Uwaga!

24.01.2013

{0041} Ocena bloga niebieskie-marzenia.blogspot.com


Ocena bloga: Niebieskie Marzenia
Autorka: Ginger Grant
Oceniająca: MissImpeccable

Akt I
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna

Jako że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, otwieram stronę z wielkim zapałem i pełna niepokoju. Sam adres już wydaje się interesujący. Niebieskie Marzenia. Tylko dlaczego akurat niebieskie? Mogłyby być zielone, fioletowe bądź jakiegokolwiek innego koloru tęczy. Strona się załadowała. Czuję się zawiedziona. Adres, ku memu nieszczęściu i smutkowi, ma odzwierciedlenie w kolorystyce panującej na blogu. Z drugiej jednak strony tworzy z nim harmonię, co oczywiście jest plusem. Cytat na belce autorstwa Joseph'a Conrada. Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem...mam nadzieję, że takie będzie główne motto postaci, wokół której będzie toczyć się akcja. Powracając jednak do pierwszego wrażenia, staram się stłumić moją awersję do tak znienawidzonego przeze mnie koloru. Kiedy z ulgą stwierdzam, że jestem w stanie spoglądać na barwę tła, mój wzrok pada na postać na nagłówku. Usilnie staram się przerzucić moje spojrzenie na inny element, ale nie jestem w stanie. Nienaturalność tej dziewczyny sprawia, że mam ochotę zakryć tę część ekranu.
Z trudem więc próbuję skupić się na pozostałej części tego punktu. Po lewej stronie widzę menu podzielone na odpowiednie rubryczki. Jest także tekst odnośnie szablonu. Napisałaś, że nie powinnam się roztkliwiać nad jego kolorem. Z racji tego, że jestem oceniającą - taka jest moja praca. Postaram się streścić moją pisaninę w paru słowach. Polski adres, który o dziwo mi się podoba. Z natury wolę obcojęzyczne nazwy, ale ten chyba inaczej by w ogóle nie pasował. Podoba mi się motto na belce. Faktycznie, powinno podążać się za marzeniami. W tym momencie już wiem, że moje obawy odnośnie pierwszego wrażenia były zbyt podkoloryzowane przez mój własny umysł. Jestem pozytywnie nastawiona do dalszej oceny, a na pierwszy rzut oka blog wygląda na miły, uporządkowany i zaplanowany. Mam tylko jedno małe "ale" o którym wypowiem się już w następnym punkcie oceny.
8/10 pkt


Scena druga: Dekoracje

Czcionka jest ładna i duża więc nie będzie utrudniać czytania tekstu. Nie sprawia także, że literki zlewają mi się przed oczami w jedną całość. Wspomnę także o tym, że to moja ulubiona. Jak już napisałam powyżej, szablon komponuje się z adresem. Drażni mnie tylko kolorystyka, ale to dlatego, iż nienawidzę niebieskiego. Na szczęście mam nadzieję, że w tej postaci będę mogła go znieść. Spoglądam na nagłówek i mogę się domyślić, o czym będzie treść. Hogwart. Historia jakiejś dziewczyny, pewnie uczennicy. Jeżeli już jestem przy tej dziewczynie, pragnę ponownie zaznaczyć, że to zdjęcie wygląda bardzo nierealnie. Irytują mnie jej otwarte usta, niby to w uśmiechu. Ta mina strasznie kojarzy mi się z pewną aktorką, która najczęściej  przybiera taki wyraz twarzy.  Żeby było jasne powiem, że chodzi mi tutaj o Kristen Stewart. Drażnią mnie także te nadmiernie powiększone oczy. Jestem fanką azjatyckich metod upiększania urody, ale ona na pewno nie jest Azjatką. Zjeżdżając suwakiem w dół, przeglądałam sobie powierzchownie cały szablon jak i tekst. Niestety wciąż mój wzrok padał na tą nieszczęsną postać. Poza jej nienaturalnością nie widzę w niej niczego innego. Po głębszym zastanowieniu się mam wrażenie, że szablon choć ładny, jest dla mnie zbyt monotonny i mdły. Rozumiem dominację jednego koloru, ale jest go dla mnie za dużo. Mam wrażenie, że mnie przytłacza i zamiast w niebieskie marzenia przenoszę się w niebieski koszmar. Z tego, co udało mi się wyczytać nie masz zbyt szerokiego pola manewru. Sądzę jednak, że wypadałoby poeksperymentować trochę z kolorami. Żeby jednak nie było tak drastycznie powiem, że w nagłówku podoba mi się ujęcie Hogwartu a także zdjęcie Mostu Brooklińskiego. Uwielbiam Nowy Jork i jednym z moich marzeń jest odwiedzenie tego miasta. Za to masz ode mnie wielki plus. Cała reszta niestety nie wypada już tak wspaniale a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę pozytywnie, jednak pierwsze wrażenie bywa mylące. Mimo wszystko nie powinno się oceniać treści bloga po jego szacie graficznej. Mam nadzieję, że zawartość bloga zrekompensuje mi utonięcie w niebieskościach.
6/10 pkt


Scena trzecia: Sceneria

W tym miejscu powinnam omówić pozostałe elementy szaty graficznej i dodatki na blogu. Jest specjalna rubryczka temu poświęcona. Wszystko uporządkowane. Podejmę się więc głębszej analizy. Pierwszą częścią menu jest podstrona informacje. Mogę się dowiedzieć, kto wykonuje twoje szablony, z jakich stron pochodzą wykorzystane zdjęcia, w jakiej rozdzielczości najlepiej wygląda szata graficzna, kiedy mogę spodziewać się nowego rozdziału, kto jest autorem cytatu na belce i skąd pochodzi, gdzie zostawić spam, kogo powiadamiasz i jakie są liczby wejść na bloga. Nasuwa mi się pytanie: po co wspominasz jeszcze raz o rozdzielczości ekranu, o tym, kto jest autorem szablonu na stronie głównej? Te informacje niepotrzebnie się tam znajdują. Gdybym była tylko postronnym obserwatorem to wiem, że nawet nie spojrzałabym na tę rubrykę, nie wliczając samej daty publikacji kolejnego odcinka. Następnie widzę odnośnik zatytułowany: "niebieskie marzenia". Teraz mogę dowiedzieć się paru informacji o samym blogu, o głównej bohaterce i genezie. Z pewnością element dość ciekawy i niespotykany. Zapewne też wiele wyjaśni. Spis treści i postacie to obowiązkowe elementy bloga z opowiadaniami. Jest także podstrona o autorce. Piszesz o tym skąd wziął się twój pseudonim i jak ewoluował. Mówisz także wiele o sobie. Znalazłam między nami mnóstwo podobieństw. Tak samo jak i ty uwielbiam słodycze, chcę odwiedzić Nowy Jork, kocham pisać i nie wiążę z tym przyszłości, kocham też patrzeć na niebo. Odbiegłam teraz od tematu - często mi się zdarza przeskakiwać z tematu na temat. Ostatnimi odnośnikami w menu są linki i spamownik. Wszystko ma u Ciebie swoje miejsce. W tej samej rubryce co menu znajdują się także aktualności i statystyka. Jak już wspomniałam parę zdań wcześniej mogłabyś usunąć ten rozbudowany fragment o szablonie albo przynajmniej trochę go skrócić. Zastanawiam się także po co ta statystyka? Czy te numerki naprawdę mają aż takie znaczenie? O największej ilości wejść na bloga w danym miesiącu wspominasz w informacjach. Reasumując - z dumą mogę przyznać Ci maksymalną liczbę punktów za scenę trzecią, przymykając tym samym oko na te drobne niedogodności.
4/4 pkt


Akt II
Scena druga: Scenariusz

Teraz czeka mnie najtrudniejsza i najdłuższa część każdej oceny - treść. Patrząc na ostatnio dodany post, już wiem, że to zadanie nie będzie łatwe. Masz tendencje do pisania strasznie długich odcinków. Gdyby nie to, że zamierzam swoją robotę wykonać porządnie, patrząc na ilość tekstu w notce, nacisnęłabym krzyżyk w prawym górnym rogu. Powinnam uzbroić się w dużą ilość czasu i jeszcze więcej kofeiny.

