Z
myślą, że nie zacznę się uczyć dopóki nie ocenię wszystkiego, co mam w kolejce,
biorę się do roboty. Wiem, że źle robię, ale nic na to nie poradzę. W dodatku,
przeczytałam ocenę tego bloga na innej ocenialni i jestem ciekawa, jak jest
naprawdę.
Z
czystym sumieniem mogę powiedzieć: show time po raz trzeci!
Blog: Pamiętnik Desperatki
Autorka: Insecure
Oceniająca: Hakuna
1.
Pierwsze wrażenie
Pierwsze
wrażenie, jakie wywrze na mnie Twój blog, jest dość ważne, nie sądzisz? Zachęca
mnie do pozostania lub odwrotnie – sprawia, że mam ochotę uciec z krzykiem. W
Twoim wypadku jest to wypośrodkowane. Dlaczego? Już tłumaczę.
Napis
na belce jest identyczny, jak ten na nagłówku. Bądźmy szczerzy - w jednym z tych miejsc mogłabyś umieścić
jakiś ładny cytat. Na przykład, na nagłówku, ten napis co widnieje pod nim i
zdaje się, że nie ma pojęcia, co tam robi. Ja też nie mam. Brzmi mądrze, ale
władowałaś go tam chyba na siłę, co nie wygląda na przemyślany czyn. Po
pierwsze, skoro jest to cytat powinnaś umieścić go w cudzysłowie, który wygląda
tak: „tekst”, a nie ‘tak’. Umieszczenie słów między apostrofami jest tandetne i
kiczowate, jakbyś nie miała pojęcia, do czego one służą.
Adres
bloga: pamiętnik desperatki brzmi odrzucająco, przynajmniej dla mnie. Może
dlatego, że nie lubię pamiętników – ale na szczęście Ty piszesz opowiadanie, a
po drugie „desperatka” brzmi zbyt intensywnie i nie wróży nic dobrego.
Desperatki są okropne, czasami wręcz żałosne, mam nadzieję, że żadna z Twoich
bohaterek nie będzie typową zdesperowaną osóbką.
„Gdy
jutro nie nadchodzi…”. Nie wiem, jak odebrać mam to zdanie. Wydaje mi się, że
zarówno ono, jak i „Pamiętnik Desperatki”, są tytułami opowiadania. Pierwszy
kojarzy mi się ze śmiercią, bo chyba nie ma innej sytuacji, w której jutro nie
nadejdzie, prawda? A o drugim napomknęłam wyżej.
Pierwsze
wizualne wrażenie? Najchętniej zostawiłabym to na później, aby móc wyżyć się,
jak należy. Nie chcę mówić tutaj zbyt dużo, a boję się, że emocje mnie poniosą,
a słowa nie zabrzmią tak, jakby miały zabrzmieć. Ogólna estetyka? Mam wrażenie,
że jej nie ma. Jakieś dziwne tło zewnętrzne, przez które dostaję oczopląsu, a tekst w bocznej kolumnie jest ledwo widoczny. Swoją drogą, nawrzucałaś do tej
kolumny tyle gadżetów, że nie mam pojęcia na czym zawiesić wzrok. Czcionka brzydka,
tekst niewyjustowany, brak akapitów, nagłówek… No dobra, przyznam ci punkt za
Lily Collins, bo ją uwielbiam, ale reszta jest do zmiany. O tym jednak za
chwilę.
Muszę
podsumować pierwsze wrażenie, a będzie to dość trudne. Czemu? Jak już mówiłam,
nie jest ono skrajnie negatywne, ani skrajnie pozytywne, chociaż bliżej mu do
tej pierwszej opcji. Wiele rzeczy mi się nie podoba, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Pozytywnymi cechami Twojego bloga, bez wnikania w jego strukturę, z pewnością
są: Lily Collins, rozbudowane menu, Lily Collins, „Gdy jutro nie nadchodzi…”,
Lily Collins. Jak widzisz, jest tego niewiele, dlatego bez żadnych wyrzutów
przyznam Ci niewielką liczbę punktów. Przykro mi, ale poniżej postaram się
wytłumaczyć, co mogłabyś zmienić, aby blog bardziej zachęcał czytelnika do
pozostania na nim. I jeszcze jedno, zrób tak, żeby tylko jeden post widniał na stronie głównej.
6/15 pkt
2.
Szata graficzna
Przynajmniej
nie atakujesz mnie szarością, jak poprzednia oceniana przeze mnie osoba, ale
nie robisz dobrego wrażenia. Brak profesjonalizmu, wszędobylskie dodatki, brak
smaku i wyczucia. Nie mam na celu tutaj obrazić Ciebie, bo może Tobie odpowiada
ta szata graficzna, ale bądźmy szczerzy: jest odpychająca. Dlatego poniżej,
oprócz moich komentarzy znajdą się porady, do których mogłabyś się zastosować.
