W przerwie pomiędzy mozolnym oglądaniem kolejnego azjatyckiego filmu, postanowiłam zabrać się za ocenę kolejnego bloga. Za dużo angielskiego błąka mi się po głowie. Pora na chwilowy odpoczynek z rodzimym językiem. Przepraszam także za rozbieżności czasowe, o których mogę wspomnieć w ocenie. Zapewne będę ją pisać na raty – jak to mam w zwyczaju. Często staram się złapać zbyt wiele srok za ogon na raz. A może powinnam powiedzieć kruków?
Ocena bloga: Sekret Kruka
Autorka: Aura
Oceniająca: MissImpeccable
Akt I
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Sekret kruka. Znów spotyka mnie tajemniczy adres, który nic nie zdradza. Motyw kruka ostatnio często przewija się przez liczne opowiadania czy filmy. Co więc takiego oznacza? Na pomoc przyszła ukochana ciocia - wikipedia.
Według niej kruk symbolizuje śmierć i wojnę, zwiastuje nieszczęście. Miały być także niezwykle mądre i obdarzone magicznymi zdolnościami i siłą nadprzyrodzoną. Łączy się je także z nadzieją. Jakie symboliczne znaczenie mogę przypasować do historii, która kryje się za sekretem kruka?
Zdanie na belce jest cytatem autorstwa Lewisa Carolla. Pan ten jest autorem „Alicji w Krainie Czarów”. Czyżby ta myśl pochodziła właśnie z tej książki? Znów wspomogę się zasobami internetu. Miałam rację. „Ale jeśli nie jestem sobą, to w takim razie kim jestem?” faktycznie jest cytatem pochodzącym z „Alicji...”. Nie miałam okazji jej przeczytać. Znam jedynie liczne ekranizacje, czy to disney’owską czy tą z Johnny’m Deep’em. Mimo wszystko postaci Alicji nikomu nie należy przedstawiać. Jak więc ma się kruk i Kraina Czarów do tej opowieści? Będę miała okazję się o tym przekonać za moment. Teraz pozostaje mi wspomnieć o ostatnim fragmencie oceny pierwszego wrażenia. Po załadowaniu strony, po raz pierwszy wchodziłam na blog przez telefon, chciałam krzyczeć. Zastanawiałam się dlaczego znów spotyka mnie niebieski kolor? Wyłączyłam urządzenie. Kiedy wróciłam do „Sekretu…” dzisiejszego ranka, moje ciche westchnienie przerodziło się w okrzyk zachwytu. Nie sądziłam, że kiedykolwiek w życiu niebieski kolor wywrze na mnie takie wrażenie. Udało się. Patrząc na stronę główną, wciąż nie potrafię oderwać oczu. Jestem zachwycona, wręcz zakochana w tym szablonie. Mogłabym tutaj pisać jeszcze setki pochlebnych słów. Nie na tym jednak powinnam się skupić – nie w tej części. Moje pierwsze pełne zetknięcie się z „Krukiem” jest tak pozytywne, że jestem tym faktem kompletnie zszokowana. Zostałam dosłownie zmiażdżona przez mój zachwyt. Sama właściwie nie wiem już jakie słowa znaleźć, aby móc wyrazić moje zadowolenie, gdy patrzę na ten blog. W tym momencie zupełnie zapominam o mojej awersji do koloru niebieskiego a tobie z radością wystawiam tutaj maksymalną liczbę punktów. Mam nadzieję, że sama historia wypadnie równie wspaniale!