Prolog
Historia zaczyna się dość przeciętnie. Nie ma w sobie nutki czegoś niespodziewanego. Prolog jest długi i nieszczególnie ciekawy. Dowiadujemy się, że bohaterka ma się przenieść do nowego miejsca. Nie jest zadowolona z tego powodu. Jest pełna obaw i niepewności - zrozumiałe. Mam wrażenie, że jak na rok akcji, w której toczy się opowieść Evelyn nie pasuje tam kompletnie. Sądzę, że nawet dzisiaj - ponad trzydzieści lat od 1980, niebieskie włosy są czymś dziwnym i nienaturalnym. Rozumiem, że na zachodzie ludzie od zawsze byli bardziej otwarci, ale to już zakrawa na mocną przesadę. Lata osiemdziesiąte to czasy ABBY, AC/DC, Bon Jovi, Boney M czy Lady Pank. Wtedy na głowie królował tapir a nie kolor! Gdzie dziwne ubrania - getry na nogach, legginsy, wzorzyste koszule i przede wszystkim dzwony? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić w tych czasach dziwnej niebieskowłosej dziewczyny.
Przeczytałam sobie pierwszy komentarz od góry - prolog wielce interesujący. Mnie się wydaje, że wręcz przeciwnie. Podobało mi się ostatnie zdanie a właściwie ten fragment: 'pozostawiając za sobą całe dotychczasowe życie.' Mogłabym teraz udawać nie wiadomo jak inteligentną i oczytaną osobę starając się zagłębić w ukryte dno tego zdania. Pewnie po wnikliwych analizach doszłabym do wniosku, że to tylko ja widzę w nim inne znaczenie. Dla ciebie miało być po prostu zostawieniem czegoś za sobą. W tejże chwili całe zdanie, choć utkwiło w mej pamięci, traci magiczną moc. Znów wpatruję się w ekran z mieszanką myśli i uczuć a przede wszystkim wrażeniem, że panna Grant jest nie tyle postacią niekanoniczną, co wręcz komiczną. Wydaje się być wyrwana z zupełnie innej historii. Nie pasuje do tego czasu. Kiedy przeczytałam, że akcja dzieje się tuż po opuszczeniu Hogwartu przez Huncwotów pomyślałam sobie, że sprytnie wbiłaś się w lukę czasową. Teraz sądzę jednak, że akcja byłaby lepsza po ukończeniu szkoły przez znane nam pokolenie HP.

Rozdział 1
Pierwszą rzeczą, która nasuwa mi się na myśl przy czytaniu tego rozdziału, jest nieścisłość czasowa. O ile nie jestem sobie w stanie przypomnieć, ile trwa podróż świstoklikiem, o tyle orientuję się w różnicy czasowej pomiędzy Nowym Jorkiem a Londynem. Wynosi ona dokładnie pięć godzin. Jeżeli zniknęły z Nowego Jorku o północy to o piątej rano były już w Londynie. O ile mnie pamięć nie myli o godzinie piątej rano słońce nie jest jeszcze najwyżej na horyzoncie,  więc nie mogło razić w oczy. Zresztą Anglia nie jest aż tak upalnym miejscem - z prostej przyczyny, leży na wyspie. Jak dziewczyna mogła nie znać skrzatów domowych? Niemożliwe. Uczęszczała do magicznej szkoły. Musiała kiedykolwiek widzieć skrzata domowego. Chłód głosu ją przeraził? Dość dziwne. Odniosłam wrażenie, że z matką też nie była w najlepszych stosunkach. Powinna już była przywyknąć do oziębłości i nieuzewnętrzniania uczuć. Widać osobliwe podobieństwo Evelyn do jej matki. Targała nimi niepewność. Jeanne łudziła się, że jej matka zmieni podejście do życia przez lata. Ludzie się nie zmieniają, jeżeli nie mają ku temu wyraźnej przyczyny. Największe zmiany zachodzą w życiu na przełomie wieku młodzieńczego z wkroczeniem w dorosłość. Później człowiek tylko wciąż i wciąż poznaje życie. Tylko ono jest w stanie cię zmienić. Sądząc jednak po opisie owego budynku, babka panny Grant nie miała ku temu najmniejszych powodów. Im bardziej zagłębiam się w ten rozdział mam wrażenie, że twoje skłonności do drobiazgów są co najmniej wyolbrzymione. Ten rozdział nudzi mnie na śmierć a nawet nie doszłam do połowy. Główna bohaterka wydaje mi się być wręcz idiotycznym skrawkiem wieku dwudziestego pierwszego wciśniętego w lata osiemdziesiąte. Z każdą chwilą mam coraz większą chęć, aby porzucić dalszą ocenę tego opowiadania. Nie ma w niej nic niezwykłego - ot, taka zbuntowana nastolatka manifestująca swoje 'ja' przed światem. Wydaje się być zupełnie przeciętna. Zbyt dobrze znana. Na chwilę obecną jest typową bohaterką wielu opowiadań niemagicznych. Bardzo podoba mi się fragment o jej rozpuszczeniu. Trafna uwaga jej babci. Zachowywała się jak rozkapryszona, niewychowana smarkula. Nawet, jeżeli tak bardzo chciała ukazać swoją osobowość, osobom starszym należy się szacunek. Pyskowanie jest zdecydowanie nie na miejscu. Z ulgą stwierdzam, że przebrnęłam przez ten rozdział. Nie należał on do najciekawszych, jakie w życiu czytałam. Jestem w stanie pojąć twoją chęć ukazania wszystkiego jak najdokładniej, ale to już przesada. Rozczarowałam się początkiem tej historii. Już teraz wiem, że mój zapał zatonął niczym Titanic. Z każdą chwilą nie lubię Evelyn coraz bardziej. Jej niekanoniczność jest coraz większą kanonicznością. Nie ma w niej nic oryginalnego, nic nowego. Brakuje jej powiewu świeżości.