Zaczniemy
od kolorystyki, tła zewnętrznego i wewnętrznego oraz doboru czcionki. Zielone tło z tymi ornamentami jest ładne,
w porządku, ale nie pasuje do ogółu. Przez nie nieczytelny jest tekst w
bocznej kolumnie. Nie mogę dopatrzeć się ładu i porządku, wprowadza chaos.
Gdyby ogólne tło bloga nie było przezroczyste, byłoby to wszystko zjadliwe, ale
nie jest. Ciemnoszare, brudne tło
wewnętrzne, również nie należy do najprzyjemniejszych. Wybrany z palety barw
podstawowych kolor jest tandetny. Taki grafit mógłby pasować do nieco żywszych
kolorów, których u Ciebie nie ma. Fluorescencyjna barwa linków jest okropna.
Nie pasuje do niczego. Kochana, brakuje tutaj ogólnego zamysłu. Wydaje mi się,
że chciałaś umieścić wszystko to, co wpadło Ci w oko. Ale tak nie może być, bo
nie wszystko, co podoba się Tobie, musi pasować do siebie. Czcionka, znowu
Verdana, jak już wcześniej mówiłam nie jestem zwolenniczką tej czcionki,
wszystkim będę polecać Times New Roman lub Georgię, Tobie również.
Zatem,
albo zmienisz tło wewnętrzne na jednolite i nieprześwitujące, albo zmienisz tło
zewnętrzne – również na jednolite. Proponowałabym, przy pierwszej opcji,
ustawić całe tło na ciemnozielone, takie bardziej matowe, czcionkę zostawić
jasną i voila. Jeśli idzie o drugą perspektywę – ciemnozielone tło zewnętrzne,
beżowe tło wewnętrzne i ciemnozielona czcionka. Co o tym myślisz? Wszystko
będzie wyglądać o niebo schludniej.
Nagłówek,
zapomniałabym o nim. Nie, nie jest on mocną stroną Twojego bloga, ale na chwilę
obecną najmocniejszą. I to chyba głównie z powodu Lily Collins x3, która
uśmiecha się do nas właśnie stamtąd. Bardzo fajnie, że wybrałaś zdjęcia z
jednej sesji, dzięki czemu nic się ze sobą nie gryzie, ale dostrzegam szczegóły,
które mnie odstraszają. Cóż, na pierwszy rzut oka, może wydawać się on zrobiony
porządnie i dość profesjonalnie. Prawda jest inna. Lily po lewej stronie, a
właściwie tło za nią, w wyraźny sposób odcięte jest od tła Lily środkowej. Nie
przepadam też za nagłówkami, na których króluje powielona, jedna postać.
Zostawiłabym jedno zdjęcie Collins, dodała podobizny dwóch innych bohaterów,
parę tekstur, jakiś brushy, ujednoliciła w miarę tło. To wszystko jest do
zrobienia i może, jeśli znajdę chwilę czasu, z ciekawości pobawię się w
Photoshopie, aby sprawdzić czy uda spełnić się moją wizję.
Ostatnią
sprawą, o której jeszcze napomknę, jest brak wyjustowania tekstu, brak akapitów
i dziwny zapis cytatów. Wyjustowanie tekstu to dwa kliknięcia myszką, trochę
więcej czasu spędzisz przy robieniu akapitów, ale warto – zerknij do pierwszej
lepszej powieści i zobacz, jak tam sformatowany jest tekst. I nie zapominaj, że
cudzysłów wygląda „tak”, a nie ‘tak’.
Chciałabym,
aby to szata graficzna podniosła nieco ocenę Twojego bloga, ale nie mogę być
zbyt miękka. Ta ocena ma na celu pomoc Twojemu dziecku i Tobie… Nie dopatrzyłam
się zbyt wielu dobrych stron
6/20 pkt
3.
Treść
Jestem
zdruzgotana po przeczytaniu prologu. Chciałam być Dobrą Wróżką i przebrnąć
przez wszystkie Twoje rozdziały, ale z samego wstępu do opowiadania wypisałam,
aż dwie strony błędów i obawiam się, że w kolejnych nie będzie lepiej, ale o
tym w następnym punkcie. Piszesz bardzo infantylnie. Owszem, w opowiadaniu
dzieje się coś, ale nie wnosi to zbyt wiele. Nie poznałam bohaterki, jej otoczenia, itp. Czytelnik ma prawo być znudzony, kiedy
cudowna Julie wpada na dwóch facetów w ciągu jednej przerwy. Warto dodać, iż
osobnik, który był jej drugim celem, wywarł na niej takie wrażenie, że
postanowiła obrać sobie za życiowy cel odkrycie jego tożsamości. Rozbawił mnie
fakt, że Julie nosi ze sobą pamiętnik nawet do szkoły. Wydaje mi się, że
pamiętnik to taka instytucja, która powinna odpoczywać pod naszą poduszką czy
gdzieś tam, aby nikt nie miał do niej wstępu. Nie wiem, jacy są bohaterowie.
