EDIT: Ocena poprawiona. I chciałabym podziękować za wszystkie uwagi; nie nauczę się, jak ktoś mi nie powie, co robię źle, prawda? Tylko trochę żałuję, że tak późno zwróciłyście mi uwagę na tę treść, bo w końcu opublikowałam już dwie oceny i tamci autorzy również mogą czuć niedosyt.
Moja dyspozycja trochę spada, ale szkoła pochłania większość mojego czasu. A jak już znajdę wolną chwilę to wolę nadrobić nowości serialowe albo po prostu poleniuchować. Blogów do oceny wciąż przybywa, mam nadzieję, że wyrobię się jeszcze na stażu. A teraz prezentuję ocenę bloga Lien!
Autorka: Lien
Oceniająca: Juliet
Akt I
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Moje pierwsze skojarzenie na adres Twojego bloga? Tytuł książki. A konkretniej, naukowej książki. Rozumiesz – takiej, w której autor zastanawia się nad rzeczami, które dręczą ludzi od wieków: czy jesteśmy sami we Wszechświecie, jak powstał świat, jak pojmowany jest czas i tym podobne. Nie wiem czy trafiłam w dziesiątkę, ale jeśli tak to od razu mówię, że Twój blog mógłby przypaść mi do gustu, ponieważ miałam taki okres w życiu, kiedy godzinami spędzałam czas na czytaniu tekstów na te tematy. Poza tym, jest polski i dobrze. Powiedziałabym nawet, że bardzo dobrze!
Belka taka sama jak adres, co w zasadzie jest mi obojętne. Wydaje mi się, że niektóre blogi po prostu mają wszystko zapisane w adresie i inny tekst na belce jest zbędny. I tak właśnie jest u Ciebie.
Ogólny wystrój bloga pasuje mi do adresu. Oczywiście w tej części nie będę się nad nim rozwodzić, bo to zupełnie inna bajka, ale tak, pasuje mi. Różni się trochę od tych, które na co dzień można spotkać w blogosferze; nie jestem ich fanką, ale podoba mi się, że nie ulegasz schematom. Kolorystyka jest w porządku, idzie się doczytać i nie dostać oczopląsu, choć już mam parę uwag, ale to w następnej części.
Na chwilę obecną przyznaję:
7/10 pkt
Scena druga: Dekoracje
Wiesz, pasowanie szablonu do tematyki bloga (a przynajmniej do jakiejś jego części, jak na przykład – do adresu) to jedno, a estetyka to drugie. Nie wiem, czy gdy pobierałaś ten szablon to nagłówek już był, czy sama go zrobiłaś, ale nie jest ładny. Jakość zdjęcia jest wprost powalająca, a ta zawieszka co to wisi nad nim, jeszcze bardziej psuje cały efekt. „Przestrzeń i czas” jakoś nie do końca jest wyraźne, a prawa strona nagłówka właściwie zawadza, bo przecież nic na niej nie ma. Gdyby ktoś, kto jest u Ciebie dopiero pierwszy raz, skupiał się głównie na szablonie to wątpię, żeby został na dłużej. A gdyby ktoś patrzył tylko na to, czy da radę czytać to by został. Ja jestem pomiędzy tym. Najważniejsze jest, żeby było łatwo się doczytać, ale ważne jest, żeby było ładnie. U Ciebie jest pół na pół. Pewnie znasz jakąś dobrą szabloniarnię, co? Zachęcam do zastanowienia się nad zamówieniem sobie ładnej szaty. Wiem, że powiedziałam, że lubię, gdy ktoś nie ulega schematom, a szabloniarnie chwalą się tym, że je powielają to jednak – zaufaj mi – lepiej jest mieć taki typowy szablon niż na siłę szukać oryginalności, która się nie sprawdza. Przynajmniej w moim mniemaniu.