10/10 pkt
Scena druga: Dekoracje
Jak już wspomniałam powyżej – jestem bezwarunkowo zakochana w tym szablonie. Jego odcień jest idealny. Kojarzy mi się z pięknym zimowym, ale słonecznym dniem. Jest wykonany tak cudownie, że nawet kruk wygląda niesamowicie pięknie. Wiem też, że nie jesteś jego autorką. Pogratuluj jej ode mnie. Wykonała kawał dobrej roboty. Zastanawiam się jednak czy szyk zdania na obrazku nie powinien być odrobinę inny? Całość współgra ze sobą idealnie. Wszystkie kolory do siebie pasują. Tworzą harmonię, ale nie mam wrażenia, iż mnie przytłaczają. Wręcz przeciwnie – czuję się lekka jak ptak. Jest czytelna i duża czcionka. Moja ulubiona. Nawet wyszczególnione zakładki bloga pasują do całości. Dodatkowo mój zachwyt podsyca ten padający śnieżek. Jest delikatny, dodaje magiczności temu szablonowi. Zadbałaś o każdy najdrobniejszy szczegół. Nawet kursor myszy jest postacią czarnego ptaka. Taki sam znajduje się na belce przed cytatem. Wciąż nie potrafię się napatrzeć. Nie jestem także w stanie opisać słowami mojego podziwu dla całości. Dawno nie spotkałam się z wyglądem, który wywarłby na mnie takie ogromne wrażenie. Tym bardziej nie niebieskim. Wracając do samego ptaszyska – mam wrażenie, że jego spojrzenie przewierca mnie na wylot. Próbuje się wedrzeć w najciemniejszy i najmniej widoczny zakamarek mojej duszy. Czym jest ten dziwny krąg, którego fragment widać na obrazku? Czym są te góry i fragment budowli, na której spoczywa kruk? Reasumując. Każdy detal jest tutaj odpowiednio umiejscowiony. Nic nie zostało zrobione przypadkiem - idealnie wkomponowuje się w całość, dając tak niesamowite wrażenie. Mam ochotę patrzeć i patrzeć. Nawet teraz, gdy zamknę oczy, widzę kruka. Będzie mnie prześladował - do samego końca tej oceny. Zostanie moim towarzyszem. Tak jak kiedyś towarzyszył Odynowi.
10/10 pkt
Scena trzecia: Sceneria
Z trudem odrywam się od zachwycania nad szatą graficzną, w szczególności wspaniałym zwiastunem śmierci. Tutaj powinnam zająć się analizą ramek i innych dodatków, które widnieją na blogu. Zacznę od ramki po lewej. Widzę datę następnego rozdziału. Niewielki zarys miejsca akcji – swoją drogą oryginalny pomysł, ale o nim w akcie II. Dobrze, że napisałaś kto wykonał dla ciebie ten magiczny szablon. Wielu autorów o tym zapomina. Osobiście uważam, że jest to bardzo ważne. Jest podziękowaniem za godziny ciężkiej pracy włożonej w szatę graficzną, a także informacją dla odwiedzających u kogo mogą uzyskać podobne cudo. Poniżej znajduje się sonda, statystyka i buton bloga. Niczego nie jest zbyt wiele. Wszystkie opisy zachowują zasadę: minimum słów a maksimum treści. Teraz przejdę do opisu górnych zakładek. Przedstawiłaś swoją osobę w oryginalny, lekki i zabawny sposób. Nie sądzę bym znalazła wiele stron, gdzie zamiast standardowego opisu spotykam wywiad. Wymieniłaś w tym krótkim opisie obu moich ukochanych aktorów. Podoba mi się taka koncepcja opowiedzenia o sobie. Jest niekonwencjonalna przez co chętnie się ją czyta. Ileż razy samemu wchodząc na bloga omijało się wątek o autorze? Zaraz obok widzę podstronę zatytułowaną „sekret”. Znajduję tam całość cytatu, którego fragment widnieje na belce. Upewniam się w słuszności informacji wyszukanych w internecie, bo jak wiadomo jego zasoby nie zawsze prawdę przekazują. Zdanie to faktycznie pochodzi z „Alicji w Krainie Czarów”. Opisujesz także w wielkim skrócie, o czym będzie historia. Dowiaduję się, że główną bohaterką jest Alicja. Już rozumiem skąd nawiązania do książki Carolla. Ostatni akapit w szczególności zapada mi w pamięć. Pozwolę go sobie zacytować: „I znów ten kruk.To wszystko jego sprawka? Przysiadł na parapecie okna i wpatruje się w Alicję przenikliwym wzrokiem. Jaki skrywa sekret?” Ostatnie zdanie jest pytaniem, które zadaję sobie od momentu, gdy weszłam na twój blog. Mam jednak przeczucie, że nie prędko dostanę na nie odpowiedź. Zaraz obok natrafiam na „wybranych”. Odnośnik ten okazuje się być po prostu krótkim przedstawieniem bohaterów. Tutaj także postawiłaś na oryginalność. Zamiast tradycyjnego opisu, użyłaś różnych cytatów. Bardzo rzadko spotykany motyw, o ile nie zetknęłam się z takowym po raz pierwszy. Ostatnie podstrony to powiązane i spam. Jest dokładnie to, co być powinno. Nie ma niczego zbędnego i rażącego w oczy. Na samym dole znajduje się szeroka lista, która z pewnością pozwoli na szybkie zorientowanie się w rozdziałach historii. Są także czytelnicy, których widzę, jest całkiem sporo.