Nie kreujesz ich w ogóle. Szłam, wstałam, usiadłam, patrzyłam – tyle. Swoją drogą, prolog powinien mieć numer 0 albo
nie mieć go w ogóle.
Rozdział
3. Znaki. Nie czytam wszystkiego po kolei, bo chyba zeszłabym z tego świata.
Dziewczyno! Weź się w garść! I pomyśl nad tym, co piszesz. Julie jest bardziej
tępa, niż mogłabym przypuszczać. Kreujesz ją na słodką, nic niewiedzącą, głupiutką
dziewczynkę, która ogląda się za chłopakami. Akcji nie ma. W ogóle, ominęłam
drugi rozdział, który widocznie nic nie wniósł do życia Julie, bo bez problemu
odnalazłam się w temacie. Masz bardzo trywialny styl pisania. Brakuje opisów
miejsc, wyglądu, a także uczuć głównej bohaterki. Masz ubogie słownictwo i
zdaje mi się, że czasami nie rozumiesz znaczenia użytych przez siebie słów. Opowiadanie jest płytkie, nic nie wnosi do
mojego życia. Przyznam szczerze, że sądziłam, że w tej kategorii nadrobisz, zwłaszcza,
że na innej ocenialni dostałaś ocenę bardzo dobrą. Byłam człowiekiem dobrej
wiary, która teraz drastycznie zmalała.
Rozdział
7. Inni. Poddałam się i nie przeanalizowałam
nawet tego rozdziału do końca. Zasiadałam do tej oceny z dobrym humorem, ale
wyparował on, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Rozdział jest długi i
nudny, chociaż coś się w nim dzieje, co nie zmienia faktu, że Twój styl
pozostawia nam wiele do życzenia – nam, czytelnikom. Masz ubogie słownictwo,
teraz to potwierdzam, bo nie zamierzam czytać ostatniego, najnowszego
rozdziału. Myślałam, że dam radę, że będzie lepiej, ale nie jest. Nie
poprawiasz się, a to zjawisko idzie zaobserwować u początkujących pisarzy.
Nie
kreujesz bohaterów, pisałam już o tym wcześniej. Jedyną postacią, którą możemy
bliżej poznać jest sama Julie, która wydaje się niezwykle płytka, płaczliwa i
głupiutka. Próbujesz ją idealizować pod każdym względem – a to źle. Nie rób z
niej Mary Sue. Przemyśl też akcję opowiadania, skonkretyzują ją. Nadaj opisom
życia, skup się na tym, jak odbiera świat Twoja bohaterka.
Radzę
Ci, każdy z rozdziałów poprawić pod kątem stylistycznym. Popracować też nad
wyglądem każdego postu i może skupić się bardziej na tym, co chcesz przekazać?
Czasami gubisz się w tym, co piszesz. Tworzysz dziwne i bezsensowne zdania.
Wiem, że łamię teraz regulamin, ale proszę wybaczyć mi fakt, że nie tknę
czwartego rozdziału, który powinien być oceniony. Za treść otrzymujesz
parszywie mało punktów, bo jest naprawdę wiele do poprawy.
4/20
pkt
4. Błędy
Jest
ich od groma. Przez występowanie błędów w Twojej twórczości, nie dałam rady
przebrnąć nawet przez jeden rozdział z numerem siedem. Zdenerwowałam się i
wyłączyłam stronę. Musisz włożyć w swoje opowiadanie bardzo dużo pracy. Nie
dziwię się, że nie masz czytelników. Przykro mi to stwierdzić, ale poprawność
językowa leży u Ciebie w gruzach.
Jeśli
chcesz, abym przeanalizowała pozostałe rozdziały, bo uważasz to za pomocne i
weźmiesz moje rady do serca, wystarczy, że o to poprosisz. Wiem, że jest to
pracochłonne, zarówno dla mnie, jak i dla Ciebie, ale bez poświęceń do niczego
nie dojdziesz.
Prolog
„Wieczorem
wszystko wydaje się inne. Bardziej skomplikowane. Jednak może dopiero wieczorem widać to co rzeczywiste…” –
powtórzenie i brak przecinka: „[…] dopiero wieczorem widać to, co rzeczywiste…”
„'Wieczorem
wszystko wydaje się inne. […]Więc moje pytanie, na ten wieczór. Do czego dążę w
życiu?'” – zapis. Zmień ten cudzysłów. „Wieczorem wszystko wydaje się inne. […]
Do czego dążę w życiu?”