Czcionka jest nieodpowiednia. Dobra, może nie tyle, co nieodpowiednia, a po prostu ma zły rozmiar. W opowiadaniach należy dbać o czcionkę, która wręcz będzie wołać do czytania; Arial niech już będzie, ale chociaż ją powiększ do rozmiaru, który masz ustawiony na stronach. Wszędzie. Na dobre Ci to wyjdzie.
5/10 pkt
Scena trzecia: Sceneria
W tej części naprawdę lubię się czepiać o te gówienka, zwane gadżetami. Przede wszystkim, ramka powitalna. Uparłaś się na pogrubienie informacji, na które, Twoim zdaniem, czytelnicy powinni zwrócić większą uwagę. Uważam, że nie byłoby takiego problemu, gdybyś powiększyła rozmiar czcionki. „Blogspotowiczów nie informuję” – o matko, nie lepiej: „Osób z Bloggera nie informuję”? „Nie nauczę się jeśli ktoś mi nie powie co jest źle:)” – „Nie nauczę się, jeśli ktoś mi nie powie, co jest źle”. Emotikona jest zbędna, ale jeśli tak bardzo ją chcesz to zrób chociaż spację. Opcja wyszukiwarki jest niepotrzebna, NAPRAWDĘ niepotrzebna; Twój blog jest opowiadaniem, czego mieliby szukać u Ciebie czytelnicy? Posty są spisane w Spisie Treści, a przynajmniej mam taką nadzieję, bo jeszcze tam nie zaglądałam. Statystyka albo do wyrzucenia na koniec bloga, albo całkiem skasowana. Obserwowani dobrze, jakieś dodatkowe pierdółki w porządku, to idziemy na Strony.
„O opowiadaniu” – „Akademia Ves w przyjmuje w swe progi dzieci”, to w jest zbędne; „Jak się jednak okazuje nic nie jest takie jak być powinno, jak przez lata jej powtarzano.”, Okazuje się jednak, że nic nie jest takie jak być powinno, a przynajmniej nie takie jak ją uczono przez lata.
„Spis treści” – Wszystko się zgadza.
„Indeks” – „Kiedy wszystkiego zrobi się za dużo, podzielę indeks na dwie części - spis osób i spis miejsc.” przecinek; „Naucza się w niej magii, władania bronią i dyplomacji . Jej uczniowie są sierotami – zaczynają szkolenie w dniu trzecich urodzin, a kończą, mając osiemnaście lat..” spacja przed kropką, zamiast przecinka lepiej dać myślnik, brak przecinka, o jedną kropkę za dużo; „Przed śmiercia wezwał do swego świata Pomocników, by zapobiec wojnie domowej i osadzić na tronie swego syna.” śmiercią, przecinek.
„Lien” – „fanifika” fanficka; „Myślę, że” przecinek.
„Czytam” – „Fankfiki:” fanficki (chyba że to zupełnie inna nazwa). Wszystko dobrze, posegregowane.
„Warto zajrzeć” – Teatralna Nagana jest.
„SPAM” – przydatne miejsce.
3/4 pkt
Akt II
Scena pierwsza: Scenariusz
W zwyczaju mam czytanie wszystkich rozdziałów po to, żeby nic mi nie umknęło, zwłaszcza, że Twoje nie są powalającej długości, o czym już mówiłam. Nikomu nie chce się czytać długich rozdziałów? No, popatrz, to muszę być jakimś wybrykiem natury. Ale do rzeczy.
Opowiadanie jest w pełni Twojego autorstwa. Świat przedstawiony wykreowałaś sama, postaci również, nie ma tutaj co narzekać na brak oryginalności. Historia opowiada o Avelyn, która w wieku osiemnastu lat kończy Akademię Ves i zostaje pełnoprawną Pomocniczką (cokolwiek to znaczy). Dzięki temu przywilejowi może wreszcie zacząć pracę w tymże oto zawodzie, a dyrektor Ves, Mervy, przydziela jej do pomocy Izu, który jest już trochę obeznany w tym fachu, choć niekoniecznie za tym fachem przepada. Ich pierwsze zadanie ma polegać na podróży do Mevii, gdzie mają zapobiec wojnie domowej. To tak w skrócie.