4/4 pkt
Dzisiaj nadszedł w końcu ten dzień, w którym po wielu dniach powracam do oceny tego bloga. Jestem zaskoczona faktem, że wciąż czuję się tak samo jak przy pierwszym wejściu – oczarowana. Mam wrażenie, że zniknęły spadające śnieżynki albo to wina mojego internetu, który może nie wyświetla czegoś do końca. Szkoda, że ich brakuje.
Akt II
Scena pierwsza: Scenariusz
Prolog
Jestem całkowicie zachwycona. Jest krótki i tajemniczy do granic możliwości. Moje wrażenie jeszcze bardziej pogłębia muzyka, którą idealnie dobrałaś i spoglądający na mnie ptak opisywany przez prawie cały prolog. Z ogromną przyjemnością zabieram się za rozdział pierwszy.
Rozdział I
Pojawia się pierwsza postać – chłopak o imieniu Krystian. Przeczytałam parę zdań a już na usta ciśnie mi się pytanie: czyżby on był krukiem? Tutaj także muzyka idealnie komponuje się z tekstem. Podoba mi się także postawa Krystiana – kimkolwiek lub czymkolwiek właściwie jest. Znów pojawia się kruk, którego zna mężczyzna a także ludzie. W mojej głowie rodzą się kolejne pytania, na które mam nadzieję znaleźć odpowiedź już niedługo. Fragment dotyczący powyższego bohatera kończy się niespodziewanie szybko, pozostawiając niedosyt informacji. Dowiaduję się w końcu czegoś więcej o czasie akcji – ostatni tydzień wakacji. Już teraz widzę, że Alicja posiada cechę, której najbardziej nienawidziłam u swoich koleżanek – trajkotanie, że nic nie umieją a ze sprawdzianów i tak dostają same piątki. W krótkim fragmencie, który jej poświęcasz jestem w stanie dostrzec sporo cech jej charakteru. Pojawia się w nim także kruk – czyżby miał jej zawsze towarzyszyć? Podoba mi się także jego personifikacja. Kolejna tajemnicza osoba i jej historia, której opisujesz niewielki kawałek. Wciąż zastanawiam się jakie miasto miałaś przed oczami pisząc swoje opowiadanie. Wprowadzasz następnego bohatera Leona, który wydaje mi się być po przeciwnej aniżeli Krystian stronie ‘czegoś’. Zastanawiam się więc czym jest to coś, co starają się mu odebrać i dlaczego są w różnych ‘obozach’. Podsumowując – pierwszy rozdział poświęciłaś na drobny zarys fabuły i przedstawienie kluczowych dla historii bohaterów. Z niecierpliwością i niezaspokojoną chęcią znalezienia odpowiedzi na moje pytania, przechodzę do kolejnej części.
Z odpowiedzi na komentarze dowiedziałam się też, że opowiadanie będzie „w duchu fantastyki”. Jakże moje serce się raduje!
Rozdział II
Dogłębniej poznajemy główną bohaterkę twojego opowiadania – jej zwyczaje i upodobania.
Opis kruka siedzącego przed domem skojarzył mi się z początkowymi odcinkami Pamiętników Wampirów. Wiem, że twoje opowiadanie do tego nie zmierza – mam taką nadzieję, ale jakoś tak samo mi się to nasunęło na myśl. Poznajemy kolejnych bohaterów, którzy z pewnością ubarwiają akcję, ale mam wrażenie, że nie masz zamiaru skupiać się na ich historiach. Tym razem napisałaś całość z perspektywy trójki bohaterów i o ile historie Alicji i Gabrieli jakoś razem się łączą, wciąż po głowie błąka się Krystian a także Modliszka. Jeżeli chodzi o twoją tajemniczość, o której wspominasz pod notką, to ja w stu procentach twierdzę, że udaje ci się ją wprowadzić! A także, jak słusznie ktoś zauważył, mnie również odrobinę Gabriela skojarzyła się z Bonnie.