„na temat mojej
przyszłości i tego co spotka mnie jutrzejszego dnia..” – brak przecinka: „[…]
tego, co mnie spotka jutrzejszego dnia”; po drugie zawsze piszemy wielokropek, czyli:... , w
języku polskim nie funkcjonuje coś takiego, jak dwie kropki. A dwukropek
wygląda tak „:”.
„Więc moje
pytanie, na ten wieczór. Do czego dążę w życiu?” – zapis i zbędny przecinek.
Poza tym, staraj się nie zaczynać zdań od „więc”. „Więc moje pytanie na ten
wieczór: do czego dążę w życiu?”
„[…]spojrzałam
na te słowa ilustrując je jeszcze raz.” – ilustrowała słowa? Przepraszam
kochana, ale zdajesz się nie mieć pojęcia co, oznacza ten wyraz. Lustrowała,
jak już.
*ilustrować – 1.
opatrywać teksty ilustracjami; 2. uzupełniać, wyjaśniać, unaoczniać coś za pomocą
komentarza, dokumentacji, zdjęć, itp.; 3. interpretować coś, posługując się
słowem, mimiką, gestem, itp.
*lustrować – 1.
przyglądać się bacznie komuś lub czemuś
„'Cały czas to
mnie dręczy, nie mogłam dziś wytrzymać na żadnym przedmiocie […] Bo nikt nie
jest w stanie zrozumieć tego, co dzieje się w mojej głowie.'” – znowu zapis,
zmień ten cudzysłów. Więcej nie będę go wymieniać, a jest tego naprawdę sporo.
Weź to do siebie.
„Cały czas to mnie dręczy, nie mogłam
dziś wytrzymać na żadnym przedmiocie humanistycznym - a pech był taki, że tylko
te dziś miałam w planie - bo cały czas
myślałam, czego tak naprawdę chcę od życia” – powtórzenie.
„pani języka
ojczystego” - olaboga. Przepraszam
bardzo, ale czy ta nauczycielka jest jakąś władczynią? Sądzę, że nie. Powinnaś
zastąpić słowo „ojczysty” innym wyrazem, to raz. A dwa zapis powinien wyglądać
tak „pani z języka…”. Kiedy mówisz o matematyczce brzmi to tak: pani
matematyki? Czy raczej pani z matematyki?
„w pierwszej ławce. Jednak jakoś nie za bardzo interesują mnie jej własne interpretacje
tekstów, których i tak nikt nie rozumie. Jednak,
gdy zwróciła im uwagę to zorientowałam się, że koleżanka z ławki” – dwa powtórzenia.
„zapytała
ponownie widząc moje lekkie zdezorientowanie” – brak przecinka. „[…] zapytała
ponownie, widząc moje lekkie
zdezorientowanie”
„Plany? Ja, nie.”
– o co tutaj chodzi? „Plany? Ja? Nie.” Albo „Plany? Nie mam.” Przekombinowałaś.
„A tak, nie zdążyłam się przedstawić, nie
jestem N.N. Mam na imię Julie. I moja postać jest prawie tak tragiczna jak ta
ze Szekspira.
- Plany? Ja,
nie. Wiesz, że ich nie lubię. Znając życie będę musiała sie uczyć i.. - nie zdążyłam nawet dokończyć” –
powtórzenie, literówka i znowu te dwie kropki.
„- Taak. – przeciągnęłam” – ta kropka jest
tutaj niepotrzebna.
„gdy nagle natchnęłam
się na kogoś, już chciałam przepraszać, lecz usłyszałam.” – znowu nie
zrozumiesz sensu użytego przez siebie słowa. Natknęłam, a nie natchnęłam. Po
drugie, zapis. „[…] lecz usłyszałam:”
*natchnąć - poddać
jakąś myśl, jakiś pomysł, pobudzić do działania; też: wzbudzić w kimś jakieś
uczucie.
* natknąć - zetknąć
się z kimś, z czymś niespodziewanie.
„Czytam ci w
myślach. - powiedział znajomy mi głos” – zapis. Kropka po „myślach” jest
niepotrzebna. Swoją drogą „powiedział znajomy mi głos” brzmi tandetnie.
„Usłyszałam znajomy głos”. Koniec kropka. Nie udziwniaj.
„Odetchnęłam gdy
tylko” – „Odetchnęłam, gdy tylko”
„- Przepraszam. – powiedziałam” – „- Przepraszam –
powiedziałam”
„zielono-brązowe
oczy” – rozumiem, że połowę oka miał zieloną, a drugą brązową? Po krótce
wyjaśnię Ci zasady pisania kolorów. Jeśli piszesz biało-czerwona flaga lub
czerwono-zielono-żółta narzuta, masz na myśli, że widać na nich te kolory.
