Mały poślizg, tylko o dwa dni, ale czymże są dwa dni w porównaniu z ciężką, umysłową pracą ucznia?
(Tak jak w tym dowcipie: "Sen? Substytut kawy dla tych, którzy mają za dużo wolnego czasu". Co prawda nie popadłam jeszcze w taką skrajność).
Ocena pisana między geografią, biologią, matematyką a geografią. Także nie bijcie. Zwłaszcza, że blog naprawdę ciekawy.
Swoją drogą, witam w naszym gronie nową stażystkę! :) Oby Ci się miło pracowało!
__________________________________________
Blog: faerun-tales
Autorka: Śniąca
Oceniająca: corriente
Akt I
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Dobrze, przyznam się szczerze – nie podchodziłam
optymistycznie do oceny tego bloga. Wygląd wydawał mi się toporny, a numerowane
z przecinkiem rozdziały sprawiały, że myślałam, iż będzie to jakaś kolejna,
fantastyczna saga nie do przebrnięcia.
Byłam w błędzie.
Adres kojarzy się jednoznacznie z fantastyką i to
jedyny punkt, w którym się nie pomyliłam. Faerun-tales, czyli Opowieści z
Faerunu brzmią uroczo i melodyjnie. Belka stanowi powtórzenie adresu.
Do gustu nie przypadł mi szablon, pełen ramek, które
sprawiają wrażenie, że elementy są na blogu stłoczone. Nie przeczę, że jest
wykonany starannie, choć niedokładnie wymazano krawędź z lewej strony nagłówka,
ale mnie jakoś nie rusza.
Zwykle mam wyłączone głośniki, ale raz się tak
złożyło, że usłyszałam w słuchawkach jakąś niecodzienną melodię i zerknęłam na
Twój blog – tak, okazało się, że to podkład muzyczny do Twojej strony. Nie
wiem, skąd pochodzi, ale jest przepiękny, brakuje mi takiej muzyki na co dzień.
Przeczytałam kilka zdań pierwszego postu w spisie
treści – i zamarłam z szeroko otwartymi oczyma. Ale o tym dalej.
7/10 pkt.
Scena druga: Dekoracje
Tak jak wspomniałam, szata graficzna wydaje się
nieco... kanciasta. Nie można jednak zaprzeczyć, że pasuje do klimatu
opowiadania, dlatego nie zamierzam za nią odejmować punktów, bo nie ma w niej
nic, co zwyczajnie razi, i tylko pokrótce wymienię moje zastrzeżenia.
Ramek jest za dużo. Po lewej stronie masz „welcome”,
„statystykę” i „buttony”, moim zdaniem są to elementy niepotrzebne, zwłaszcza
że listę podstron umieściłaś nad treścią.
Po drugie, te niebieskie akcenty, linki, wydają mi się
trochę zbyt świecące, o wiele lepiej wypadają żółte akcenty.
Czcionce nie mam nic do zarzucenia, ta obecna jest
całkowicie czytelna i zrozumiała.
9/10
pkt.
Scena trzecia: Sceneria
Scena trzecia: Sceneria
„Linki”, to chyba akurat wszyscy znają. Nie mogę nic
zarzucić pięknemu pogrupowaniu (nawet dodajesz nicki autorów, miłe).
„Bohaterowie”... Mówiłam już tyle razy, że nie lubię
tej zakładki, ale dobrze. Przeżyję. Ostatecznie fantastykę do gier jestem w
stanie zaakceptować w tej postaci (okej, okej. Sama do końca nie wiem, jak
wygląda kobold, nie śmiejcie się już tak).
„Biblioteka”. Bałam się tej zakładki, a znowu,
niesłusznie. Jaki to świetny pomysł! Widać, że włożyłaś w to dużo pracy, nawet
jeśli oznaczało to skopiowanie tekstów z innego portalu (khem, nawiasem mówiąc,
jakiegoś linku do niego mi brakuje). Mimo wszystko, dobry pomysł dla kogoś, kto
chce nieco poszerzyć swoją wiedzę o samej grze i o Twoim opowiadaniu.
3/4 pkt.
