Uwaga!

7.10.2012

{0026} Ocena bloga blask-ksiazek.blogspot.com



       Jestem chora (znowu), leżę, majaczę i nie ręczę za jakość oceny, ale przyznam, że odczuwam wewnętrzne pragnienie podjęcia się próby ocenienia w tym stanie. Postaram się sprostać tej, i tak wysoko postawionej, poprzeczce. Więcej nie gadam, biorę się do roboty!
                    
                        Blog: Blask Książek
                        Autorzy: thebestgirl, Gosiek ♥, Le Sherry, Mossi, Babu van trampka
                        Oceniająca: Nassaroza


Akt I

Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
            Ulala… Jakże „intrygujące” nicki mają nasi autorzy. Znów się spotykamy, thebestgirl. Czy tym razem pójdzie lepiej? Zobaczymy, a wręcz mam taką nadzieję. Serduszko przy Nicku Gośka (tak to mam odmieniać?) jest takie „suodkie”. Jednak nie powiem, że pozostali mi się nie podobają, choć z Le Sherry mam dziwne skojarzenia. Widzę po prostu Francuza krztuszącego się żabim udkiem. Ale ze mnie podłe, stereotypowe dziewczę! Nawet nie mam pojęcia, czy Twój nick jest z tego właśnie języka, ale tak mi jakoś przypadła do gustu ta wizja. Natomiast Mossi kojarzy mi się z tym… no… „Ai Se Eu Te Pego”! W głupich czasach żyjemy, że wszystko tak dziwnie nam się kojarzy. A może to po prostu gorączka mi uderzyła w mózg? Pewnie w zdolność pisania logicznych zdań również, ale wybaczcie. Babu van trampko, nie wiem kim jesteś, jak piszesz, ale nick to masz kosmiczny! Został właśnie moim ulubionym i chcę przeczytać Twoje wypociny. Zastanawiam się, czy będą tak oryginalne, jak Twój podpis.
            Ale ja zawsze zaczynam nie od tego, od czego trzeba. Zastanówmy się troszeczkę nad adresem. „Blask książek” od samego początku kojarzył mi się z opowiadaniem o zaczytanej grupie ludzi, pamiętnikiem miłośnika powieści. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę miała do czynienia z blogiem, na którym znajdę recenzje książek. Przynajmniej nie pod tym adresem. Jednak pomijając moje nieudolne zgadywanie, sam adres mi się spodobał. Jest krótki i chwytliwy, aczkolwiek żałuję, że „ksiazek” wygląda bardzo nieapetycznie. Niestety, Internet rządzi się swoimi prawami i polskich znaków nie dopuszcza w adresie.
            Napis na belce. Uhuhu! Jest serduszko – jest impreza! Strasznie, obrzydliwie nie lubię serduszek napotykanych coraz częściej wszędzie, gdzie popadnie. Nie, nie ze względu na mój „status”, ale na to, że mnie po prostu irytują. Mają do tego prawo i udaje im się to świetnie rozegrać. Usunęłabym również myślnik i pozostawiła pełną nazwę bez żadnych ozdobników, czyli wyglądałby on tak: „Blask Książek”. I koniec. Śmierć tym wszystkim serduszkom panoszącym się po Internecie. Chociaż w sumie… Jak by to wyglądało? „Teatralna Nagana ”? Macie rację, idiotycznie, dlatego wnoszę o usunięcie serca na czas życia bloga. Sprzeciwu nie przyjmuję.
            Ojej! Jak tu biało! Biel, biel, biel i… Nie zgadniecie! Biel! Czyli jedna z podstawowych rzeczy, których nigdy nie przetrawię w szablonie. Owszem, jeżeli jest to dodatek do nagłówka to proszę bardzo, ale taki sposób wykonania szablonu świadczy o tym, że zwyczajnie Wam się nie chce zrobić czegoś porządniejszego. Biały jest zawsze kolorem domyślnym, czyli łatwo wywnioskować, że nie włożyłyście w ten szablon dużego wysiłku. A nie podoba mi się coś takiego. Szata graficzna jest bardzo ważna, a w połączeniu z adresem i napisem na belce składa się na pierwsze wrażenie, które zwykle decyduje o tym, czy ktoś w ogóle na blogu zostanie. Jak na razie na plus przemawia tylko adres. Może napis na belce na pół plusa, ale nic więcej. Zaraz się rozpiszę, nie chcę żeby w tym punkcie wyszło na jaw zbyt dużo informacji.
            Przelatuję szybko w dół i widzę, że czcionka jest wygodna do czytania, kolor ma całkiem miły dla oka. Oczopląsu nie dostanę.
            Ogólnej tragedii nie ma, ja bym zmieniła szatę graficzną i poprawiła napis na belce. Nie jestem całkiem zadowolona, ale sam adres mnie zaintrygował na tyle, że jakiś tam cień zainteresowania u mnie wystąpił i mam ochotę przejrzeć bloga.
4/10 pkt.