Każdy z osobną. Widać pas bieli i czerwieni, itd. Kiedy piszesz „zielonobrązowe
oczy”, masz na myśli, że nie są one ani zielone, ani brązowe. Kolory się
zmieszały, tworząc trudny do zidentyfikowania odcień. Dlatego taki zapis
powinien widnieć u Ciebie.
„kierunku. –
powiedział” – znowu zapis. Nie będę już tego wymieniać. Zasady w dialogach są
proste. Kiedy po myślniku wypisujesz czynność, która odnosi się do czynności
mówienia, między innymi „powiedział”, przed myślnikiem nie dajesz kropki, a
następnie zaczynasz z małej litery. Kiedy zaś po myślniku piszesz np. „kopnął”,
stawiasz przed nim kropkę i zaczynasz z dużej litery.
„korytarz sie” – literówka.
„Nie wie co
dokładnie” – literówka i przecinek. „Nie wiem, co dokładnie”
„Z takim
nastawieniem weszłam do łazienki i zostałam do końca przerwy mając nadzieje” – gdzie została? „Z takim nastawieniem
weszłam do łazienki i zostałam tam do końca przerwy, mając nadzieję…”
3. Znaki
„mówiłam szeptem
patrząc na nią, a gdy ona zorientowała się, że chcę z nią poplotkować to jej
twarz rozjaśniła się.” – „mówiłam szeptem, patrząc na nią, a gdy ona zorientowała
się, że chcę z nią poplotkować, jej twarz rozjaśniła się”
„Pewnie chodzi co o tego…” – „Pewnie chodzi ci o
tego…”
„ja tam zawsze
jakieś wytłumaczenie znajduje” –
literówka. „Znajduję”
„do swojego ojca
do Francji” – „do swojego ojca, do
Francji”
„więc pewnie nasza
pani będzie wściekła” – „pani” brzmi zbyt potocznie. Bohaterowie mogą mówić
tak między sobą, ale Julie jako narrator powinna nazwać ją „nauczycielką”. I
„nasza” jest również zbędne.
„Miała
prawdziwe, rude włosy” – „Miała naturalne, rude włosy…” Znowu przedobrzyłaś.
Wątpię, żeby wszyscy nosili peruki w tej szkole, dlatego rudzielec się
wyróżnia.
„powiedziałam,
ale ta wtedy spojrzała na mnie ponownie takim innym dziwnym spojrzeniem, a wtedy
nasza pani od wf zawołała nas.” – dwa powtórzenia plus brzydka forma.
Pani od wf-u, powinno być, a najlepiej to: pani z wychowania fizycznego.
„zapytała mnie,
a ja zdziwiłam się, że ona najpilniejsza uczennica chce opuścić zajęcia” –
zapytała mnie, a ja zdziwiłam się, że ona,
najpilniejsza uczennica, chce opuścić
zajęcia”
„- zapytała mnie, a ja zdziwiłam się, że
ona najpilniejsza uczennica chce opuścić zajęcia.
- Nie muszę. -
powiedziałam z lekką radością i zostałam z nią sam na sam w szatni.
- Od kiedy to
masz? - zapytała się akcentując
słowo 'to' i nie znosząc wzroku z
mojego ramienia.” – raz: powtórzenie; dwa: zapytała się? Wystarczy samo
zapytała. Trzy: nie znosząc? Znowu przedobrzyłaś. Nie spuszczając lub nie
odrywając.
„powiedziałam z
radością na twarzy i w głosie już od dawna nie widziałam” – „powiedziałam z
radością na twarzy i w głosie, już
od dawna nie widziałam…”
„A jaki?” – „A
jakie”, skoro wyżej mówiłaś o rasach.
„przekształcić
się z” – „przekształcić się w”
7. Inni
„Nie brałam
udziały” – „Nie brałam udziału”
„słowo 'wampir'
cały czas szumiało mi w głowie” – zapis: „wampir”. Nie wiem, czy jakieś słowo
może szumieć w głowie. Szumi, jak się napijesz napoju z procentami. Słowo może
rozbrzmiewać, tak jest najprościej.
„gdy popchnęłam
drzwi, które teraz wydawały mi się leciutkie jak piórko z groźnym wyrazem twarzy
znalazłam się przed szkołą” – „gdy popchnęłam drzwi, które teraz wydawały mi
się leciutkie jak piórko, z groźnym
wyrazem twarzy znalazłam się przed szkołą”
„ochotę zacząć krzyczeć, ale ten zaczął” – powtórzenie. Swoją drogą co
zaczął on? Na pewno nie krzyczeć, bo o tym nic nie napisałaś.