Rozdział III
Zastanawiam się cały czas, o co chodzi z Krystianem i jego wujem. Swoją drogą bardzo ciekawą chłopak ma rodzinę, skoro brat ojca na niego poluje i co to wszystko ma wspólnego z Leonem, który ewidentnie coś knuje. Wydaje mi się, że Alicję ogarnęła przedwczesna radość a kruka wcale nie da się tak łatwo pozbyć, jak jej się wydawało. Gdy doszłam do momentu „neutralna jak Szwajcaria” wiedziałam, że gdzieś już coś takiego czytałam. W mig przypomniałam sobie gdzie – „Zaćmienie”. Czy te skojarzenia mają mnie prowadzić do czegoś, co może mieć związek z wampirami? Błagam nie! Dlaczego fragmenty o Krystianie i Leonie są tak tajemnicze? Poświęcasz im sporo miejsca w każdym z rozdziałów, a ja wciąż właściwie nie wiem, jakie mają zadanie. Mam też wrażenie, że pochodzą nie z tego świata albo jak w przypadku „Pamiętników…” żyją w tym świecie, a np. taka Alicja nie ma pojęcia o ich istnieniu. Kruk powrócił, co faktycznie było do przewidzenia. Wszyscy twoi bohaterowie z każdym słowem coraz bardziej podbijają moje serce, ale zdecydowanie na prowadzenie wysuwa się Gabriela i jej zdolności, i cała sprawa Krystiana, i powiązanych z nim osób.
Rozdział IV
Rozwiązanie z przygarnięciem kruka przez brata Alicji jest absolutnie genialne. Całkiem cwane to ptaszysko, naprawdę. Z każdą chwilą mam coraz większe wrażenie, że ten ptak nie jest tylko krukiem. Leon także zdaje się dobrze kombinować. Nie dość, że próbuje obalić stryja Krystiana, złapać jego samego, to jeszcze uskrzydlić Wiolettę. Sporo ma tego na głowie. Mam bohaterkę, która zaczyna mnie bardzo irytować i mam wrażenie, że nie tylko mnie. Kim jest Wiktor, czego chce od Ali i skąd wiedział gdzie mieszka? Na moje szczęście jest dalsza część!
Rozdział V
Zanim jeszcze zabrałam się za jego treść, w oczy rzucił mi się jego tytuł i ciekawa jestem, co oznacza dla historii. Kompletnie nie spodziewałam się tego, że Wiktor może okazać się bratem Gabrieli! Podziwiam także odwagę Alicji, która wpuściła do swojego domu całkiem obcego chłopaka, ale sama zdaje sobie sprawę z niewłaściwości swojej decyzji. Historia o kruku jest dość naciągną sprawą i liczę na to, że jest w niej głębsze dno. Bardzo ciekawe imię mu nadałaś, które wyjaśnia mi znaczenie tytułu rozdziału i jego związek z opowiadaniem. Mogę to podsumować twoimi słowami: wyjaśniasz coś niecoś, ale znów wprowadzasz zamęt. Dostaję połowiczne odpowiedzi na moje pytania a zaraz później rodzą się kolejne, na które chwilowo nie ma wyjaśnienia. Podoba mi się także wprowadzanie postaci.
Rozdział VI
Postać Moniki z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie irytuje. Takie pewnie jest zadanie tej bohaterki, samej Alicji także czasem działa na nerwy. Genialnie potraktował ją Wiktor, ale przez ostatnie zdanie wypowiedziane do Ali, miałam ochotę rozszarpać ją gołymi rękoma. Pojawia się widmo niebezpieczeństwa nad głową głównej bohaterki. Czyżby Krystian mógł mieć z tym jakiś związek? Niewątpliwie jednak Gabriela i jej brat doskonale wiedzą, co lub kto zagraża głównej boahterce. Mogłabym dodać kolejną dobrze zamaskowaną tajemnicę do mojej listy, która już byłaby całkiem spora. Czyżbym dostała odpowiedź na pytanie o misji kruka? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, to byłoby za proste. Kończę czytać rozdział i zastanawiam się dlaczego tak prędko? Ujawniasz rąbek tajemnicy, który zaraz zastępujesz kolejnymi sekretami. Pozwolę przytoczyć sobie fragment pierwszego komentarza pod notką: „dobrze, że niewiele się wyjaśnia, bo to sprawia, że na kolejny rozdział czeka się z ogromną niecierpliwością. W całości podpisuję się pod tymi słowami.