Rozdział 2
O dziwo zaczyna się czytać go o niebo lepiej niż poprzednie. Może to dlatego, że zdania nie są tak rozbudowane i chaotyczne? Może w końcu zaczyna się coś dziać? Sama nie wiem. Mam w głowie wielką pustkę. Czuję się wyprana z emocji i w dodatku już bolą mnie oczy a jestem dopiero na szarym początku mojego oceniania. Poznajemy kolejną bohaterkę, która okazuje się być kuzynką niebieskowłosej. Opis rozmowy między dziewczynami wydaje się być o niebo lepszy niż poprzednie. Mniej wymuszony, taki naturalny. O ile początek był dość szybki w czytaniu, to w myśl przysłowia, że im dalej w las tym ciemniej, czyta się coraz gorzej. Czuję się jak Alicja w Krainie Literek. Wszystko mnie przytłacza, wydaje się znacznie większe niż ja. Te rozdziały zaczynają być tak nudne i przewidywalne, że mam ochotę cisnąć laptopem przez okno. Nigdy w życiu nie czytałam nic tak nużącego i nie dynamicznego a zarazem tak długiego. Czy w dalszych rozdziałach może być jeszcze gorzej? Dobrze chociaż, że nie opisujesz tu dokładnie ceremonii parzenia przez skrzata herbaty albo przeżuwania przez dziewczynę ciastka aż do ostatniego kawałeczka. Jestem tak znudzona, że muszę odejść od laptopa, bo wzbiera we mnie nieopisana wściekłość i bezradność, że obawiam się mojego wybuchu złości.

Rozdział 8
Sądziłam, że jak przeskoczę parę rozdziałów zrobi się ciekawiej. Pomyliłam się. Zaczęłam ósmy rozdział a wciąż mam wrażenie, że już dłużej nie wytrzymam tego czytania. To nie jest moja pierwsza ocena, którą piszę w swoim życiu. Tym bardziej nie pierwszy blog na jaki się natknęłam. 
Evelyn znajduje list matki do brata, w którym informuje o wyjeździe do Nowego Jorku. Dowiaduje się o jej motywach powrotu. Opis prywatnych przemyśleń i tego jak błędnie oceniła powody swojej mamy w co nie mam ochoty bardziej się zagłębiać. Następnie przechadza się po domu a później pakuje kufer do Hogwartu. W międzyczasie znika jej matka. Główna bohaterka zapomina o swoich urodzinach? Ciekawe. Zastanawia mnie to, czy tak się w ogóle da. Mi się nie zdarzyło. Dostaje lakoniczny list od matki, który właściwie niczego nie wyjaśnia. Zaintrygował mnie. Podsumowując rozdział - wkraczamy we właściwą część opowieści. Witajmy wkrótce Hogwarcie!

Rozdział 9
Z zapałem biorę się do czytania odcinka, w którym w końcu znajdą się w szkole. Przeczytałam parę zdań i dosłownie poraził mnie piorun. Jak to mogła nie zmywać makijażu? Po pierwsze, to nieetyczne - kto chciałby z rana wyglądać, jak strach na wróble? Po drugie, to niezdrowe dla skóry! Czuję się wysoce zniesmaczona. Moje uczucie dyskomfortu psychicznego powiększa się jeszcze bardziej, gdy wyobraziłam sobie moment, w którym ona przytula się do poduszki. Na dodatek nakłada nowy makijaż na stary. Opis śniadania, opis pociągu. Ludzie zdziwieni widokiem Evelyn. Zapoznanie się z koleżankami Alex. Dalsza droga do szkoły. Miałam nadzieję, że już dotrą. Moje nadzieje znów zostały roztrzaskane o skałę.

Rozdział 10
Zaczynamy ponownie opisem sytuacji w pociągu. Jestem zdziwiona faktem, że fragment pomiędzy pociągiem a Hogwartem jest tak krótki! Zapoznanie się z zamkiem i docieramy do Wielkiej Sali. Evelyn wędruje do gabinetu dyrektora - znów sceneria w jakiej przyszło nam się znaleźć i oczywiście sam Dumbledor. Piękna piosenka Tiary. Ravenclaw! A ja krzyknę sama do siebie: koniec!

Rozdział 20
Wycieczka do Zakazanego Lasu. Czyżby jakaś namiastka akcji? Opis szukania jakiegoś stworzenia, którego nazwa nie zapadła mi niestety w pamięć. Grant goni olbrzymi pająk. Z opresji ratuje ją centaur. Szukały gwynołapka. Już wiem. Dziwi mnie jej zachowanie. Minęło dziesięć rozdziałów a ona wciąż nie uważa Hogwartu za swoje miejsce? Oczywiście nie zostają przez nikogo przyłapane. Rozdział kończy się kłótnią dziewczyn. Gdzie ta adrenalina, na którą liczyłam?

Rozdział 21
Zaczynamy opisem o jakimś Thomasie. Z racji tego, że nie czytałam po kolei zastanawiam się, kim on jest i co wniesie do historii. Już wiemy, że mieszka w Hogsmeade i ma żonę - Cynthię. Jest aurorem. Zna niebieskowłosą. Dostaje od niego czekoladę? Cóż za zaszczyt. Połowa rozdziału mija na ich rozmowie. Druga część zaczyna się opisem jej uczuć. Coś co puchatek lubi najbardziej? Miodek. Niestety nawet puchatek może się przejeść. Rozdział kończy się znów od strony Toma.

Rozdział 22
Trzy miotły. Spotkanie z Thomasem. Kremowe piwo. Poznaj Charlsa, który spotyka się z Evelyn. Niebieskowłosa zostaje porwana. Ciekawie. Jednak nie na tyle, abym kontynuowała zagłębianie się w to opowiadanie.

Zabierając się za tę ocenę napisałam Hakunie, że ocenię całość. Niestety, zostałam pokonana przez miliardy literek. Przeszłam przez wszystkie możliwie negatywne uczucia czytając twój twór. Pozytywnego nie było praktycznie żadnego. Reasumując całość - strasznie rażą mnie długie zdania - czasem na parę linijek. Mają tyle przecinków, że już sama nie wiem, przy którym powinnam zrobić przerwę.  Są tak chaotyczne, że musiałam czytać je po kilka razy, by w pełni zrozumieć sens danego zdania. Dopatrzyłam się także wielu powtórzeń. Czasem dwukrotnie w jednym zdaniu. Pomysł mnie nie urzekł. Typowy fanfick, w typowym potterowskim świecie. Bohaterowie są nudni. Przewidywalni. Opowiadanie nie urzeka. Pomysł po przeczytaniu genezy wydawał mi się wspaniały. Jakże szybko nadeszło rozczarowanie. Używasz wspaniałego języka. Odnoszę wrażenie, że na siłę piszesz wysublimowanymi słowami. Niestety nawet one nie uratują czegoś co jest nudne. Opowiadanie mnie nie urzekło. Wiem, że do niego nie powrócę. Jedyny fragment, przy którym się roześmiałam dotyczył dopiska pod rozdziałem 8. Przepraszasz, że rozdział jest krótki. Krótki rozdział to tekst na nie więcej niż pięćset słów. Twoje mają koło trzech albo czterech tysięcy. Za bardzo skupiasz uwagę na drobnych szczegółach, które niczego nie wnoszą do akcji. Niepotrzebnie tylko ją rozciągają w czasie sprawiając, że całość jest mniej zachęcająca. Osobiście nienawidzę długich rozdziałów. Ty jesteś w tym mistrzynią. Nie raz i nie dwa zmuszałam się do czytania. Wiem, że gdybym trafiła na twój blog przypadkiem, po prologu nie przeczytałabym już niczego więcej. Masz chorą obsesję na punkcie długości postów. Musisz z nią skończyć!
Powinnam napisać za co przyznam punkty: za język, bo jest wspaniały, ale niestety zbyt wymuszony. Za odmienny pomysł. Za to, że masz jakąś koncepcję na tą historię. Mnie nie zachwyciła, ale widzę iż są ludzie, którym się podoba. Dobrze, że poza liczbą wejść nie ma statystyki komentarzy. Połowę z nich piszesz ty sama, odpowiadając na każdą opinię jaką dostaniesz.
15/35 pkt