Scena druga: Dekoracje
            Jak tu biało… I wcale mi się to nie podoba. Szablon wygląda, jakby ktoś go zrobił do połowy i wrzucił na bloga, bo dalej mu się już nie chciało. To niedobrze, że tak się kojarzy. Lubię ład i porządek, ale, to tutaj, to jest po prostu pustka. Ale zacznijmy od początku, czyli od nagłówka. Obrazki są dobrane wprost przepięknie. Delikatne i magiczne. Lecz poza obrazkami nie mogę powiedzieć nic dobrego. Widzę nieudolne próby wtopienia ich w tło. Ostre krawędzie boleśnie wżynają mi się w oczy.
            Na nagłówku widnieją dwa napisy. Pierwszy jest tytułem bloga z dodatkiem… Emocje sięgają zenitu… serduszka! No idę się pochlastać! Za to cytat bardzo mi przypadł do gustu. „Kto czyta książki, żyje podwójnie” W. Szymborska. Już nie wspomnę o tym, że Pani Szymborska jest jedną z moich ulubionych pisarek i mam nadzieję, że cytat nie został użyty tylko przez wzgląd na swoją popularność.
            Cztery gwiazdko-kropki powodują, że mam jeszcze bardziej mieszane uczucia do tegoż nagłówka. Są wyrwane z innej bajki i nie wiem, co one tam robią.
            Kolorystycznie czcionki są dopasowane. W końcu do bieli pasuje wszystko, więc w sumie nie mam do czego się doczepić.
            Jeżeli nie jesteście w stanie same zafundować sobie dobrego szablonu, zgłoście się do którejś z, coraz prężniej rozwijających się, blogspotowskich szabloniarni lub blogów autorskich. Spis takich „tworów” znajdziecie na Katalogu Graficznym.
2/10 pkt.

Scena trzecia: Sceneria
            Pierdółki, pierdołeczki i inne rzeczy. Hmm… co my tutaj znajdziemy? Oczywiście są karty na górze, pod nagłówkiem, a w nich. Właśnie, co? Zaraz spojrzymy.
            Zakładka „Kontakt i Współpraca” skrywa bardzo mroczne tajemnice. Napisałyście, że chętnie nawiążecie współpracę z wydawnictwami, portalami etc. Problem polega na tym, że poważnie działające firmy nie zainteresują się tak marnie przygotowaną kartą. I wcale nie chodzi mi tutaj o estetykę, a o treść. Współpraca jest współpracą, więc wiadomo, że korzyści ponosić mają obie strony. I bum! Czego oczekujecie? Ano nie napisałyście. Wielka szkoda.
            Z czystej ciekawości weszłam w podane linki księgarni/wydawnictw. Możecie mi wyjaśnić na jakich zasadach jesteście z nimi powiązane? Bo ja nigdzie wzmianki o Was, dziewczęta, nie znalazłam. Sprecyzujecie dokładniej tę zakładkę.
            Za to kolejna karta jest przejrzysta, że aż w oczy szczypie! Może kiedyś znajdzie się ktoś, kto zapragnie dowiedzieć się o Was więcej.
            W prawej kolumnie znalazłam kilka dodatków, które nawet mi nie przeszkadzają. Nieźle, bo zwykle to w tym punkcie czepiam się najbardziej. Tego mi za dużo, tego za mało. U Was też mi będzie za dużo o dwie rzeczy, ale nie jest znowu aż tak źle.
            Pierwszą rzeczą są „Losowe Recenzje”. Nie wiem dlaczego, ale jakoś średnio mi to przypadło do gustu. Gdyby była jedna losowa recenzja, to wyglądałoby to lepiej. Takie jest moje skromne zdanie.
            Natomiast drugą zbędną rzeczą są osoby udzielające się. Od razu widać, że chodzi coś w stylu „Top komentatorów”. Na którymś blogu nawet mi się to przewinęło. Jestem przeciwna takim sytuacjom.
            „Archives” zmień na język polski lub całą resztę na inny. Nie mieszajmy tego!
2/4 pkt.