Rozdział VII
Zaskakujesz mnie informacjami o poprzednim życiu rodzeństwa Kierwińskich. Jak to masz w zwyczaju, więcej plątasz niż wyjaśniasz i jeżeli mam być szczera, coraz bardziej mi się to podoba. Zauważyłam także, że jako oprawy muzycznej w jednej z części rozdziału użyłaś piosenki z najnowszej ekranizacji Alicji, o której sama powyżej wspominałam. Alicja jest z natury zbyt ciekawską osobą i jak widać nie wyszła na tym najlepiej. Wymazywanie pamięci - jakiż to popularny zabieg w fantastyce, ale w tym wypadku całkiem słuszny. Trafne porównanie Alicji do tej książkowej i te jej kochane ‘zdolności’ do przekonywania ludzi. Ala nic nie pamięta, ale przybysze i tak o niej wiedzą. Niedobrze. Nie sądzę aby postaci było zbyt wiele. Ja jestem w stanie je ‘poszufladkować’ i nie pogubić się w tym, kto jest kim.
Rozdział VIII
Rozmowa Krystiana i Matyldy rzuca niewielkie światło na losy Kierwińskich. Mimo wszystko wciąż nie mam bladego pojęcia, o co tak naprawdę toczy się ta walka i co grozi Ali, bo osobę chyba już znam. Sądzę jednak, że coś strasznego – wspominasz bardzo często o smutku w ich oczach, który na pewno ma z tym jakiś związek. Nawiązując znów do jednego z komentarzy – nie dziwię się jego autorce, że ma problem z wyborem ulubionego bohatera. Sama borykam się z tym odkąd zaczęłam czytać. Mogłabym wskazać tego, którego lubię najmniej, ale niestety nie jestem w stanie wybrać najlepszego. Dlaczego? Opiszę w podsumowaniu.
Rozdział IX
Leon ma ewidentne parcie do władzy, ale i tak mu pewnie nie wyjdzie. Jak dla mnie jest on także jedną z najmniej przedstawionych postaci. Ukazujesz także stopniową więź, która rodzi się między Alą i każdym z rodzeństwa Kierwińskich. Widzę, że Gabi dość nieudolnie zamazała jej pamięć, bo dziewczyna wciąż coś pamięta! Jaka była koncepcja tego snu? Był on rzeczywiście tylko snem? Osobiście dopatrywałabym się tam jakichś tajemnie ukrytych mocy albo po prostu, chłopak już nawet w snach usiłuje zmierzyć się z wujem. I wciąż nie daje mi spokoju ten kruk, wiesz? Prześladuje mnie od prologu do tego stopnia, że obsesyjnie o nim myślę.
Rozdział X
Długo myślałam, o czym mowa w początkowym fragmencie tego rozdziału, ale w końcu doznałam olśnienia. Mamy tutaj retrospekcję, ale właściwie nie do końca. To wszystko było wcześniej, ale jakby pominięte. To opowiadanie coraz bardziej mi się podoba i pochłania mnie całkowicie do tego stopnia, że właściwie miałam już pójść spać a nie mogę oderwać się od laptopa! Fragment o przygotowaniach Alicji do imprezy czytało się genialnie przy podkładzie Cancana! Końcówka absolutnie genialna. Mikołaj jako amant? Fenomenalny!
Rozdział XI
Sądziłam, że Julka jest biologiczną siostrą Krystiana a tutaj okazuje się, że nie. Wiem już na pewno, że jest jasnowidzem. Zaskarbiłaś sobie ponownie moje serce utworem Czajkowskiego! Alicja w obecności Wiktora staje się zupełnie inna niż jest. Z jednej strony jej czerwienienie i zawstydzenie są urocze, ale trochę mnie irytują. Ostatnie linijki po Ali i kompletnie zmieniam o niej zdanie! Jej decyzja była naprawdę odważna, jakie będzie mieć konsekwencje? Wiktor potykający się o schód ubawił mnie do łez i do teraz nie mogę przestać się śmiać. W tak optymistycznym nastroju oceniam dalej.