Prolog poprzedza wydarzenia. Mało mówi, ale po przeczytaniu następnych rozdziałów łatwo jest się domyślić, że chodzi o Avelyn, która w Mevii będzie musiała wziąć udział w wojnie domowej, która wybuchnie w niedalekiej przyszłości. Wspominałam, że chciałam się przyczepić do długości, ale na prolog jest w zasadzie korzystna. Treść jest zachęcająca, potrafi zaciekawić czytelnika i sprawić, że chciałby poznać tę historię bardziej, co jest jak najbardziej na plus. Pamiętaj o oddzielaniu kreską lub gwiazdką swoich aluzji pod tekstem!
Z reguły wiem, że początkowe rozdziały to takie pierdzenie o niczym. W pierwszym następuje wprowadzenie w akcję, której i tak nie pociągnie się w drugim, bo musi nastąpić przejście, żeby móc iść dalej z fabułą. I tak jest w Twoim przypadku. Na początku wyjaśniasz. Opowiadasz o Avelyn, Akademii, o Mervy'm, a także zauważyłam, że masz skłonności do podkreślania wieku. „Wyglądał na czterdzieści lat, choć miał więcej” (w tym momencie Cię nie cytuję, tylko podaję przykład), „Tak na oko przypominał trzydziestoletniego mężczyznę, ale mógł być starszy”. Sama miałam z tym problemy, zwłaszcza przy opisywaniu wykreowanych przez siebie postaci, ale całe szczęście wyzbyłam się tego nawyku. Nie wiem jak będzie z Tobą, czy uważasz to za konieczne? Moim zdaniem, to jest po prostu bez sensu; kogo obchodzi wiek? Można się go zresztą domyślić po zachowaniu danego bohatera i to, moja droga, jest właśnie sztuka: wykreować postać na wiek, który sobie założyłaś. Zauważyłam też, że piszesz „dwudziestopięcioletni chłopak”, co jest niepotrzebne. Brakuje Ci słów? Przecież można użyć imienia, nazwiska, przezwiska, rzeczowników jest naprawdę wiele – do wyboru, do koloru, więc nie rozumiem dlaczego się wszyscy upierają na ten wiek, żeby go na siłę podkreślać.
Mervy nie mówi o Mevii zbyt wiele. Ba, nic nie mówi! Odsyła Avelyn z kwitkiem i gadką: „Izu ci wszystko wyjaśni”. Kiedy do akcji wkroczy Anzelm i dowiadujemy się, że był współzałożycielem Ves, tak troszkę można tutaj skojarzyć fakty, że Mervy specjalnie nie powiedział nic Avelyn, a także dopilnował, żeby w Akademii nie było nic na temat tego świata, bo ma jakieś nieprzyjemne z tym wspomnienia lub coś się poważnego stało między nim, a Anzelmem. Ale to jednak jest za mało. Pędzisz. Rzuciłaś Avelyn na głęboką wodę, która dostaje jedynie Izu do towarzystwa – niby to on ma jej wszystko wyjaśnić, a przez pół rozdziału narzeka na swoją pracę. Czy tylko mnie wydaje się to niedorzeczne? No, okej, w zasadzie to Avelyn uczyła się przez wiele lat tej sztuki zwanej Pomocniczką i w teorii na pewno coś tam umie, ale mogłabyś wspomnieć, co ona takiego się nauczyła. Dopiero w Mevii pokazujesz zaledwie skrawek, gdy dziewczyna zaczyna „bawić” się magią, co później okazuje się testem. Były wzmianki o tym, czego w Ves uczą, ale to jedynie napomknięcie, że jednak czegoś uczyli, choć nie wiadomo co to dokładniej jest. A w praktyce? Ona ma tak po prostu w ciemno polecieć do Mevii i uratować ten świat, nie mając żadnego doświadczenia? Izu mógłby ją uświadomić, a nie nastawiać ją na to, że znienawidzi swój zawód. Tymczasem nic. Ja jestem bardzo ciekawska i gdyby ktoś nie chciał mi powiedzieć ani słówka na temat tego, co mam robić w tej całej Mevii, ani czego się spodziewać to zapewne bym rzuciła tę pracę w cholerę i powiedziała, żeby sobie radzili sami. Ale nie. Avelyn dzielnie czeka na rozwój sytuacji.