Akt II
Scena pierwsza: Scenariusz
Scena pierwsza: Scenariusz
Główną bohaterką opowiadania jest Lya, półelfka,
poszukiwaczka przygód. Jak na prawdziwą postać fantasy przystało, nie ma
żadnego obciążenia w postaci rodziny czy obowiązków, ale to nic nie szkodzi
(tak, tak, to był żenujący żart prowadzącego). Lya przybywa do swojego
przyjaciela, Durnana, kiedy odkrywa, że ten potrzebuje pomocy, ponieważ jego
okolicę nawiedziły niebezpieczne istoty. W wielkim skrócie: Lya podąża śladem
tych istot, natykając się po drodze na masę niebezpieczeństw i spotykając
przyjaciół z dawnych lat, którzy wchodzą w skład jej drużyny.
Przyznam szczerze, nie przypuszczałam, że to
fanfiction. Tak mało się znam na tym gatunku. Byłam pod ogromnym wrażeniem
Twojego stylu pisania i tego, jak kreujesz rzeczywistość tego opowiadania,
pewnie i po kolei.
Nie wiem, na ile można Ci przypisać zasługę za to
drugie, ale co do stylu, nadal jestem pod wrażeniem.
Piszesz lekko, gładko, tego tekstu się nie czyta,
tylko się przez niego płynie. O ile mogę tak powiedzieć, dobierasz całkiem
zwyczajne słowa, nie mam tego niemiłego wrażenia, że przedzieram się przez
rozprawę naukową, a do pełni szczęścia brakuje mi tylko całek.
Lya jest kobietą silną, niezależną, a przy tym
wszystkim sympatyczną i odważną. Polubiłam ją od początku. To dokładnie taka
postać, o jakiej chcesz czytać, kiedy otwierasz książkę: pozbawiona
pretensjonalności, gotowa do poświęceń, oddana przyjaciołom, a przy tym
wszystkim inteligentna i rozsądna.
Deekin jest postacią tak uroczą, że trudno go nie
lubić. Jego „szefie” chyba na zawsze będzie mi się kojarzyć z Twoim
opowiadaniem i nie ma w tym przesadnej kurtuazji. Mówienie o sobie w trzeciej
osobie, choć bywa denerwujące, do Deekina wyjątkowo pasuje. Jemu też zdołałaś
nadać pewne charakterystyczne cechy, choć jest postacią, na którą, prawdę
powiedziawszy, nie zwróciłabym większej uwagi, chociaż jest członkiem drużyny.
Deekin, oddany szefowej, domagający się uwagi, którego czasem zbyt łatwo jest
odstraszyć, ze swoimi marzeniami o napisaniu kolejnej epickiej opowieści – to
jest to. Zlepek tych cech jest tak niezwykły, że wywołuje u mnie mimowolny
uśmiech.
Sharwyn... niezależnie od jej niewątpliwych zalet,
jest coś, co nie pozwala mi tak do końca jej polubić. Naprawdę nie wiem, o co
chodzi, w końcu nie odstaje tak bardzo od typu „bohaterki fantastycznej”, który
reprezentuje chociażby Lya.
Daelan. Cóż, czuję, że potencjał tej skądinąd bardzo
pozytywnej postaci jeszcze nie rozwinął się do końca. Na razie mogę mu
współczuć, że ginie dwa razy w ciągu trzech rozdziałów, a w dodatku nie wiem,
jak zakończy się jego drugi pojedynek ze śmiercią. Tym niemniej liczę, że
przeżyje. Straszną szkodą byłoby stracenie tak ciekawego członka drużyny.
Prowadzisz akcję powoli, ale pewnie. Rozdziały są
stosunkowo krótkie (ale ja Cię bardzo dobrze rozumiem), za to ich treść tę
długość rekompensuje.
W każdym rozdziale ujawniasz coś ciekawego,
niezależnie od tego, czy uważasz, że część akurat wyszła Ci „przegadana” czy
wręcz przeciwnie. Twoje opisy są bardzo plastyczne i jestem w stanie wyobrazić
sobie każde miejsce, w którym toczy się akurat akcja opowieści, a to jest u
mnie wielki, wielki plus.