Scena druga: Niedomówienia

Czy pisząc spoić miałaś na myśli napoić? Jeżeli nie to, które znaczenie tego słowa? Nie chodziło raczej o połączenie czegoś za pomocą herbaty. A może chodziło ci o upicie się? Nie? Tak myślałam. Herbatą ani nie da się niczego połączyć a już tym bardziej nie da się nią upić (rozdział numer2) W postach, które przeczytałam nie dopatrzyłam się zbyt wielkiej ilości błędów. Może to ja przez swoje niedopatrzenia je ominęłam? Możliwe. W 1/3 tekstu literki zlewają się w całość i muszę skupić swój nerw wzrokowy na nowo. Wspomnę tutaj także ponownie o tych strasznie długich zdaniach. Popracuj nad tym. Im krótsze zdanie tym lepsze - uczą tego już w podstawówce. Są też powtórzenia. Unikaj ich.
10/15 pkt


Scena trzecia: Teatr...amatorski?

Z tematyką już się spotkałam - Hogwart. Blogów, które są ff istnieje tyle, że mogłabym wymieniać je godzinami. Należy ci się jednak pochwała za to, że starałaś się stworzyć coś nowego. Pojawiają się jednak pewne nieścisłości - nie tyle w fabule, co w podstawowych faktach. Pomysł był oryginalny. Przedstawienie niestety już nie. 
2/6 pkt


Akt III
Scena pierwsza: Owacje na stojąco?

Niestety, ale nie. Gdybym była krytykiem filmowym postarałabym się skutecznie, aby film okazał się klapą. Jestem jednak oceniającą - mam za zadanie sprawić byś poprawiła swoje błędy. Wiem jednak, że jesteś osobą upartą. Przejaw jakiejkolwiek krytyki traktujesz jako atak tworząc swój pancerz. Nasuwa mi się pytanie: po co tyle razy zgłaszasz blog do oceny skoro poprawa nie nadchodzi? Tracisz tylko niepotrzebnie nasz czas. Przyznam ci jednak symboliczny punkt - za nietypowe umiejscowienie akcji, chodzi mi tutaj o datę wydarzeń.
1/4 pkt


Epilog

Nie sądziłam, że moja pierwsza ocena będzie tak negatywna. Nie sądziłam, że spotka mnie takie rozczarowanie. Siadałam do tej oceny z zapałem. Teraz czuję ulgę, że to już za mną. Powinnam w tej części także udzielić porad. Znajduję ich parę - skróć rozdziały, popracuj nad bogactwem kolorystycznym. Nie powinnaś także za wszelką cenę starać się używać tak 'bogatego' języka. Czuć, że robisz to na siłę. Co powiem od siebie? Sądziłam, że straciłam czas na nic niewartą dramę. Teraz jednak wiem, że wyniosłam dzięki niej więcej niż sądziłam. Zmarnowałam swój czas na czytanie twojej twórczości. Z dziewięciu rozdziałów, które przestudiowałam nic nie okazało się być wartościowym, albo chociaż godnym zapamiętania. Po tym opowiadaniu pozostanie mi jedynie niesmak.
Ktoś może powiedzieć, że jestem negatywnie nastawiona. Nieprawda. Miałam chęci, ale zostały mi one brutalnie wyszarpane i zdeptane. Zawsze staram się znajdować plusy w każdej sytuacji, nawet w najgorszej. W tej nie znalazłam żadnych. Niestety. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Myślałam, że w ocenie przypadnie mi coś, co utkwi w pamięci na długo.
Nie przyznam tutaj punktów ponieważ wszystko co byłoby ich warte znalazło się już w powyższych podpunktach. Na ten nie zostało już nic.
Mimo wszystko życzę ci powodzenia. Rób dalej to, co lubisz. Pamiętaj jednak, że konstruktywna krytyka jest czymś dobrym a nie złym. Warto czasem chociaż zastanowić się nad tym, co złe. Ludzie mają w zwyczaju kłamać. Nie każdy powie prawdę prosto w oczy. Powodzenia!
0/4 pkt

Otrzymujesz 46 punktów zostając tym samym dublerem!

32 komentarze:

  1. Cóż, faktu, że przeczytałaś tylko kilka rozdziałów z całości, nawet nie skomentuję.
    Skoro mój blog tak bardzo cię męczył, dlaczego go sobie wybrałaś? Mogłaś przecież wybrać sobie coś znacznie ciekawszego. I od kiedy to rozdziały na 7 stron worda są długie? Ciekawa jestem, jak ty widzisz siebie w roli oceniającej, skoro wielu autorów pisze odcinki znacznie dłuższe ode mnie. Co zrobisz, jeśli zgłosi się do ciebie ktoś z rozdziałami na 15 stron? o_O Skoro tak bardzo wadzi ci duża ilość tekstu, to chyba nie powinnaś się brać za oceny opowiadań.
    Twoja ocena nie jest konstruktywną krytyką. To po prostu pojazd z góry do dołu, który także pozostawia we mnie wielki niesmak, bo ocena jednak powinna być napisana kulturalnie, bez obrażania, a zaiste odbieram to trochę jako atak.
    Co do czasu akcji; młode pokolenie z pewnością jest ostatnim, o jakim chciałabym pisać. Nie znoszę tych czasów w HP.
    Zresztą, życie nie składa się wyłącznie ze zwrotów akcji, a moje opowiadanie miało być i jest nastawione na przeżycia wewnętrzne postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odebrałaś to jako atak? Dziwne, czytałam tę ocenę dwa razy, sprawdzając również pod kątem czy w ocenie nikt nie został obrażony. I nie został, nie licząc Evelyn, ale to tylko postać wykreowana w zupełnie innym świecie.
      W każdym bądź razie, krytykę trzeba umieć przyjmować ;)

      Usuń
    2. To samo było na Opieprzu. Autorka była niezadowolona z wyniku oceny

      Usuń
    3. Powtórka z Opieprzu. Ocenialnie nie tylko chwalą ale i krytykują. Są po to, aby pomóc.

      Usuń
    4. Ja naprawdę doceniam konstruktywną krytykę i zawsze się cieszę, kiedy ktoś w komentarzu zwróci mi na coś uwagę (słodzenia też nie znoszę, bo zwyczajnie w nie nie wierzę), ale naprawdę nie jest miło przeczytać takiej opinii na temat czegoś, w co wkłada się mnóstwo czasu i energii. Naprawdę dużo czasu wkładam w to opowiadanie, nad każdym rozdziałem pracuję kilka miesięcy i mimo wszystko są osoby, którym moja twórczość się podoba, a i ja jestem raczej zadowolona, gdyż widzę dużą różnicę między tym, co piszę teraz, a tym co pisałam na samym początku.
      Wracając jeszcze do tematu mojego wysublimowanego słownictwa, bo padło podejrzenie, że piszę tak na siłę - nie, ja wręcz na siłę staram się czynić tekst bardziej normalnym, bo dla mnie naturalne jest pisanie jeszcze bardziej trudnymi słowami, ale dużo razy zwracano mi na to uwagę, więc w opowiadaniu staram się stosować zwyczajną polszczyznę bez udziwnień.