„bo wie, że cała Rada wie” – powtórzenie.
„które pytanie
mam zacząć zadawać pierwsze” – „które pytanie mam zadać pierwsze”, bez tego
zacząć.
„Rada Szkolna, albo Rada Rodziców” – zbędny
przecinek. „Rada Szkolna albo Rada Rodziców”
„- Fabian. - wydawałam
z siebie bardzo cicho” – matko. Co wydawała z siebie cicho? Wydała, jak już
po to czynność dokonana. A najlepiej „mruknęłam cicho”, „wypowiedziałam”, etc.
No i zapis.
„swoje auto i pomachał mi bym poszła z nim.
On zajął miejsce, a ja stałam tam jeszcze na środku chodnika patrząc się w jego
kierunku. Nie miałam pojęcia o co tu chodzi, ale wsiadłam do tego auta pełna niepokoju” – powtórzenie. Po
„pojęcia” powinien być przecinek.
„choć bardzo nie
chciałem to wiedziałem” – „choć bardzo nie chciałem, to wiedziałem”
„, ale czasem
pojawiają inni” – zjadłaś słówko. „Ale czasem pojawiają się inni”
„Nie chcemy
paniki. Nie myśl też, że latamy z kołkami za nimi, to ostateczność. Próbujemy
rozmawiać. Jednak nie wszyscy są” –
nie rozumiem, co chciałaś przekazać.
„mieliśmy do pokonanie prawdziwe wcielenie
zła, udało nam się je pokonać” –
literówka i powtórzenie.
„Od tego czasu
robimy wszystko by zapomnieć” – „Od tego czasu robimy wszystko, by zapomnieć”
„Dlatego Damien chciałby Adrien opuścił je” – chyba
musisz poczuć różnicę między
„chciałby” a „chciał żeby”. „Dlatego Damien
chciał, aby (żeby) Adrien je opuścił”
„zapewniam się”
– „zapewniam cię”
„jednak te
patrzył się przed” – „jednak ten patrzył się przed”
„Gdy znalazłam
się na miejscu to prawie osłupiałam” – „Gdy znalazłam się na miejscu, prawie
osłupiałam”
„dwóch domów, ale rodzice Susan mieli ich o
wiele więcej. Ruszyłam za bratem i gdyby mnie nie upomniał to nie zamknęłabym
ust z wrażenia. Gdy weszłam do domu”
– powtórzenie.
„w jakimś okropnym filmie. Wszystko to
było stare i klasyczne, po prostu idealne na spotkanie tajnej Rady. Gdy brat
otworzył drzwi do jakiegoś” –
powtórzenie, w dodatku okropne uogólnienie.
„Gdy weszłam do domu, a raczej rezydencji
poczułam się jak w jakimś okropnym filmie. Wszystko to było stare i klasyczne,
po prostu idealne na spotkanie tajnej Rady. Gdy brat otworzył drzwi do jakiegoś
pokoju poczułam tylko jak mocno bije mi serce, a potem weszłam” – powtórzenie.
„Witam cię Fabian
i witam naszą nowicjuszkę. - powiedział jakiś mężczyzna” – „Witam cię,
Fabianie i witam naszą nowicjuszkę – powiedział mężczyzna”. Znowu użyłaś słowa
„jakiś”, kolejne, bezsensowne uogólnienie.
„Oczywiście, że
nie zresztą czekamy jeszcze na państwa Wood” – przeczytaj to zdanie i pomyśl
nad nim. „Oczywiście, że nie, z
resztą, czekamy jeszcze na państwa
Wood”
„zaciągnął dalej
mówiąc.” - „zaciągnął dalej, mówiąć:”. Swoją drogą „pociągnął” brzmi w tym wypadku lepiej.
„a ja i Keira wyszliśmy”
– „wyszłyśmy”
„myśleć o tym
jak o czymś co dzieje” – „myśleć o tym, jak o czymś, co dzieje…”
„powiedziałam
cicho chcąc odgonić to wszystko co
pojawiło się mi w głowie i weszłam do środka, chciałam już otwierać drzwi” –„ powiedziała cicho, chcąc odgonić to
wszystko, co pojawiło się w mojej głowie i weszłam do środka. Chciałam już
otwierać drzwi…” Powtórzenie i dziwna konstrukcja zdania.
„wtedy też
zostałam naznaczona, pamiętam, ja tego nie dostrzegłam, ale Fabian” – bezsens.
„Opuściłam dom i
mimo iż wiedziałam, że do centrum daleko nie przestałam” – „Opuściłam dom, i
mimo iż wiedziałam, że do centrum jest daleko, nie przestałam”. Czego nie
przestała?