No i czytam w ciągłym napięciu, bo a nuż spotkają coś,
co się źle skończy? I przemierzają już te labirynty i pułapki od kilku
rozdziałów, a spotkanie „źródła wszelkiego zła” zawsze, jak wiemy, czeka na
końcu, tylko kiedy ten koniec nastąpi? Nie wiem, a chciałabym wiedzieć.
Zastanawiam się, na ile opisujesz grę, a na ile
tworzysz własną historię. To chyba zupełnie jasne, że od tego będzie zależał
rozkład punktów. Za sam sposób opisywania, który sprawia, że jeśli już znajduję
czas na czytanie, to wsiąkam na kilka rozdziałów, jestem gotowa hojnie
obdarować punktami. Poza tym myślę, że masz wielki talent i nawet gdybyś tylko
opisywała wydarzenia, to i tak zrobienie tego w tak ładny, przystępny, sensowny
sposób, zasługuje na nagrodę. A widywałam blogi, które powielając schemat, nie
zasługiwały wcale.
Rady na przyszłość? A czy Ty potrzebujesz jakichś rad?
;)
33/35 pkt.
Scena druga: Niedomówienia
Oj, no, dobra, każdemu się zdarza. Nie pamiętam, czy
sprawdziłam wszystko, ale w ostatnich rozdziałach albo błędów nie było, albo
nie rzuciły się w oczy, bo plik z oceną miałam cały czas otwarty i szybkie
przeklejenie nie stanowiłoby problemu.
ROZDZIAŁ II
Jej głowę zdobiła korona wykonana z
nieznanego mi, czarnego metalu, zaś; jej pasa
wisiał ciężki, zwinięty bicz. – zaś U jej pasa, o to chodziło?
- Nie wierzę, by ktokolwiek mógł się z
tobą równać, wspaniała Valsharesso - Mężczyzna
zaprzeczył usłużnie, podchodząc pół kroku do drowki, ta jednak wydawała
się nie zwracać najmniejszej uwagi na komplement. – albo to
była brakująca kropka, albo niepotrzebna wielka litera. Z naciskiem na to
drugie, a wtedy dokonałabym drobnej zamiany „mężczyzna zaprzeczył usłużnie” na „zaprzeczył
usłużnie mężczyzna, podchodząc...”
A jednak, moi
szpiedzy mają zdolności wykraczające poza wyobrażenie śmiertelników. – niepotrzebny
przecinek
Ich język był dziwnie melodyjny,
jednak nie była to ta radosna, śpiewna nuta brzmiąca w języku elfów z
powierzchni. tak była raczej groźna, niosła ze
sobą zarówno tajemnicę, jak i zapowiedź czegoś z gruntu złego i plugawego. – brak
wielkiej litery
o jednak nie wystarczyło kobiecie. – brak ”T”
(poważnie, nie wkleiłam z błędem ;))
ROZDZIAŁ
III
Po podłodze rozrzucono
dywany, jeszcze pamiętające czasy swej świetności, gdy były barwne i puszyste. – Trudno, żeby nie pamiętały SWOJEJ
świetności.
Faktycznie, podobno jest
całkowicie niepoczytalny, jednak w jego
szaleństwie tkwi jednak pewna metoda. – Doskonale rozumiem, co chciałaś
powiedzieć, ale mnie nieustająco bawi „faktycznie podobno”. I powtórzenie.
- Podgórze stale się
zmienia, jego korytarze i komnaty znikają, i pojawiają
się ponownie, dostosowując się do każdego kaprysu Halastera. – niepotrzebny przecinek. „I” nie
wprowadza kolejnego elementu wyliczanki, tylko zdanie współrzędne.
Podgórze ma przybysza zmylić, zdezorientować. – brakujące „a”
- Chodź tu. Porozmawiaj
z nami. – Smukła elfka skinęła do niej dłonią. –
brakująca kropeczka.
Zresztą mój słownik mówi, że poprawne jest „skinąć na kogoś”, nie „do kogoś”.
- Lya - co ty na to? Co
cię sprowadza do Waterdeep w tej chwili próby? – brakujący znak zapytania na końcu.