W drugim rozdziale nie ma nic. Przez jakieś trzy czwarte. Rozumiem, przejście, trzeba trochę popaplać, żeby za szybko nie lecieć z akcją, ale to naprawdę nic nie wnosi. Opowiadasz o tym, jak to było w Ves, jest jakaś malutka wzmianka, że Avelyn próbowała w książkach doczytać się o Mevii, niestety bez skutku i koniec. Podróż do Mevii ratuje sytuację, gdzie od razu pojawiają się łuczniczki i zabijają Izu. Wiązałam co do niego ogromne nadzieje, był interesujący, zwłaszcza z tym swoim uprzedzeniem, a Ty go po prostu brutalnie zabiłaś i tyle. Skoro miało tak być już na samym początku to mogłaś tej postaci w ogóle nie wprowadzać, bo nic nie wnosiła, a jak mogła wnieść to nawet nie zdążyła tego zrobić.
Mevię opisujesz o wiele dokładniej niż opisałaś samą Akademię! Naprawdę, naprawdę bardzo dokładnie. Zakładam jednak, że zrobiłaś to dlatego, że Mevia nie jest miejscem, o którym można powiedzieć, że jest typowe, czy normalne. Z całą pewnością nie. Fantazja Cię poniosła i uznaj to za komplement, bo przyznam, że przyjemnie mnie zaskoczyłaś. A już na pewno postacią Svaka, którego Avelyn poznała w drodze do zamku Królowej, bo te łuczniczki, które zabiły Izu, zabrały ją; chyba po to, żeby ją ukarać. A przynajmniej na razie jest takie założenie. Svak jest niesamowity, ma specyficzny charakter typowego chłopa, który Ty doskonale oddajesz. Ogromny plus.
Ciekawi mnie Mrok, do którego miał zostać wysłany Svak za kradzieże, których się dopuścił. Nikt nic o nim nie wie; ci, którzy tam trafili, nigdy nie powracali, więc zakładano, że mogli tam zginąć. Mrok mi się kojarzy z Czarną Dziurą, z której nie ma ucieczki. Svak bardzo się przeraził, aż szkoda mi go. A Królowa Erininicer każe posłać Avelyn do kogoś, czyli, jak już wiadomo, do Anzelma. Ten facet sprawia wrażenie, jakby pozjadał wszelkie rozumy.
Cały następny rozdział poświęcasz Svakowi, któremu udaje się uciec i nie trafić do Mroku, a także spotkał swojego kompana, TYCUSIA. Uwielbiam, naprawdę uwielbiam to, jak ich tworzysz.
Ostatnia, opublikowana część opowiada o tym, o czym już wspominałam – o zabawie Avelyn z magią, z Anzelmem, który mówi jej, że to był test, a potem ją gdzieś zabiera i rozdział się kończy. Chyba masz manię na punkcie kończenia w takich momentach.