Akt II

Scena pierwsza: Scenariusz
            Nie wiem, jak mam się zabrać do oceniania recenzji? Przecież każdy ma prawo mieć swoje zdanie, a tym zgłoszeniem zmuszacie mnie do jego powtarzania. Czasami tak bywa. Ocenię po dwie ostatnie recenzje od każdej Autorki, dobrze? Zacznijmy od… Mossi! To Twój szczęśliwy dzień! A może i nie…

52. Antoine de Saint-Exupéry – ‘’Mały Książę’’
            Ten tekst, jak dla mnie, ma za mało istotnych elementów, aby można było go nazwać recenzją. Czytam go i czytam, i dochodzę do wniosku, że najlepiej byłoby dla niego, gdyby go podpiąć pod artykuły. Tak, ma z nimi zdecydowanie więcej wspólnego niż z recenzją.
            Z tekstu wyłapałam dużo niepotrzebnych informacji. W recenzji nie ma miejsca na takie refleksje, pamiętaj! Bo recenzja to „publikowane w mas mediach sprawozdawcze lub/i krytyczne omówienie tekstu literackiego […]” (źródło: http://język-polski.pl/recenzja/324-recenzja-jak-napisac) Polecam zaznajomić się ze „źródłem”. Z tej samej strony możemy dowiedzieć się, że celem recenzji jest przekazanie nam informacji o przedmiocie recenzowanym i krytyka oraz ocena. Nie wracamy w niej do dawnych czasów.

55. Gabriella Poole „Akademia Mroku. Wybrańcy Losu.”
            To już było zdecydowanie lepsze! Recenzja bardziej wyczerpująca, lepsze zwrócenie uwagi na siebie i swoje odczucia. Brakowało mi nadal kilku elementów, ale było zdecydowanie lepiej.

Następna pod nóż idzie Le Sherry! A tak mi się jakoś powiedziało.

60. Sophie Jordan – „Ognista”
            Miałam ochotę na tę książkę! Zobaczymy, jak ją zrecenzujesz i czy przekonasz mnie do jej przeczytania.
            Recenzja jest poprawna, ale niestety zniechęciłam się do przeczytania „Ognistej”. Miłość i smoki… Czy szesnastoletnia dziewczyna może mówić o prawdziwej miłości? Trochę oklepany wątek zakazanego uczucia. Ta nie może z tym, bo jego rodzice na nią polują. Kiedy będzie mi się bardzo nudzić, to wtedy przeczytam, ale póki co, podziękuję.
            Podoba mi się styl, w jakim piszesz, choć totalnie mnie zirytowało. I to podwójnie, bo użyłaś go dwa razy. Zdecydowanie to słowo nie pasuje mi do Twojego tekstu i byłabym wdzięczna za zastąpienie go innym.