Był to stanowczy, dobrze
zbudowany mężczyzna, po którym widać było
prowadzone poprzednio awanturnicze życie. – brakujący przecinek. „Prowadzone poprzednio życie”? W
jakimś poprzednim wcieleniu?
IV
Lya opowiedziała
karczmarzowi o niezwykłej wizji, jakiej doświadczyła
rano, nie omijając w swej opowieści żadnych szczegółów. – brakujące „a”.
V
Od jej rozmowy z
Durnanem nie minęło więcej, niż godzina czasu. – Niepotrzebny przecinek.
Lya wzruszyła ramionami,
posyłając koboldowi pogodny uśmiech, na co ten,
niemalże podskoczył z radości i zamachał nieskoordynowanie rękami, dając
upust swoim emocjom. – niepotrzebny
przecinek
VI
Nie cechowała go rządza zniszczenia właściwa jego rasie, podchodził też
do wszystkiego dość racjonalnie.
– Ajajajaj. A już tak ślicznie było. „Rządzi” prezydent. A tutaj działa zwykła „żądza”
zniszczenia.
VIII
- Teraz już tak nie
wygląda. Halaster przez stulecia przebudowywał i rozbudowywał to swoje Podgórze. mówią, że ciągle coś w nim zmienia, tak dla
bezpieczeństwa. – brakująca
wielka litera
- Nie ma sposobu na
uwolnienie się od miecza - Miecz przestaje na
chwilę mówić, najwyraźniej rozważając jakiś pomysł. – zdziwiło mnie to nagłe pomieszanie
czasów. Raczej „przestał” mówić.
12/15
pkt.
Scena trzecia: Teatr... amatorski?
Scena trzecia: Teatr... amatorski?
Przyznam z ręką na sercu. Nie widziałam jeszcze takiego bloga. I nie wiem, czy kiedykolwiek będę na tyle odważna, by szukać. Ale mimo wszystko. Oryginalność zdecydowanie występuje. Chociażby w postaci głównej bohaterki, która choć raz, CHOĆ RAZ wykazuje się zdecydowanym rozsądkiem, normalnością, brakiem ujawniającej się na każdym kroku skłonności do nostalgii i wiecznego rozpamiętywania.
I po raz pierwszy nie jest to romansidło. Także... zupełnym przypadkiem, doceniłam podwójnie.
(Nie, żebym miała cokolwiek przeciwko romansom. Na bora szumiącego, a co ja niby piszę?)
4/6
pkt.
Akt III
Akt III
Scena pierwsza: Owacje na stojąco
Oj, rzucił się, rzucił. Pozytywnie! Wiedziałam, że
takie opowiadania istnieją, ale mimo wszystko jakoś się na nie do tej pory nie
natknęłam. Porządne fantasy, FANFICTION i w dodatku do GRY, no po prostu
cud-miód.
Należę do tych osób, które głęboko ubolewają, gdy
zapragną fanfika do jakiejś niszowej, powiedzmy, książki czy filmu, a nie
zawsze mają czas i umiejętności, by napisać go samemu. Tym bardziej doceniam
więc Twoje wysiłki i sądząc po odzewie fanów, oni również.
4/4 pkt.
Epilog
Rady? Czy ja muszę udzielać Ci jakichś rad? Poza,
oczywiście, tymi, żebyś częściej dodawała rozdziały, bo widzę, że nie można się
doczekać?
Nie, chyba nie. Nie przypominam sobie zastrzeżeń.
Jeszcze raz, już nie pamiętam po raz który, muszę
bloga solidnie pochwalić. Bardzo przyjemnie mnie zaskoczył.
5/5 pkt.
W sumie punktów 77, czyli w naszym teatrze jesteś inspicjentem!
Gratulacje!
O dziękuję za miłe powitanie! Dopiero teraz doczytałam ; )
OdpowiedzUsuńChęci do pracy są, ale z czasem już gorzej. Mam nadzieję, że w weekend dodam swoją pierwszą ocenę. ^^
Możesz opublikować ocenę próbną :)
UsuńCorriente, przeczytam Twe wypociny w wolnej chwili, ok? :)
Okej, dziękuję ślicznie :)
UsuńDziękuję za ocenę :)
OdpowiedzUsuń