Piszesz bardzo dokładnie. Niekiedy tekst jest napisany tak, że aż chce się czytać, a niekiedy tak, że idzie zasnąć i między linijkami jedynie przebiera się wzrokiem, nie skupiając się dokładniej na treści. Dzięki Bogu, że nie masz w nawyku opisywania strojów, choć niekiedy zdarzało się, że opisywałaś ubiór tych łuczniczek lub Królowej (jeśli dobrze pamiętam). Opisy to fajna rzecz, ale ona ma być przede wszystkim interesująca, a nie napisana ot tak, byle tylko coś napisać i pójść dalej. Mogłabyś te części poświęcać na jakieś interesujące rzeczy; w zasadzie, od momentu Avelyn w Mevii, skupiasz się na tej krainie, opowiadasz o niej, o prawach, jakie w niej rządzą, ale na początku jest niedosyt, że tak mało jest informacji. Nadmierne zwracanie uwagi na wiek to istna masakra. Po tekście idzie wywnioskować, że słownictwo to Ty masz, ale nie umiesz do końca go wykorzystać. Chwali się to, że wszystko sama wymyśliłaś, ale zauważ jeden fakt: im bardziej nieznany temat, tym bardziej potrzebne jest, żeby to jak najlepiej oddać. U Ciebie z rozdziału na rozdział jest lepiej, ale długa praca przed Tobą. Chciałabym jeszcze raz bardzo pogratulować charakteru postaci Svaka i Anzelma.
Na koniec dodam, że imiona, nazwy i tak dalej, są naprawdę okropne. W sensie, mają okropną pisownię. To nie jest wyrzut, tylko moja osobista myśl.
Otrzymujesz:
25/35 pkt
Scena druga: Niedomówienia
Prolog
„Granatowe żagle i bitwa są coraz bliżej, a wraz z nimi jej serce przyśpiesza.” – przecinek
Rozdział pierwszy: Pomocniczka
„Cóż, nie było szans, aby dowiedziała się czegoś od dyrektora.” – przecinek
„Jednak nim opuścimy Mevię, zmienisz zdanie.” – przecinek
Rozdział drugi: Podróż
„Szybkim ruchem wyłączyła lampkę nocą i pokój pogrążył się w całkowitej ciemności. Radio po chwili również ucichło, bowiem Avelyn wyłączyła je pilotem.” – powtórzenie
masz błąd, bo w pierwszym rozdziale jest Mervey, a w drugim już Mervy. Sprawdziłam w „Indeksie” i powinno być Mervy, więc to popraw.
Rozdział trzeci: Mevia
„Cóż, wygląda na to, że wkrótce się dowie - zmuszono ją, by stanęła pośród uwięzionych i grupa ruszyła.” – przecinek
„Ciebie jednak zostawiły i prowadzą przed swoją panią, ona zadecyduje, co z tobą począć... Lepiej, abyś okazała się użyteczna.” – przecinki
„powładać.” – ? Chyba chodziło Ci, „porządzić”
„żądzą” – rządzą
„A tak ładne były te krótkie lata równoprwa... równouprawnienia.” – Czy to jest celowe?
„w tutaj” – władze w tutaj? Bez w!
„Daleko jeszcze do zamku, czy gdzie tam mieszka wasza pani?” – przecinek
Rozdział czwarty: Erininicer
„(…)ale Łuczniczki zmusiły ją, by wstała.” – przecinek
„(…)odrobiny wody, ruszyli dalej.” – przecinek
„Kryła się tam, aby spokojnie obserwować świat (…)” – przecinek. Boisz się je wstawiać, czy co?
„niemożliwe, by” – przecinek
„pragnę, abyś kogoś poznała.” – przecinek
Rozdział piąty: Anzelm
„Kimże byłon?” – spacja
„nie znła.” – nie znała
„królową, a książątkiem.” – przecinek
„mówić, per ignorantko?” – przecinek!
„Chociaż nie sądzę, byś wiedziała co to takiego” – przecinek
„maiłby” – miałby
„Próbuje” – próbuję
„Skąd mam wiedzieć, co jest właściwe? Dostałam rozkaz, by to Keren zasiadł na tronie, ale królową się mieni Erininicer.” – przecinki
przed każdym by stawiamy przecinki, choć są wyjątki, ale u Ciebie raczej one pełnią rolę „żeby”, więc przecinek jak najbardziej.
