Uwaga!

28.04.2013

{0049} Ocena bloga leaving--scars.blogspot.com

Ocena boga: Leaving Scars
Autorka: Acoustic_Version
Oceniająca: MissImpeccable


Akt I

Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna


Twój blog jest pierwszym, mającym anglojęzyczny adres, który przypadł mi w ocenie. Sądząc po nazwie, podobny już istnieje, a zatem nie jest to oryginalny pomysł. „Leaving scars” po przetłumaczeniu na polski, otrzymuję hasło – pozostawiając blizny. Stwierdzenie to jest interesujące samo w sobie. Moje pytanie brzmi: jakiego rodzaju są te blizny? Czyżby ta historia miała być o nieszczęśliwej i niespełnionej miłości? 

Tekst znajdujący się na belce, jest cytatem, dlatego powinien być umieszczony w cudzysłowie. Wpisując go w wyszukiwarkę, dowiedziałam się skąd pochodzi. Są to słowa piosenki Christiny Perri, które w języku polskim brzmią: złapiesz przeziębienie, od chłodu w twojej duszy. Zastanawiam się jakie jest ich połączenie z adresem i historią?
Moje pierwsze wrażenie? Mieszane. Adres nie wskazywał na to, na jaką historię trafiłam. Patrząc na nagłówek domyślam się, że będę miała przyjemność zetknąć się z gwiazdkami Disney’a. Widnieje na nim dwójka ludzi, odmiennych jak żywioły – ogień i woda. Czyżby te żywioły miały się połączyć? A wszystko odbyć się na tle zachodzącego słońca? Gdyby nie fakt, że ktoś dokleił tam dodatkowe zdjęcie Joe Jonasa i Demi Lovato – w dodatku dość nieudolnie, nagłówek prezentowałby się naprawdę dobrze. Szablon nie wywołał we mnie fascynacji, dlatego moje pierwsze wrażenie nie jest oszałamiające. 
6/10 pkt



Scena druga: Dekoracje



Jak już wspomniałam w scenie pierwszej, szata graficzna na blogu nie powala. Zastanawiam się, dlaczego dominuje tam tak dużo czerni i szarości? Całość wygląda na wykonaną w Paincie przez osobę, która kompletnie nie wiedziała, co robi. Powrzucała wszystko, co miała i byle jak stworzyła z tego całość. Mając takie zaplecze możliwości to, co widzę na tym blogu, całkowicie mnie odrzuca. Istnieją niezliczone osoby, które zajmują się tworzeniem szablonów na zamówienie. Poszukaj kogoś takiego. Szare tło pod postami w ogóle nie pasuje do całości. Mam wrażenie, że komuś zabrakło na nie pomysłu. Linki na tym tle są całkowicie niewidoczne – wyglądają tak, jakby w tekście była dziura. Szarość całkowicie zdominowała twoją szatę graficzną. Przytłoczyła pozostałe kolory i została królem. Koncepcja dwóch żywiołów daje naprawdę ogromne pole do popisu, które u ciebie nie zostało nawet odrobinę poruszone. Zdjęć postaci, które na owym nagłówku widnieją, nie chcę nawet komentować. Wiem jednak, z jakim przedziałem wiekowym mogę mieć styczność. Podsumowując: doradzam niezwłoczne zgłoszenie się do specjalisty od szablonów i jak najszybszą jego zmianę.  Obecny wygląd całkowicie mnie zniechęca i odstrasza, i poza wodą, i ogniem, i postaciami, o których wspomniałam w pierwszym wrażeniu, nic mnie nie zachwyca.