      Usuń
    5. Oceniająca podkreśliła fakt, że są ludzie, którym podoba się Twoje opowiadanie, a to tylko jej opinia, więc nie powinnaś na nią tak naskakiwać, bo ocena nie była aż tak bardzo krytyczna i nikt w niej cię nie obraził.
      Ile ludzi, tyle opinii i powinnaś się z tym pogodzić ;)
      Skoro nie jest ci miło czytać takich rzeczy, to może nie zgłaszaj się do ocen? Opinia czytelników i tak jest nad wyraz pomocna.

      Usuń
    6. Obecnie już się nawet do ocen nie zgłaszam, bo mam za dużo tekstu; do tych, które otrzymuję teraz, zgłaszałam się ileś miesięcy temu, mając rozdziałów znacznie mniej. Zresztą moim zdaniem ciężko mieć rzeczowy obraz na temat jakiegoś tekstu, czytając tylko wyrwane z kontekstu fragmenty. Mam dość rozwlekłą fabułę i dążę do celu małymi kroczkami, sama nie lubię opowiadań, gdzie wszystko jest wiadome już na samym początku.
      Choć nawet gdyby to nie była ocena mojego bloga, to bardzo zdziwiłaby mnie postawa oceniającej, która marudzi, że rozdziały są za długie. I tak je często dzieliłam na części, aby były krótsze.
      Ja ogólnie rzecz biorąc jestem dość czepliwa, dlatego można odnieść wrażenie, że atakuję oceniających. Nie zamierzam się tu z nikim wykłócać, oceniająca wyraziła swoje zdanie, ja wyraziłam swoje.

      Usuń
    7. Pewnie powiecie "O nie, tylko nie ta zołza". Przybyłam :)

      No cóż, sama nie wytrzymałam czytając to opowiadanie. Dotrwałam do rozdziału czwartego, powtarzam się wiem. Tylko wiesz Ginger nie spodziewaj się, że każdy będzie czytał dokładnie WSZYSTKO, bo ja bym prędzej umarła niż dotarła do końca tej powieści. Nie będę się rozwodzić nad twoim opowiadaniem, zrobiłam to na opieprzu. Razi mnie jednak, że tak mocno wierzysz w to swoje opowiadanie. Rozumiem, że masz wielu czytelników, ale nie wszyscy muszą kochać twoje NM. Chylę czółko oceniającej, że tyle wytrzymała.

      Wiesz rozdziały na 7 stron nie byłyby wcale takie długie, gdyby nie zawierały w sobie mnóstwa opisów uczuć. To po prostu męczy i tyle ;-)

      No ok, nie chcę wywoływać tutaj III wojny światowej, więc na tym kończę. Pozdrawiam wszystkie oceniające ;>

      Usuń
    8. A tak w ogóle gdzie ty widzisz krytykę wobec ciebie? Widzę krytykę wobec Evenlyn i opowiadania. Nikt nie mówi tutaj "skarbeńku" itp. W czym problem? Normalnie żadna krytyka ci nie pasuje -,^

      Usuń
    9. Cóż, wolałabym na zawsze rzucić pisanie, niż nagiąć się i zmienić swój styl tylko dlatego, że kilku osobom się on nie podoba. Mi się podoba, ja wierzę w tę historię, uważam, że mój pomysł jest świetny.
      Ocena jest obraźliwa, ja się poczułam nią mocno urażona, ale i tak stylu zmienić nie zamierzam. Ja po prostu tak właśnie piszę. Komu się nie podoba - niech nie czyta, proste.

      Usuń
    10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    11. Nie wiem o co ta kłótnia, każdy lubi to co lubi, stylu nikt nie każe zmieniać ;)

      Usuń
    12. Ginger po prostu nie umiesz zaakceptować jak ktoś krytykuje Twoją historię. Ocneiający naprawdę nie robią tego złośliwie. Skoro lubisz krytykę i ją doceniasz to znaczy, że bierzesz ją sobie do serca. Krytyka jest po to, aby wiedzieć nad czym pracować i co zmienić.

      Usuń
    13. "Mi się podoba, ja wierzę w tę historię, uważam, że mój pomysł jest świetny" - cóż za skromność! Reagujesz na krytykę niczym wkurzony niedźwiedź - rzucasz się na każdego, byle nie pojąć do świadomości, że twoje opowiadanie to jeden wielki melodramat. Evenlyn - Mary Sue, Tom to jakiś frajer, spotkałam się nawet z kopią Luny. Poświęciłam swój cenny czas, przeczytałam twoje opowiadanie całe i nie znalazłam w nim nic, naprawdę nic oryginalnego i interesującego. Podniecasz się, że piszesz rozdziały na siedem stron. A wiesz co? Są one o niczym. Lubię takie spokojne opowiadania, ale u ciebie to już przesada. Przykro mi. Chętnie skomentowałabym to na twoim blogu, nie posiadam jednak konta na bloggerze. Ciekawe czy zrobiłaś to po to, by tacy ja nie mogli wyrazić swojej opinii? Nie jestem hejterem i nigdy nie będę, trzeba jednak zrozumieć, że życie to nie tylko masa uczuć. Mi już wystarczy, że życie jest do niczego, nudne i monotonnie. Opowiadanie takie być nie musi.

      Pozdrawiam

      Usuń
    14. Lepsza otwarta szczerość niż fałszywa skromność, nie widzę potrzeby owijania w bawełnę. Zresztą, jeśli ktoś już pisze opowiadanie, to pisze je pod swoje gusta i jemu się to podoba. Nawet, jeśli marudzę pod notkami, że jest tak czy tak, ja lubię swój styl. Mógłby być lepszy, ale nie jest zły. Po prostu, jest mój. Jeden go lubi, inny nie. Ja też nie wszystkie blogi lubię. Jednak jeśli jakiś mi się nie podoba, zwykle po prostu go opuszczam i nie czytam dalej.
      Evelyn nie jest Mary Sue, z tym się akurat nigdy nie zgodzę. Mary Sue była bohaterka mojego poprzedniego opowiadania - Marmurowego Serca. Rosalinda to była totalna Mary Sue, poniekąd celowo przerysowana.
      Zresztą, z gustami to jest różnie, i ja wolę czytać same opisy niż same dialogi. Nic nie budzi we mnie takiego niesmaku, jak opowiadania z samymi dialogami. Do swojej historii dialogi dorzucam niemalże na siłę, żeby nie było, że tylko filozofuję.