Rozdział XII
I mój uśmiech, który miałam po poprzedniej części, się ulotnił. Widać, że Gabi zależy na tym chłopaku, ale za bardzo ją zranił, by mu wybaczyła. Desperacja Alicji w podążaniu za krukiem, jest jednym z moich ulubionych fragmentów tego opowiadania. Knowania przeciwko Jesińskim stają się coraz częstsze i ciekawsze. Kiedy dojdzie do wielkiego starcia? Pewnie jeszcze nie prędko. Ciekawa jestem historii Gabrieli, która pewnie będzie niesamowicie długa skoro poświęciłaś jej cały rozdział.
Rozdział XIII
Zdecydowanie jeden z moich ulubionych odcinków. Jeżeli kiedykolwiek miałam wątpliwości, co do postaci Alicji, już ich nie mam. Jej zachowanie tutaj było dla mnie wręcz idealne, aczkolwiek była odrobinę za mało przerażona jak na dawkę takich informacji. Cieszę się, że tak rozegrała końcową scenę z Wiktorem.
Rozdział XIV
Wspominałam już, że bardzo nie lubię Moniki? Jej osoba mnie drażni i czytając o niej chcę wyrzucić laptop przez okno, a zaraz potem pojawia się jedna z moich ulubionych postaci i cała sytuacja z irytującej, przeradza się w niezwykle komiczną. Drugim, bohaterem, o którym czytać nie lubię, jest Leon. Niby taki cwany i ma tam jakiś plan, ale mam wrażenie, że coś słabo idą mu te knowania i w ostateczności z jego planu nic nie wyjdzie. Strasznie nieporadny z niego facet, którego słabością jest kobieta – notabene siostra chłopaka, z którym toczy bój o ‘tron’ po stronie wuja Krystiana.
Rozdział XV
Jakże cieszy mnie degradacja Leona, którego wszyscy olewają tak naprawdę. Alicja dostała chyba najgorszą możliwą odpowiedź na swoje pytanie, ale gdzieś w podświadomości wiedziała, że tak właśnie ona brzmi. A to wszystko pewnie i tak potoczy się całkiem inaczej niż sądzę. Z wielkim żalem i smutkiem zabieram się za ostatni opublikowany post.
Rozdział XVI
Wiedziałam, że sygnet ukryty jest w sofie – nie na darmo o niej wspomniałaś. Żałuję, że to ostatni fragment, który jest opublikowany. Chyba jeszcze bardziej przeraża mnie to, że do końca zostało ich tylko dziewięć. Akcja więc zaczyna się zagęszczać. Co do Gabrieli to sądziłam, że wyciągnie coś z brata. Na dalszy rozwój historii muszę czekać dwa tygodnie.
Pierwszą sprawą, o której chcę wspomnieć w podsumowaniu twojej twórczości są podkłady muzyczne – Vivaldi, Czajkowski, Mozzart i wielu, wielu innych. W którymś w rozdziałów napisałam, że idealnie komponuje się z tekstem. Wszystkie takie są. Nigdy nie byłam fanką muzyki klasycznej czy po prostu instrumentalnej. Po odwiedzeniu twojego bloga całkowicie zmieniam zdanie. Moje pokłony należą się także za samą znajomość utworów, które stanowią podkład muzyczny. Nie każdy ma o tym pojęcie. Następnie gratulacje należą ci się za umieszczenie akcji w Polsce. Rzadko spotyka się takie historie, które dotyczą realiów, w których żyjemy. Nie napisałaś także, o które miasto chodzi. Każdy może zdecydować sam. Całkowicie urzekli mnie także bohaterowie. Z rozdziału na rozdział, każdego z nich poznajemy coraz lepiej, zagłębiając się w jego historię. Każdy z nich ma całkowicie odmienny i wyjątkowy charakter, nie tracąc przy tym realności. Czytając „Sekret Kruka” miałam wrażenie, jakbyś znała mnie samą i moich znajomych. Dialogi są przejrzyste i pięknie napisane – nie wydają się być sztuczne i wymuszone, pisane na siłę. Opisy są plastyczne i zamykając oczy, wyobrażałam sobie, co widzą twoi bohaterowie. Język, którym się posługujesz jest naprawdę fantastyczny, chociaż nie używasz wyszukanych słów, których nie używa się na co dzień. Rozdziały są długie, ale nie nudne. Wręcz przeciwnie, gdy zbliżał się koniec miałam ochotę krzyczeć, że jeszcze nie teraz. Każdy z nich ujawnia mały rąbek tajemnicy, ale wprowadza także zamęt. Czuję ogromny niedosyt tej historii. Chcę wiedzieć jak ona się skończy. Pewni bohaterowie szczególnie zaskarbili sobie moje serce i zupełnie nie mogę sobie wyobrazić tego opowiadania bez ich udziału. Mówisz o motywach, które są w pewien sposób znane, ale łączysz je w taki sposób, że tworzą zupełnie inną całość – niesamowitą. Odkąd zabrałam się za ten punkt starałam się doszukać jakichś niedociągnięć albo mankamentów. Jako oceniająca poniosłam porażkę – nie znalazłam ich. Twoje opowiadanie jest wspaniałe pod każdym względem. Zaczynając od oprawy graficznej, poprzez dodatki i kończąc na samej cudownej treści. Z dumą mogę przyznać tutaj maksymalną liczbę punktów, bo scenariusz na nią zasługuje.