61. Lauren Kate – „Zakochani”
            Romansidła… Ach, jakże ja je uwielbiam
            Takie miałaś szczęście, że akurat nie wzięłabym do ręki żadnej z książek, których recenzje miałam okazję ocenić. Widać, że mamy bardzo odmienne gusty.
            Denerwuje mnie tylko jedna rzecz w Twoich tekstach. Jest nią opisywanie okładki. Po to ją wstawiasz do postu, żeby wszyscy widzieli, a jeżeli wszyscy ją widzą, to nie ma sensu jej oposywać.

Kogo by tu teraz…? Gosiek?! Co Ty na to?

Dianna Wolfer – „Dwa wybory”
            Co Wy się wszystkie na te miłosno-nastolatkowe książki uwzięłyście? Mniejsza.
            Tak jak w przypadku Mossi, moim zdaniem recenzja jest zbyt powierzchowna. Ani mnie specjalnie nie przekonujesz, ani nie zniechęcasz. Pisanie takich tekstów jest oparte głównie na subiektywizmie, a Ty na siłę próbujesz być obiektywna. Nie wiem po co…

62. Jackie Stevens – C jak cyklon i Cecylia
            Przeprosiłaś za to, że napisałaś kiepską recenzję. Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Ja sama mam nawał nauki, wiem co czujesz. W związku z tym, oceny dodaję rzadziej, trzy razy je sprawdzam i staram się dogłębnie przeanalizować bloga, aby mu pomóc. Nie zawsze wychodzi, ale się staram. Taka mała aluzja, żebyś pisała recenzję nawet kilka dni, ale żeby była ona dobra. Wtedy jest bardziej wartościowa niż kilka innych, które mogłabyś napisać w tym czasie.
            Tekst mi średnio przypadł do gustu…

Jeszcze dwie dziewczyny… Thebestgirl! Gdzie jesteś?
            Bez przesady! Można uznać działalność tych dwóch pozostałych dziewcząt jako zawieszoną i za taką uznaję. Thebestgirl dodała tylko jeden post ponad dwa miesiące temu. Bubu van Trampka tekstów napisała więcej, ale również dawno temu. Z tego powodu nie ocenię ich recenzji.

            Uznajmy, że rozdzielę tym trzem autorkom po dziesięć punktów, a pięć zostawię na całokształt. Mossi uzbierała dla bloga sześć punktów, Le Sherry – osiem, a Gosiek – pięć. Razem daje to dziewiętnaście. Za całokształt dostaniecie 2/5 możliwych.
21/35 pkt.


Scena druga: Niedomówienia

52. Antoine de Saint-Exupéry – „Mały Książę’’

Książka napisana jest bardzo lekkim stylem, przeczytanie jej można zamknąć nawet w dziewięćdziesięciu minutach, jeżeli ktoś chce, a naprawdę warto się z nią zapoznać, ponieważ oprócz tego magicznego klimatu znaleźć w niej można także wiele bardzo ciekawych sentencji i wiele, wiele ciepła. – tak wiele słów „wiele”!

55. Gabriella Poole „Akademia Mroku. Wybrańcy Losu.”

Ale nic nie zaszkodziłoby przystopować z przysłówkami. – zbędne „nic”; przysłowiami, bo przysiółków jej nie możesz zabronić używać ;)

Z czasem Dziewczynka ze stypendium zaznajamia się ze szkołą, zaczyna ją nawet lubić, przeszkadza jej tylko jeden szczegół- tajemnica, tak pilnie od wieków strzeżona i nie zdradana nikomu. – nie wiem, czy zrozumiesz, ale postaram się: lepiej było zrobić kropkę i rozpocząć zdanie od nowa; spacja przed myślnikiem; zbędny przecinek; „i” zamieniłabym na „a”, przed którym dałabym przecinek; zdradzana

Lekturę polecam do przeczytania wszystkim, którzy mają ochotę na coś lekkiego z zakresu fantastyki (bo ampitna powieść to nie jest). – a niu niu! Ambitna!