      Usuń
    15. "Naprawdę dużo czasu wkładam w to opowiadanie, nad każdym rozdziałem pracuję kilka miesięcy i mimo wszystko są osoby, którym moja twórczość się podoba, a i ja jestem raczej zadowolona, gdyż widzę dużą różnicę między tym, co piszę teraz, a tym co pisałam na samym początku."
      Ja tylko przytoczę słowa Anne Enright „Tylko kiepscy pisarze sądzą, że napisali coś naprawdę dobrego”

      Usuń
  2. Nie czytałam "Niebieskich Marzeń", więc nie wiem, czy ten tekst jest rzeczywiście tak nudny. Ale to nie ma znaczenia, bo czytałam ocenę, której w żaden sposób nie można nazwać dobrą.
    Droga SweetChoco, ty piszesz ocenę, a nie komentarz pod notką.
    Po pierwsze, kogo obchodzi, że ty nie lubisz niebieskiego?
    "Gdyby nie to, że zamierzam swoją robotę wykonać porządnie" - no cóż, patrząc na to, że przeczytałaś tylko 30 % tekstu...
    Ogólnie to ta ocena jest bardziej zbliżona do rozbudowanego komentarza. Nie udzielasz praktycznie żadnych rad. Ocena treści to właściwie narzekanie. Ogólnie za dużo piszesz o sobie: twój gust, twój dyskomfort psychiczny, twoja złość, twoje rozczarowanie, itd. A gdzie się podział obiektywizm? Gdzie się podziały rady?
    A tekst, który ma 500 słów to nie jest rozdział. To nawet z trudem można nazwać prologiem.
    Musisz poważnie zastanowić się, czy rzeczywiście chcesz być oceniającą, jeśli dla ciebie rozdział mający 3000 słów jest niesamowicie długi. A jeśli czytanie ocenianych opowiadań to dla ciebie marnowanie czasu, to ja naprawdę nie rozumiem, co robisz w ocenialni.
    A sformułowanie "nic niewarta drama" także jest wyjątkowo nie na miejscu. Jedyny wniosek, jaki autorka mogła wyciągnąć z tej oceny to to, że ma jak najszybciej usunąć tego bloga, bo jest nudny.
    I nie, twoja krytyka nie jest konstruktywna.
    I nie dziwię się autorce, że jest urażona taką oceną, bo ja sama, choć z rzeczonym opowiadaniem nie mam nic wspólnego, poczułam niesmak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wiesz, czym jest SUBIEKTYWIZM, droga Mercy? Ano właśnie tym, że oceniające kieruje się własnym gustem, własnymi opiniami i poglądami. W tym zakresie przyczepiłaś się nieco błędnie.
      MissImpeccable zaczyna u nas oceniać, więc wszelkie uwagi do jej pracy są mile widziane, ale nie rozumiem po co od razu naskakujesz na dziewczynę?
      "Nic nie warta drama" - naprawdę usunęłabyś opowiadanie, które ma, dajmy na to, 30 czytelników po przeczytaniu takiego zdania od JEDNEJ osoby?
      Udzielić rad. Mówisz? To zapoznaj się z opowiadaniem, które jest pisane poprawnym, bardzo poprawnym i ładnym językiem, ale - jak twierdzi Miss - jest po prostu rozwlekłe i nudne? Zwróciła na to uwagę, więc autorka powinna wziąć to do serca.
      I jako oceniająca powiem, że niektóre blogi, które trafiają do oceny są faktycznie stratą czasu. I to z różnych względów.

      Usuń
    2. A tak a propo przekopywania się przez górę tekstu.
      Jak Ci idzie, droga Hakuno, z ogarnianiem tasiemca "Pani Ciemności"?
      Bo wiem, jak cholernie trudno jest przebrnąć przez to (sama próbowałam wrócić do początków i mi się nie udało), więc jeśli Cię nudzi, nuży, czy po prostu za dużo tego, to wal śmiało.

      Usuń
  3. Mnie w tej ocenie najbardziej rzucały się błędy i źle postawione przecinki, ale nie czepiam się, bo MissImpeccable sama nie poprawiała Ginger, więc na to można przymknąć oko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie ocena jest dobra. Nie zawiera w sobie rad, bo powiedzmy sobie szczerze - Grant by z nich nie skorzystała. Opowiadanie pisane jest poprawnie, nie ma więc do czego się przyczepić.

    Mercy - czytałaś to opowiadanie? Jeśli nie to zapraszam. Jestem ciekawa po ilu rozdziałach odpadniesz. Wieje nudą i monotonią, chociaż jeśli chodzi o styl autorki mogę tylko paść na kolana i prosić o naukę.

    Ginger - nie podoba mi się, że uważasz każdą ocenę za obraźliwą i niesprawiedliwą. Prędzej uwierzę w latające świnki morskie niż w to, że w ta ocena jest obraźliwa. Nie byłaś ciekawa jak wygląda twoje opowiadanie w oczach innych? No to teraz je znasz i niezbyt ci się to podoba? Oficjalnie do ciebie nic nie mam, tylko denerwujesz, że każda ocena to najazd na ciebie. Jeśli nie chcesz słuchać niczego obraźliwego, nie zgłaszaj blogów do oceny. Proste. W ocenie jak byk pisze, że oceniajaca miała wielkie chęci ocenić twojego bloga. Chęci odleciały gdy tylko zagłębiła się w treść. Trudno. Napisała już dość sporo, miała usunąć i wybrać inny blog? ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze ten blog został mi przydzielony. Po drugie jak napisałam w ocenie - chciałam przeczytać całość. Nie moja wina, że to opowiadanie mi się nie spodobało. Po trzecie sądzę, że jeżeli coś mnie wciągnie to mogę przeczytać rozdział, który ma 15 tysięcy słów i więcej. Twoje opowiadanie dla mnie takie nie było. Wyraziłam swoje poglądy. Dopatrzyłaś się tylko tego co było złe. Znalazłam też plusy, które przysłoniły ci negatywy. Spodziewałam się takiej reakcji. Przeczytałam wcześniejsze oceny twoich prac. Czasem trzeba pogodzić się z tym, że nie każdy ma takie same upodobania. Za krytykę należy po prostu grzecznie podziękować i tyle. Jeżeli nie podoba ci się moja opinia i zdanie to twój problem. Ja wykonałam swoją pracę - może nie tak jak powinnam, ale zrobiłam to na miarę swoich możliwości. Myślę, że dalsze dyskusje na temat mojej oceny są bezcelowe. Część się ze mną zgadza a część nie.
    MissImpeccable

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się poniekąd zgodzić z Mercy. Ocena, już abstrahując od tego, że to dotyczyła mojego bloga, mistrzostwem nie była i gdybym była tylko postronną czytelniczką ocenialni, miałabym do niej pewne uwagi.
      Weszłam na twojego bloga, MissImpecable i widać, że mamy zupełnie odmienne gusta, bo mi na przykład twoje opowiadanie także się nie spodobało, i także dość szybko wymiękłam. Tobie się jednak na pewno podoba twoja twórczość i piszesz pod swoje gusta, tak jak i ja piszę pod swoje.
      Moje opowiadanie jest ciężkie do przebrnięcia, jest długie i dokładne, bo nie lubię pomijać wątków czy opisywać ich na odwal się, wszystko musi być bardzo dokładne.