Rozdziały siódmy: Cela
„Jednak, gdy tylko napotykała swą mocą na słabe i niestrzeżone niebieskie umysły nieszkolonych w magii,” – przecinek
Pracuj nad tymi przecinkami, no!
5/15 pkt
Scena trzecia: Teatr… amatorski?
Z całą pewnością jest to opowiadanie oryginalne i z ręką na sercu daję Ci maksymalną ilość punktów.
6/6 pkt
Akt III
Scena pierwsza: Owacje na stojąco
Brawooooooo! Co prawda, blog rzucił mi się w oczy treścią, a nie wyglądem, ale i tak cieszę się, że mogłabym go ocenić. Naprawdę, moje gratulacje i życzę Ci wytrwałości, a także dużo, dużo weny!
3/4 pkt
Epilog
Moje rady? Czcionka. Zmieniaj ją, zwłaszcza tę w postach. Zastanów się również nad szablonem; widziałam, że pod jednym postem napisałaś, że na razie nie chcesz go zmieniać, ale zaufaj mi, że zmiana wyjdzie Ci na dobre. Co do postów, skupiaj się na akapitach, bo trochę słabo z nimi, interpunkcja to Twoja pięta Achillesowa, a przede wszystkim – pisz dłuższe rozdziały. Uwierz mi, że jeśli komuś naprawdę podoba się Twoja twórczość to przeczyta nawet piętnaście stron w Wordzie!
3/5 pkt
Uzyskałaś 57 punktów na 89, co daje Ci dublera. Trójka z plusem, choć nieszablonowo przyznałabym Ci cztery z minusem. Gratuluję!
Wszystko super, ale to wygląda bardziej jak streszczenia rozdziałów.
OdpowiedzUsuńTak... Dziękuję za ocenę. Przecinki, to rzeczywiście moja zmora. Niby wiem, gdzie je stawiać, a w praktyce nie bardzo... Literki też się zawsze gdzieś omskną.
OdpowiedzUsuń"Coś ci powiem - nachylił się w jej kierunku - jeszcze będziesz tego żałować" - zdanie nie jest błędne. "nachylił się w jej kierunku" jest wtrąceniem, tak się tworzy dynamiczne dialogi. Nachylał się mówiąc, nie mówił, nachylił się, mówił.
Szablon to kwestia skrajnie subiektywna. może go zmienię, może nie... Z akapitami problem? Nie ma ich tylko w dialogach, co już tłumaczyłam na blogu.
Widać, że o gadżetach lubisz pisać, bo o nich i o szablonie dowiedziałam się więcej niż o treści, a są w sumie bzdurą.
Zabicie Izu błędem? W żadnym wypadku. Czasem trzeba zabić bohatera, nawet jeśli ma zadatki na popularnego. Bywa i tyle. Kwestia fabuły.
Dłuższe rozdziały? Nie, bo na dłuższe rozdziały potrzeba więcej czasu, a ja go nie mam. Wolę publikować krótsze w miarę regularnie. I wiem już z doświadczenia, że taka długość jest odpowiednia. Za długich rozdziałów nikomu się czytać nie chce.
Nie "Tytusia" tylko "Tycusia". Imiona i nazwy są jakie są, bo to fantastyka. Przecież nie będą Romkami i Magdami w Mevii, prawda? Jak w każdej książce HF tak jest i tutaj.
Niestety, nie dowiedziałam się jak tak naprawdę piszę i nad czym muszę popracować (poza przecinkami), ale dziękuję, że poświęciłaś czas.
A co do spamu - mało go, bo usuwam. nie ma co zaśmiecać bloga. Powiadomień o rozdziałach nie dostaję - akcja "Obserwuję-nie spamuję", reklamy blogów też usuwam...
UsuńI rzeczywiście trochę po streszczałaś. I w sumie nawet nie wiem za co straciłam aż 10 punktów w Scenariuszu
Parę uwag, kochana.