35/35 pkt
Scena druga: Niedomówienia
Prolog
„Zbliżał się świt, gdy ogromne, czarne ptaszysko wróciło nad teren osiedla domków jednorodzinnych. Znowu krążyło nad jednym, wybranym przez niego wcześniej.” - W drugim zdaniu zjadłaś jedną literkę, która po dopisaniu tworzy powtórzenie. Sugerowałabym poprawienie tego.
Rozdział II
„Założyła brązową, ołówkową spódnicę i satynową bluzkę w kolorze pudrowego różu z bufkami i kokardą wiązaną wokół szyi. Założyła też drobny, stylizowany na wiekowy zegarek na łańcuszku…” – powtórzenie. Może napisz, że ubrała brązową spódnicę albo, że dobrała do tego drobny zegarek na łańcuszku.
„przezywano” – nie wiem czy mogę uznać to za błąd, ale bardziej by pasowało, że szkołę nazywano małym Hogwartem.
„…dużą ilość korytarzy i schodów prowadzących do sal lekcyjnych… ale na szczęście dość szybko odnalazła właściwą salę lekcyjną .” – w dwóch bezpośrednio po sobie następujących zdaniach użyłaś tych samych słów.
„– Monika Wysocka – odparła niechętnie dziewczyna.” – literówka.
„Jakby tego było mało, relację z jej jedynym synem uległy znacznemu pogorszeniu.” – literówka, relacje
Rozdział VII
„Nie podobał się jej i to jak zachowuje się w stosunku do Gabrieli.”
Rozdział VIII
„W środku panował półmrok, ale od razu można było dostrzec, że budynek z zewnątrz wyglądający na zwykłą kamienicę, zaskakiwał urządzonym wnętrzem. Pierwszą rzeczą, jaka rzucała się w oczy, był układ przestrzenny całego budynku.” – powtórzenie.
„Teraz można je było zobaczyć w całej okazałości. Wnętrze przypominało coś na kształt głównego hallu jakiejś rezydencji. Dominującym punktem, skupiającym spojrzenie, były okazałe, kamienne schody…” – następne powtórzenie.
„Podłogę w hallu wykończono dębowymi deskami parkietowymi, a ściany hallu pokryto stiukiem imitującym marmur.” – i kolejne powtórzenie, do którego powinnam dołożyć jeszcze wyraz ‘hallu’ z wcześniejszego fragmentu, który tu zamieściłam. W tekście co prawda jest między nimi jeszcze parę linijek, ale i tak zbyt mało aby uszło to uwadze czytelnika, a już na pewno mojej.
„– Wiec wiesz – stwierdził krótko…” – literówka. Więc
Rozdział X
„Niemal wywróciła do góry nogami całą łazienkę, by znaleźć dawno nie używaną lokówkę.” – błąd ortograficzny. nieużywaną
„Wytarła też krwistoczerwoną szminkę z ust, którą zamieniła na pastelowy błyszczyk.” – literówka.
„– Tak, ty. Tyla razy mi mówiłeś, że powinnam hmm... Udzielać się towarzysko?” - Tyle
„Jednak czas nieubłaganie upływał, a Wiktora wciąż się nie było.”
„a następnie otarł wierchem dłoni pianę z ust” – nie wiem czy jest tutaj literówka, ale według mnie powinno być wierzchem. Wierchem brzmi dość prostacko.