      Usuń
  6. Dręczyciel wraca do roboty, bo widzi, że musi tutaj trochę ponarzekać. Witam MissImpeccable, mam nadzieję, że weźmiesz sobie rady Dręczyciela do serduszka, bo Dręczyciel wbrew pozorom nie dręczy (to ma tylko tak strasznie brzmieć).
    1. Akt I, Przestrzeń sceniczna:
    Błędy: postaci wokół, której będzie toczyć się akcja
    Przecinek po „postaci”.
    Powracając jednak do pierwszego wrażenia staram się
    Przecinek po „Wrażenia”. Tutaj są dwa czasowniki.
    Kiedy z ulgą stwierdzam, że jestem w stanie spoglądać na barwę tła mój wzrok pada
    Tutaj jest wtrącenie nie oddzielone z drugiej strony.
    Usilnie staram się przerzucić moje oczy
    Nie można przerzucić oczu, przykro mi.
    ochotę zakryć tą część ekranu.
    Tę część ekranu.
    że moje obawy odnośnie pierwszego wrażenia było zbyt podkoloryzowane przez mój własny umysł.
    Obawy były, nie było.
    Jestem pozytywnie nastawiona do dalszej oceny a na pierwszy rzut oka blog wygląda na miły, uporządkowany i zaplanowany. Mam tylko jedno małe 'ale', o którym wypowiem się już w następnym punkcie oceny.
    Przecinek przed „a” w pierwszym zdaniu, a w drugim „ale” bierzemy w cudzysłów, nie apostrofy.
    Merytoryka: oceniająca nie powinna przez pół podpunktu gadać o sobie. Tak, ocena jest subiektywna, ale nie popadajmy w skrajność, by biadolić nad szablonem którego kolor nie jest naszym ulubionym. Konstruktywna krytyka uciekła, mamy tylko pojedyncze zdania, które są tak poszarpane, że nie da się czytać – albo brakuje czasowników. Albo są krótkie. Albo są nie na temat. Rozumiesz? Tak się czyta. Zasadniczo. Tę ocenę. To Ci się podoba, tamto się nie podoba, ale nie ma nigdzie uzasadnienia. Zawsze trzeba napisać: nie podoba mi się to, ponieważ blablabla, więc doradzam to. Takie jest założenie oceny.

    2. Dekoracje:
    Błędy: Zacznę od czcionki. Ładna i duża, nie będzie utrudniać czytania tekstu.
    To zdanie w ogóle jest wyjęte z kosmosu. Słowniki ortograficzne przewracają się właśnie na którejś z półek w domu u Ciebie. Zdanie TRZEBA połączyć, bo pierwsze jest totalnie niepotrzebne jako samodzielna jednostka (nie pisz, że zaczynasz od czcionki, tylko zacznij od razu) a w drugim nie ma podmiotu. Skandal.
    Spoglądam na nagłówek i mogę domyślić się o czym będzie treść.
    Brak przecinka.
    Strasznie kojarzy mi się ta mina z pewną aktorką, która znana jest z tej charakterystycznej dla niej mimiki.
    Że co, przepraszam? Nic z tego nie rozumiem. Znana jest mina, czy aktorka? Bo nie można tego wywnioskować. Dwie literówki w zdaniu również widzę.
    Zjeżdżając suwakiem w dół przeglądałam sobie powierzchownie cały szablon, jak i tekst
    Brak przecinka i niepotrzebny przecinek. Gdzie? Domyślicie się.
    na tą nieszczęsną postać.
    Tę postać.
    mam wrażenie, że szablon choć ładny jest dla mnie zbyt monotonny i mdły.
    Brak przecinka po „ładny”.
    Z tego, co udało mi się wyczytać nie masz zbyt szerokiego pola manewru.
    Przecinek po „wyczytać”.
    Poeksperymentować (…) z barwą kolorystyczną.
    Barwa kolorystyczna? To jak kontynuować dalej, pleonazm jak się patrzy.
    Harmonia i ład są ważne, ale tutaj są bez wyrazu.
    Całe zdanie do wyrzucenia, zero sensu.
    Merytoryka: Dręczyciel zasnął w trakcie czytania. W jednym zdaniu mowa o czcionce, w dwóch (góra trzech) o nagłówku, a reszta to paplanina bez ładu i składu o kolorze niebieskim i Azjatkach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sceneria:
    Błędy: tą rubrykę.
    TĘ.
    ‘niebieskie marzenia’
    Miej litość dla Dręczyciela, cudzysłów!
    Znalazłam między nami mnóstwo podobieństw. Tak samo jak i ty uwielbiam słodycze, chcę odwiedzić Nowy Jork, kocham pisać i nie wiążę z tym przyszłości, kocham też patrzeć na niebo.
    I tak wkoło Macieju. Ja, moje, jestem, moich, kocham, lubię, uwielbiam. Autorko, załóż sobie pamiętnik w Wordzie, a nie wywnętrzaj się w ocenie. Gdyby wyrzucić bzdury o Tobie, ocena byłaby krótsza niż paragon ze sklepu.
    Odbiegłam teraz od tematu - często mi się zdarza
    CO się zdarza?
    Zastanawiam się także po co ta statystyka? Czy te numerki naprawdę mają aż takie znaczenie?
    Nie jest zadaniem oceniającej komentować takie rzeczy, jak statystyka. Statystyka jest jak buty na zimę – teoretycznie możesz wyjść w skarpetach na zewnątrz, ale czy wyjdziesz? Raczej nie.
    Merytoryka: dramat i to już w pierwszym akcie. Samo ględzenie o sobie i zero konstruktywności. Ponadto wypisujesz autorce, co ma na blogu i zapychasz tym ocenę. Po co?

    Scenariusz:
    Błędy: Patrząc na ostatnio dodany post już wiem, że to zadanie nie będzie łatwe
    Przecinek po „post”.
    w której toczy się opowieść Evelyn nie pasuje tam kompletnie.
    Przecinek po „opowieść”.
    że akcja dzieje się tuż po opuszczeniu Hogwartu przez Huncwotów pomyślałam sobie, że sprytnie wbiłaś się w lukę czasow
    Przecinek przed „pomyślałam sobie” i Dręczyciel nie obejmuje tego swoim móżdżkiem, jak można wbić się w lukę czasową.
    Merytoryka: Dręczyciel wyrzuciłby ze swojej ocenialni, gdyby miał takową kiedyś, stażystę, która w ocenie w ogóle ma odwagę stwierdzić, że rozdziały są za długie. Ekskjusmi? Siedem stron w Wordzie to drobiazg, może w czasie oceniania natrafisz na blogi, które mają po 30 stron rozdziału, są takie, mogę podesłać linka.
    Historia zaczyna się dość przeciętnie. Nie ma w sobie nutki czegoś niespodziewanego.
    To jest prolog, tutaj ma być wprowadzenie, a nie akcja. Proponuję zaznajomić się z definicją prologu.
    Sądzę, że nawet dzisiaj - ponad trzydzieści lat od 1980, niebieskie włosy są czymś dziwnym i nienaturalnym.
    Wszystkie farbowane włosy muszą być zaliczone pod nienaturalne.
    Autorko, duża liczba ludności słucha AC/DC i Bon Jovi, po co to wypisywać? Po co się chwalić? Po co wpychać autorce na siłę to, co już wie?
    Teraz sądzę jednak, że akcja byłaby lepsza po ukończeniu szkoły przez znane nam pokolenie HP.
    A bo co? Jakieś konkrety, twoje widzimisie, opinia wujka z Pcimia?