60. Sophie Jordan – „Ognista”

Wie, że jej życie uległo by negatywnej zmianie, gdyby zrobiła to, co każą jej inni. – uległoby; brak dwóch przecinków

61. Lauren Kate – „Zakochani”
Dla ludzi, którzy z ową, nie mieli do czynienia, nie polecam. – zbędny przecinek; brak przecinka

Pomyślałam, że skoro wielbię to, co powstaje z pióra Lauren Kate, to muszę mieć i ''Zakochanych'' , dopełnienie cyklu o Danielu i Luce. – brak dwóch przecinków

Dianna Wolfer – „Dwa wybory”
Nie ponumerowałaś postu, ale nie wliczam tego jako błąd.
Raz pisałaś Elisabet, później o tej samej osobie Elizabeth. Zdecyduj się!

62. Jackie Stevens – C jak cyklon i Cecylia
Bardzo lubię tę serię, dlatego postanowiłam zabrać się za jej dokończenie. – brak przecinka

Piszecie dosyć krótkie teksty, więc warto by było przeanalizować je wielokrotnie i przeszukać pod kątem błędów.

Tutaj każda z Was dostanie pulę pięciu punktów:
            Mossi: 2/5 pkt.
            Le Sherry: 3/5 pkt.
            Gosiek: 4/5 pkt.
9/15 pkt.

Scena trzecia: Teatr… amatorski?
            Jest to pierwszy blog, na którym spotkałam recenzje książek, ale szukając dobrego poradnika (jak napisać recenzję?), natknęłam się na kilka podobnych. I również były na Blogspocie. Sprawdzałam z ciekawości, ale wszystkie były zakładane wcześniej od Waszego. Niemniej jednak, nadal są one nieliczne. Jesteście oryginalne, ale musicie jeszcze popracować… chociażby nad szablonem, który jest zdecydowanie zbyt pospolity i od oryginalności Wam odejmuje.
5/6 pkt.

Akt III

Scena pierwsza: Owacje na stojąco
Bardzo bym chciała, ale chyba nie mam za co…
0/4 pkt.

Scena druga: Epilog
            Ogólnej tragedii nie ma, ale chcę żebyście zmieniły kilka rzeczy. Przede wszystkim szablon, bo to on ma duży wpływ na bloga. Rozmówcie się z dwoma współautorkami i jeżeli pisać będą, ale teraz nie mają czasu, warto zaznaczyć, że ich działalność jest zawieszona. Macie kilka błędów do poprawienia w treści. Przeczytajcie kilka poradników o recenzjach, bo nie wszystkie są idealne. Niektóre z Was pewnie uczyły się już o nich na języku polskim, a jeżeli nie – trzeba samemu się zaznajomić z kilkoma zasadami. Przeznaczajcie więcej czasu i starajcie się dodawać obszerniejsze posty, po których czytelnik będzie wiedział czy aby na pewno po książkę chce sięgnąć.
2/5 pkt.

Otrzymałyście 49 punktów na 89 możliwych, co kwalifikuje Was na miejscu dublera. Taka trója, może być? :)


***
Uwaga! Biorę się do roboty! :D

4 komentarze:

  1. Wielkie dzięki za ocenę. Postaram się poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, jak ja nie znoszę "Małego Księcia"... Nie wiem, może taka niedojrzała jestem, ale go po prostu nie trawię.
    Z drugiej strony, za Mickiewiczem, wieszczem wielkim, też nie przepadam, więc może problem leży gdzie indziej?

    Anwyay, podziwiam Cię, Nassarozo, mnie od czytania tych niekiedy nieskładnych recenzji rozbolałaby głowa, a gorące zachwalanie "Zmierzchu" skwitowałabym złowieszczym uśmieszkiem... Zwłaszcza, że spośród wszystkich tych pozycji znam zaledwie pięć.

    Ocenę czytało się bardzo przyjemnie - jak zawsze ;)
    Trzymaj się, kochana, sezon chorobowy nas nie opuszcza :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie oceniała, ale komentowała. :)
      Uważam, że to nic złego, jeżeli nie biorę ich pod uwagę w ocenie. A walczenie z plagą serduszek jest silniejsze ode mnie, przepraszam. :P

      Usuń