„powiedziała
Keira bardzo cicho patrząc” – „powiedziała Keira bardzo cicho, patrząc”
„i mimo iż wiedziałam, że do centrum
daleko nie przestałam. Nie chciałam by ktokolwiek widział moje łzy.
- Julie. - powiedziała Keira bardzo cicho
patrząc na mnie z przerażeniem w oczach. Nie dziwiłam się jej byłam cała
zapłakana, a na dodatek zmoknięta, bo po południu zaczęło lać i mimo iż było” – powtórzenie, zapis
dialogu.
„po prostu był w jej stylu. Gdy znowu
zaczęłam płakać jak małe dziecko po
prostu” – powtórzenie.
„mnie objęła. Staliśmy tak chwilę.
Pierwszy raz byłam w tak beznadziejnej sytuacji. Gdy trochę mnie” – powtórzenie.
Wymienienie tych błędów zajmuje
większość oceny, a zakładam, że to nie są wszystkie, bo coś mogło umknąć mojej
uwadze. Przynajmniej nie robisz
ortografów. Tego by mi jeszcze brakowało… Więc tak, poprawiasz wszystkie zapisy dialogów, justujesz tekst i robisz akapity, ale to dopiero wtedy, kiedy poprawisz treść.
2/15
pkt
5. Dodatki
Słowo
umiar jest Ci chyba nieznane. Strona główna, spis, o blogu, o mnie,
bohaterowie, obsada, okładki, linki, spamik, informacje, piosenka na dziś,
historia, trzy ankiety, archiwum. Wypisałam wszystko, co znajduje się na Twoim blogu,
a teraz wymienię to, co powinno na nim być, a resztę obarczę komentarzem.
O blogu, o mnie, bohaterowie, linki,
spamownik, informacje, maksymalnie jednak ankieta, archiwum – jeśli zostawisz
tylko to na stronie głównej, będzie w porządku. „Strona główna” jest nie
potrzebna, kliknięcie w nagłówek odświeża stronę i przenosi nas do początku.
Spis – jest zbędny, jeśli posiadasz archiwum i odwrotnie. Obsada – takie informacje możesz
zamieścić w zakładce „bohaterowie”. Okładki? Kochanie, Twoje opowiadanie to nie
serial. Zrezygnuj z tego, uważam to za beznadziejny pomysł. Ankietę, w której
pytasz o bohaterów fantastycznych, możesz usunąć, skoro już pojawili się w
opowiadaniu. Druga, który bohater się najlepiej zapowiada, jest niepotrzebna,
bo kreacje bohaterów są na tyle niewyraźne, że trudno się określić. Która
okładka jest najlepsza? Dziewczyno, nie wygłupiaj się. To zwykłe zdjęcia z
dorobionym napisem.
Piosenka na dziś? Nic mnie bardziej nie
wkurza, jak muzyczka, która włącza się przy każdym uruchomieniu bloga lub innej
podstrony. Nie wystarczy Ci to, że każdy odcinek doprawiasz ścieżką dźwiękową?
Historia? Takie informacje umieść w „O blogu”. Nie śmieć.
Poza tym, dopatrzyłam się również
błędów na podstronach. Przed puszczeniem czegokolwiek w eter, sprawdź nawet
dziesięć razy.
2/8
pkt
6. Liczby
Nie
mam tutaj, co oceniać. Dziwne poinformowania o ocenach i ze spisów blogowych.
Żadnych konkretnych wypowiedzi czytelników. Zastanawiałaś się, dlaczego ich nie
ma? Zresetuj bloga, popracuj nad opowiadaniem, a kogoś na pewno przyciągniesz.
0/5
pkt
7. Gratis
Nie
mam za co przyznać ci dodatkowych punktów. Nawet za Lily Collins, która
zupełnie nie pasuje mi do roli śmiesznej Julie. Za podobieństwo do „Secret
Circle”? Nie, nie, nie. Za potencjał? Opowiadanie go nie ma, zmiażdżyłaś je na samym
starcie. Za oryginalność? Nie. Za kreacje bohaterów? Jakie kreacje? Za świat
przedstawiony? Nie masz żadnych opisów. Za dodatki? Nie, nie, nie.
0/4
pkt
8. Podsumowanie
Wydaje
mi się, że wszystko co chciałam przekazać, przekazałam. Zmiany, które powinnaś
wprowadzić w szacie graficznej – podałam. Fakt, że powinnaś popracować nad
tekstem – zaproponowałam nawet współpracę. Na dzień dzisiejszy jest bardzo kiepsko.
Ale po wprowadzeniu poprawek i przemyśleniu mojej oceny, zapraszam na ponowne
konsultacje. Dostaniesz jeden punkt, na zachętę, abyś się nie poddawała.
1/5
pkt
Otrzymujesz 21 punktów, dzięki czemu dostajesz ocenę dopuszczającą.