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział 1:
    Błędy: Pierwszą rzeczą, jaka nasuwa mi się na myśl przy czy
    Pierwszą rzeczą, która nasuwa mi się lub pierwsza rzecz, jaka nasuwa mi się.
    jestem sobie w stanie przypomnieć ile trwa podróż świstoklikiem
    Przecinek po przypomnieć.
    Zresztą Anglia nie jest aż tak upalnym miejscem - z prostej przyczyny, leży na wyspie. Nie znała skrzatów domowych?
    Anglia nie może znać skrzatów domowych, bo jest krajem. Kraje nie mogą poznawać ludzi.
    Ludzie się nie zmieniają, jeżeli nie mają ku temu wyraźnej przyczyny. Największe zmiany zachodzą w życiu na przełomie wieku młodzieńczego z wkroczeniem w dorosłość. Później człowiek tylko wciąż i wciąż poznaje życie. Tylko ono jest w stanie cię zmienić.
    Do wyrzucenia.
    Główna bohaterka wydaje mi się być wręcz idiotycznym skrawkiem wieku dwudziestego pierwszego wciśniętego w lata osiemdziesiąte.
    Jaka by ta bohaterka nie była, jest człowiekiem, nie skrawkiem.
    Z każdą chwilą mam coraz większą chęć, aby porzucić dalszą ocenę tego opowiadania
    Staż, to taka chwila, gdy wykazujesz się, a nie masz ochotę uciec na dzień dobry.
    Nawet, jeżeli tak bardzo chciała ukazać swoją osobowość, osobom starszym należy się szacunek.
    Szacunku nie dostaje się z przydziału – Kowalska kończy 60 lat i od dziś wszyscy mają jej mówić dobry i pochwalony – na niego trzeba zasłużyć. Albo być kimś ważnym.
    Już teraz wiem, że mój zapał zatonął niczym Titanic.
    Wskoczyć za nim? Przydałby się, bo to dopiero początek kariery.
    Rozdział 2
    O dziwo zaczyna się czytać go o niebo lepiej niż poprzednie.
    Że jak? powtórz.
    Dręczyciel rezygnuje z cytowania przecinków i innych błędów, chyba, że znajdą się jakieś podpadająće pod inną kategorię – robisz ich tyle, że ktoś powinien tę ocenę sprawdzać.
    Rozdział 8
    Wszystko do poprawienia. Kilka zdań streszczających rozdział, a przecież obydwie – Ty i autorka – znacie jego treść. Zero krytyki, same spoilery.
    Opis śniadania, opis pociągu. Ludzie zdziwieni widokiem Evelyn. Zapoznanie się z koleżankami Alex. Dalsza droga do szkoły.
    A cóż to ma być? Zamienić to na zdania, a już!
    Rozdział 22 (zacytuję cały)
    Trzy miotły. Spotkanie z Thomasem. Kremowe piwo. Poznaj Charlsa, który spotyka się z Evelyn. Niebieskowłosa zostaje porwana. Ciekawie. Jednak nie na tyle, abym kontynuowała zagłębianie się w to opowiadanie.
    Moje oczy uciekły gdzieś do wątroby.
    Zabierając się za ta ocenę napisałam Hakunie
    Tę.
    Mają tyle przecinków, że już sama nie wiem, przy którym powinnam zrobić przerwę.
    jesteś oceniającą, musisz to wiedzieć.
    Masz chorą obsesję na punkcie długości postów. Musisz z nią skończyć!
    Ginger mogłaby stwierdzić, że Ty masz obsesję. Na punkcie. krótkich. Zdań. I miałaby. Rację.
    Powinnam napisać za co przyznam punkty: za język, bo jest wspaniały, ale niestety zbyt wymuszony.
    HAHAHA.
    Siadałam do tej oceny z zapałem.
    Siadałaś, siadałaś, czas płynął, Skra przegrała w eliminacjach do Final Four a ty nadal siadałaś? Usiadłaś!
    Zmarnowałam swój czas na czytanie twojej twórczości. Z dziewięciu rozdziałów, które przestudiowałam nic nie okazało się być wartościowym, albo chociaż godnym zapamiętania. Po tym opowiadaniu pozostanie mi jedynie niesmak.
    Dręczyciel upadł na podłogę (a że ma betonową podlogę, zabił się biedulek) i zmarł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dręczycielu, drobna prośba od Czytelniczki (i fanki?): oddzielaj fragmenty oceny od swoich komentarzy, chociażby cudzysłowem (ciągłe wypisywanie w komentarzu kodu kursywy czy czegokolwiek takiego może być nieco bardziej męczące niż cudzysłów). Wtedy lepiej widać, kiedy cytujesz oceniającą, a gdzie zaczynają się Twoje uwagi. :)

      Usuń
  9. Szczerze mówiąc, będąc na miejscu autorki byłabym na Ciebie bardzo zła za te błędy. Nie dopatrzyłaś się wielu? Okej, ale jakieś znalazłaś na pewno, skoro dałaś jej tylko dziesięć punktów na piętnaście. Nie mówię że masz jej zaraz zbetować cały tekst, ale miło byłoby, gdybyś je wypisała, żeby dziewczyna mogła je sobie poprawić. Wypisałaś tylko jeden błąd, a odjęłaś pięć punktów, coś tu jest nie tak...
    To by było na tyle ode mnie, powodzenia na stażu! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małe ps, do Hakuny.
    Jeśli chodzi o wszelakie błędy i akapity, to aż nie warto wyszukiwać bo tyle tego jest. Bardziej zależałoby mi na opinii jako takiej, względem fabuły czy ogólnych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałam zapytana o zgodę na publikację oceny próbnej dotyczącej mojego bloga. Zgadzam się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem szczerze, że już kiedyś wpadłam na NM ale ich nie przeczytałam. Czemu? Hm... chyba dlatego że mnie to wszystko przytłoczyło. Czytając tą ocenę nie czytałam bloga, przymierzyłam się nawet aby go przeczytać aby stwierdzić, czy rzeczywiście tak jest. Na przymierzaniu się skończyło, wchodzę tam i pierwsze co mi się rzuca w oczy to ta dziewczyna, w ogóle nie mogę się skupić na tekście, bo mam wrażenie że ona cały czas mnie obserwuje. Nie powstrzymywałam się aby wyjść z tego bloga tak jak oceniająca, po prostu to zrobiłam.

    Grint pomyśl sobie o tym co ci oceniająca napisała, owszem trochę zbyt dużo mówiła o tym co czuje ale no cóż jest tylko człowiekiem. Weź sobie tą ocenę do serca i zmień coś. Pisz sobie tak jak piszesz, tylko może ogranicz te opisy? Dodaj akcję, cokolwiek zrób aby to opowiadanie było lepsze. Naucz się też skromności bo tego to Ci brakuje. Mimo iż słyszałam od paru osób że dobrze piszę nie wierzę w to, z każdą notką staram się być coraz lepsza, trudno jest mi uwierzyć w samą siebie, ale się nie poddaję bo wiem że komuś się moje wypociny na pewno spodobają. Tak jak każdy chyba, piszę dla samej siebie. Mówisz że cenisz krytykę, właśnie pokazałaś tu że jej nie cenisz. To nie był atak na ciebie. I tu się zgodzę z ocenialnią. Podobno był z tobą problem na Opieprzu nie wiem nie czytałam, ale jeżeli tu jest z tobą problem i tam, to uwierz ale nie cenisz krytyki.

    Mam wrażenie że każde krytyczne słowo bierzesz jako atak. Nabierz dystansu do siebie i swojego opowiadania. Naprawdę chciałam przeczytać twoje opowiadanie, ale nie mogę się do tego zmusić. Twój blog mnie odrzuca, lubię niebieski ale u ciebie na blogu jest przytłaczający, gdyby nie był prawie w tych samych odcieniach byłby lepszy. To moja opinia i możesz się z nią nie zgodzić, ale jej nie zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, hej, jakiś czas temu pisałam informację, że rezygnuję z oceny.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Szaman [ponoc-bije]

    OdpowiedzUsuń