś postu, ale nie wliczam tego jako błąd.
Raz
pisałaś Elisabet, później o tej samej osobie Elizabeth. Zdecyduj się!
62. Jackie Stevens – C jak cyklon i Cecylia
Bardzo
lubię tę serię, dlatego postanowiłam zabrać się
za jej dokończenie. –
brak przecinka
Piszecie
dosyć krótkie teksty, więc warto by było przeanalizować je wielokrotnie i
przeszukać pod kątem błędów.
Tutaj każda z Was dostanie
pulę pięciu punktów:
Mossi: 2/5 pkt.
Le Sherry: 3/5 pkt.
Gosiek: 4/5 pkt.
9/15
pkt.
Scena
trzecia: Teatr… amatorski?
Jest to pierwszy blog, na którym spotkałam recenzje
książek, ale szukając dobrego poradnika (jak napisać recenzję?), natknęłam się
na kilka podobnych. I również były na Blogspocie. Sprawdzałam z ciekawości, ale
wszystkie były zakładane wcześniej od Waszego. Niemniej jednak, nadal są one
nieliczne. Jesteście oryginalne, ale musicie jeszcze popracować… chociażby nad
szablonem, który jest zdecydowanie zbyt pospolity i od oryginalności Wam
odejmuje.
5/6
pkt.
Akt III
Scena
pierwsza: Owacje na stojąco
Bardzo
bym chciała, ale chyba nie mam za co…
0/4
pkt.
Scena
druga: Epilog
Ogólnej tragedii nie ma, ale chcę żebyście zmieniły kilka
rzeczy. Przede wszystkim szablon, bo to on ma duży wpływ na bloga. Rozmówcie się
z dwoma współautorkami i jeżeli pisać będą, ale teraz nie mają czasu, warto
zaznaczyć, że ich działalność jest zawieszona. Macie kilka błędów do
poprawienia w treści. Przeczytajcie kilka poradników o recenzjach, bo nie
wszystkie są idealne. Niektóre z Was pewnie uczyły się już o nich na języku
polskim, a jeżeli nie – trzeba samemu się zaznajomić z kilkoma zasadami. Przeznaczajcie
więcej czasu i starajcie się dodawać obszerniejsze posty, po których czytelnik
będzie wiedział czy aby na pewno po książkę chce sięgnąć.
2/5
pkt.
Otrzymałyście 49 punktów na 89 możliwych, co kwalifikuje Was na miejscu dublera. Taka trója, może być? :)
***
Uwaga! Biorę się
do roboty! :D
Wielkie dzięki za ocenę. Postaram się poprawić :)
OdpowiedzUsuńOjejku, jak ja nie znoszę "Małego Księcia"... Nie wiem, może taka niedojrzała jestem, ale go po prostu nie trawię.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, za Mickiewiczem, wieszczem wielkim, też nie przepadam, więc może problem leży gdzie indziej?
Anwyay, podziwiam Cię, Nassarozo, mnie od czytania tych niekiedy nieskładnych recenzji rozbolałaby głowa, a gorące zachwalanie "Zmierzchu" skwitowałabym złowieszczym uśmieszkiem... Zwłaszcza, że spośród wszystkich tych pozycji znam zaledwie pięć.
Ocenę czytało się bardzo przyjemnie - jak zawsze ;)
Trzymaj się, kochana, sezon chorobowy nas nie opuszcza :D
Czyżbyś znowu oceniała nicki? :)
OdpowiedzUsuńNie oceniała, ale komentowała. :)
UsuńUważam, że to nic złego, jeżeli nie biorę ich pod uwagę w ocenie. A walczenie z plagą serduszek jest silniejsze ode mnie, przepraszam. :P