Rozdział XI
„Znalazł kolejną księgę, którą od tak dawna szukał na polecenie chłopaka.” - której
„Pobłażliwy uśmiech pojawił się na jej krągłej, pomarszczoną twarzy.” – pomarszczonej
„Mężczyzna zdała najbardziej nurtujące go pytanie.” - zadał
„Zaklął, gdy zobaczył we wstecznym lusterku zauważył, jak Mikołaj macha mu z szerokim uśmiechem na twarzy i przebiegłym spojrzeniem.” – usuń jeden z tych czasowników.
Rozdział XII
„Chłopak od samego początku stał w bezruchu…” – albo bez ruchu
Ze względu na rosnącą ilość błędów uważam za zbędne ich dalsze wyszczególnianie – ta część byłaby dłuższa niż Scenariusz. Dopatrzyłam się wielu literówek i powtórzeń. W chwili wolnego czasu popraw całość, koniecznie! Innych błędów się nie doszukałam, ale chyba nieuważnie sprawdzasz swoje rozdziały. Niektóre literówki naprawdę wychodzą z pośpiechu. Szkoda bo niestety tracisz na tym punkty.
10/15 pkt
Scena trzecia: Teatr…amatorski?
Absolutnie nie. W pełni profesjonalny. Opowiadanie jest całkowicie unikatowe. Nie spotkałam się wcześniej z takim pomysłem. Dopatrywałam się czasem nawiązań do pewnych książek, ale nie ma z nimi nic wspólnego. Wszystko tworzyło piękną całość. Nie pogubiłaś się w sieci tajemnic, którą oferujesz w „Sekrecie…” Przeczuwam, że tytułowy kruk kryje wielki sekret, który zaskoczy mnie na samym końcu tej opowieści.
6/6 pkt
Akt III
Scena pierwsza: Owacje na stojąco
Owacje na stojąco to za mało. Należą ci się pokłony – za wszystko. Za muzykę, której użyłaś, za kreacje bohaterów, za miejsce akcji. Za całokształt, do którego opisania brakuje mi słów.
4/4 pkt
Epilog
Powinnam sformułować krótkie podsumowanie mojej oceny, ale nie jestem w stanie. Mogłabym się tutaj godzinami zachwycać nad twoją twórczością, ale przekazałam już to, co miałam. Powiem jedno – moje serce podbiłaś już od prologu. Jedyną rzeczą, która psuje całokształt są błędy. Gdyby nie ich niezliczona ilość miałabyś maksymalną liczbę punktów i uwierz, że odjęłam je z ogromnym bólem serca. Osobiście gratuluję ci pomysłu, talentu i sumienności w dodawaniu rozdziałów w terminie. Za wszelką cenę starałam się znaleźć jakieś wady i odniosłam sromotną klęskę. Chylę ci czoła i jeżeli udzielasz porad – chętnie ich posłucham. Od siebie powiem ci jeszcze, że na ostatnie dziewięć części zyskałaś nowego stałego czytelnika. Ocenienie tego bloga było dla mnie czystą przyjemnością, a decyzja o jego wyborze jedną z najlepszych jakich dokonałam w ostatnim czasie. Życzę powodzenia i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
5/5 pkt
Uzyskałaś 84 punkty więc zostajesz inspicjentem!
Ale jak dla mnie jesteś reżyserem
O matko, tyle pochwał, że jeszcze przewróci mi się w głowie od tego wszystkiego. Zupełnie nie wiem, co mam napisać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za poświęcony czas i motywującego kopa do dalszej pracy. Najbardziej cieszy mnie to, że reagowałaś na treść, bohaterów, a nawet muzykę, tak, jak sobie zamarzyłam. Sprawiłaś, że poczułam ogromną satysfakcję. Żałuję, że nie znalazłaś niczego, do czego mogłabyś się przyczepić, bo lubię nad sobą pracować. A błędy, ech, część już zdążyłam poprawić. Przez moje roztrzepanie i pośpiech często wychodzą takie kwiatki, a potem się zastanawiam, o czym ja myślałam w trakcie pisania.
Jeszcze raz dziękuję i jeśli będziesz czytać dalej, to mam nadzieję, że nie zmienisz zdania :) Pozdrawiam!