OdpowiedzUsuńNajlepiej będzie, jak poprawisz w akcie drugim scenę pierwszą: scenariusz. Nie musisz oceniać wszystko, co napisała dana osoba, a właściwie czytać, broń Boże! Wystarczy, że przeczytasz cztery posty i je ocenisz! Ocenisz, nie streścisz, kochana, a głównie tak robisz. Na miejscu Lien byłabym zawiedziona, bo jako autorka wiem, o czym piszę, prawda? Nie wiem tylko jak. Dlatego zgłaszam się do ocenialni, aby co nieco poprawić, aby zlikwidować błędy, rażące w oczy nie domówienia. Proszę, popracuj nad tym i tak jak mówiłam - postaraj się napisać tę część od nowa, czytając oceny moje, Corriente i Nassarazy, a potem uaktualnij ocenę i poinformuj o tym autorkę.
Po drugie: "„SPAM” – słaby, bo tylko dwa komentarze, w tym jeden Twój" - Nie oceniamy ilości komentarzy na blogu, tym bardziej SPAMU!
Dziękuję. To wszystko co miałam do powiedzenia, bo przeczytaniu niecałej oceny.
Pozdrawiam ;))
P.S - "A jak już znajdę wolną chwilę to wolę nadrobić nowości serialowe, albo po prostu poleniuchować." - przed "albo" nie wstawiamy przecinka ;)
No, i teraz to jest prawdziwa ocena treści!
OdpowiedzUsuńI teraz jest lepiej. Nie powiem, bym się ze wszystkim zgadzała, ale dajesz do myślenia.
OdpowiedzUsuńNadmierne zwracanie uwagi na wiek - bo ja wiem? Czemuś miało służyć podkreślenie wieku Avelyn, dyrektora też. poza tym to odruch - poznaję osobę i zastanawiam się, czy jest ode mnie starsza, czy młodsza. To sygnał jak mam ją traktować. I w sumie robiłam to tylko w jakiś trzech pierwszych rozdziałach.
Mevię opisuję lepiej niż Ves, bo w tej chwili jest ważniejsza.
Pędzę albo zamulam... Hm, może. Ale na pewno nie w drugim rozdziale. Miał czemuś służyć - ukazaniu emocji bohaterki, sprawieniu, że stanie się bardziej ludzka. Bała się. Brakowało jej pewności siebie. Ale potrafiła zacisnąć zęby i iść spać, a rano ruszyć na Mevię, jak Pomocniczce przystało. To chyba coś mówi o jej charakterze...
Nie mam pojęcia jak w takim razie miałby wyglądać porządny opis.
To są tylko moje uwagi, bo w końcu na tym polega ocenianie. Nie musisz się z tym zgadzać, to oczywiste, ani także brać ich sobie jakoś szczególnie do serca. Mi się coś nie podoba, a na innej ocenialni komuś może to się podobać. Oceny są subiektywne. ;-)
UsuńCo do tych opisów, to zapomniałam dodać, że czasem miałam wrażenie, jakbym czytała Zmierzch. Meyer też lubiła opisywać wszystko aż nazbyt szczegółowo. Nie powiedziałam, że Twoje opisy były jakieś beznadziejne, bo naprawdę niektóre bardzo mi się podobały, a niektóre zanudzały. Ale to jest tylko moja opinia, naprawdę. Powinnaś wiedzieć, że gdy zgłaszasz się do oceny, ciężko o obiektywne zdanie. Przynajmniej ja tak myślę. Ale im więcej ocen, tym lepiej, bo można je do siebie porównać, wybrać najważniejsze z nich rzeczy, połączyć je i doskonalić swój warsztat. ;-)
Pozdrawiam.
Tak, subiektywizm, to norma przy ocenach, wiem o tym:)
UsuńZbytnia szczegółowość, powiadasz... Kiedyś niemal w ogóle ich nie pisałam, a że mam skłonność do popadania w skrajności, to całkiem możliwe, że rzeczywiście tak jest. Muszę się im przyjrzeć:)