Kompletnie zaskoczyłaś mnie oceną pierwszego wrażenia. A konkretniej to adresem. Pamiętnik Desperatki ^^ Brzmi całkiem ciekawie. Wyczuwam, że będzie kolorowo i śmiesznie, choć wcale nie ze względu na wesołą treść opowiadania. Na mnie ten adres zrobił całkiem dobre wrażenie, bo skoro jest to opowiadanie... cóż, wydaje mi się, że nie może nie być ciekawie. Tytuł jak w komedii romantycznej :D Żałuję jednak, że reszta oceny wygląda tak jak wygląda. Pod żadnym pozorem nie zachęciła mnie do przeczytania bloga.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o jeden napis w belce i na nagłówku... W moim mniemaniu opowiadanie nie powinno mieć zbyt wielu haseł przewodnich. Jest tytuł, który najczęściej zamieszcza się w adresie. Drugą rzeczą jest motto, hasło, które prowadzi nas przez cały czas. Kiedy wszędzie jest coś innego... powstaje chaos ^^ Każdy ma na to odmienne zdanie, nie przeczę.
Ładna krytyka ^^ Ocenę przeczytałam tak, jakbyś cały czas uniosła głos... Ale w momencie kiedy sprawy mają się tak jak się mają... Nie raz denerwowałam się, przy czytaniu różnego rodzaju blogów :D Niestety niektóre mają okrutnie irytującą treść. Ale niektórzy mają ten talent, że pomimo głupiej treści... nie można się oderwać. :>
Ładna ocenka, ładna :)
ale długaśna ta ocena w porównaniu do mojej :) ale jakaś oceniająca mi kiedyś powiedziała, że im lepsza ocena tym krótsza opinia. Coś w tym jest :D
OdpowiedzUsuńTaka prawda. Tutaj prawie połowę oceny zajęło wymienienie błędów. U Ciebie ich tyle nie było ;)
UsuńHah, ja kiedyś na pewnym blogu dostałam ocenę na 22 strony w wordzie xD.
OdpowiedzUsuńCo do oceny tego bloga, wprawdzie nie czytałam opowiadania (bo odstraszyła mnie szata graficzna), ale uważam, że coś w tym jest.
Ocenę opowiadania Elfaby też czytałam i uważam, że Hakuna niewątpliwie ma talent do oceniania. Też bym chciała pisać tak dobre oceny ;)).
22 strony w Wordzie? A ile z tego było takiej "konkretnej" oceny, tj. nie wyliczania błędów, ale komentarzy, uwag, porad, opinii itd.? Bo, nie ukrywam, jestem zaintrygowana, gdzie można takie cudo dostać. ;) Sama zazwyczaj tworzę długaśne oceny, no ale sama siebie oceniać nie będę. :P
UsuńDostałam tę ocenę bodajże na literackiej-krytyce. Tam było wszystko i ocena, i błędy i porady... W każdym razie długością byłam zachwycona.
UsuńNie wiem, na ile ja piszę oceny, gdyż piszę je w notatniku blogowym, ale na pewno nie są tak długie. Zresztą krótko oceniam i dopiero dziś zakończyłam staż ^^.
Hmm, Literacką mam już od jakiegoś czasu w moim rozkładzie zgłoszeń, ale teraz tym bardziej wyczekuję, aż przyjdzie pora się tam zgłosić. Lubię długie oceny, zarówno czytać, jak i pisać. Chociaż od dłuższego czasu sama nie liczę własnych ocen według ilości stron, tylko według ilości słów. Akademickie nawyki wkradają mi się w życie pozauniwersyteckie. No ale tak sprawiedliwiej liczyć, bo rozmiar czcionki, akapitów, przerw itp. nie robi wtedy różnicy. ^^
UsuńA gdzie oceniasz, jeśli można spytać? :)
Na ocenowej-bibliotece. Wystawiłam dopiero 4 oceny, wkrótce biorę się za kolejną, ale na razie mam bardzo kapryśną wenę ^^.
UsuńJa lubię czytać długie oceny, ale z pisaniem to bardzo różnie wychodzi. To też zależy od bloga i od weny. Najbardziej nie lubię wypisywać błędów, a najchętniej chyba opisuję szatę graficzną, no i ogólnie treść.
A na literackiej byłam oceniona na samym początku kwietnia, a więc dość dawno. Opowiadanie w sumie piszę niecałe 4 miesiące.
Jak zwykle, świetna ocena. I owszem, zgadzam się. Hakuna ma talent, i to wielki.
OdpowiedzUsuńHakuna się zaraz zawstydzi i tyle będzie! ;P
OdpowiedzUsuńTo może nic nie mówmy, bo Hakuna się zamknie w sobie ;p
Usuń