2/ 10 pkt


Scena trzecia: Sceneria



Patrząc na dodatki mam lekki mętlik. Niektóre tytuły są dla mnie całkowicie niejasne i dopiero po kliknięciu w dany link, dochodzę do tego, co miałaś na myśli przez jego nazwę. Widzę bohaterów, których wolę nie komentować na chwilę obecną. Powiem tylko tyle, że patrząc na fotografie, jestem kompletnie załamana tym, co mnie czeka. Widzę, że blog posiada swój regulamin, a także rozbudowane do maksimum prawa autorskie. Rzeczą, która zwróciła moją uwagę są zwiastuny. Rzadko spotyka się opowiadanie, które ma zwiastuny. Dodam jednak, że chociaż są 4 ja uważam, że są prawie identyczne. W wielu powtarzasz te same ujęcia. Geneza powstania bloga jest bardzo dobrym pomysłem, tym bardziej, że tłumaczysz w niej wszystkie napisy na nim się pojawiające, z którymi ktoś może mieć problem. Reszta to linki, nominacje i SPAM. Wchodząc na twój prywatny blog nie mogę wyjść z podziwu. Naprawdę prowadzisz aż tyle blogów?! Powracając do tematu samych dodatków na bloga – doradzałabym zamienienie archiwum na szeroką listę albo spis odcinków. 

3/4 pkt 




Akt II

Scena pierwsza: Scenariusz


Zanim jeszcze zaczęłam czytać, zjeżdżając suwakiem na sam dół strony, w oczy rzuciło mi się jedno zdanie: zmusiła mnie do założenia bloga, a ja nie miałam pomysłu…Nigdy w życiu nie powinnaś była tak napisać. Ja po przeczytaniu tego zdania, chciałam zrobić tylko jedno – nacisnąć krzyżyk w prawym górnym rogu mojego ekranu. Niestety nie mogę tego zrobić i muszę zagłębić się w coś, co powstało z musu.



Prolog x 2

Na wstępie chcę wspomnieć, że pomysł dwóch prologów wydaje się być szczególny i interesujący. Mam nadzieję, że ich treść będzie chociaż odrobinę ciekawa. 
„Woda” – gdy w końcu przekopałam się przez tekst, w którym występuje niezliczona ilość błędów, nic już nie zostało. Wszystko podałaś na tacy. Zero tajemnicy. Napisałaś dokładnie, kto jest jej celem, co ma zrobić i jak ma to zrobić.  Ja zachwycona nie jestem.
„Ogień” – prawie to samo, co w poprzednim prologu. Powtarzać swoich słów nie będę, bo nie widzę w tym sensu. Popraw czcionkę, która ma różne rozmiary. 


1. Adam na? pokój nr 260

Błędy, błędy i jeszcze raz błędy uniemożliwiają zagłębienie się w tekst. Są zdania, w których roi się od przecinków w niewłaściwych miejscach, a tam gdzie być powinny – nie ma ich. 
Sam rozdział mnie nie zaskoczył – opisy są wymuszone i nieplastyczne. Stosujesz dziwny język, który nie pomaga wyobraźni. Usilnie próbowałam  się przenieść w świat, który opisałaś, ale mi się nie udało. Tajemnica przeznaczenia głównej bohaterki jest tak zamaskowana, że od razu wiedziałam o kogo chodzi. Wszystkie odpowiedzi dostaję jak na tacy, zanim zdążę chociażby się zastanowić nad jakimś szczegółem. Tak swoją drogą, to która kancelaria adwokacka pracuje do 22? Ja takiej nie znam. Główna bohaterka zdecydowanie za często wzdycha. Na opis widoku z okna apartamentu poświęciłaś aż jedno zdanie – Nowy Jork zasługuje na więcej, aniżeli miasto tętniące życiem o drugiej w nocy pokryte lekką mgłą. Nie będę zagłębiać się w twój gust i modowe upodobania dotyczące strojów dziewczyny. Wspomnę jednak, że absolutnie żaden hotel nie pozwoliłby sobie w apartamencie na kuchnię, która nie pasuje stylem do pozostałego wystroju. O ile resztę jeszcze da się przetrawić przy dużym przymrużeniu oka – kuchnia odpada. Nie wspomnę już o tym, że podsuwając pod nos obrazek wybrałaś drogę na skróty. Twój opis nawet w jednej setnej nie oddaje tego, co widnieje na tych zdjęciach. Jeżeli w tym rozdziale zanudzałaś na temat wystroju, to ja oficjalnie zostaję kaktusem. Nie poruszyłaś nawet wierzchołka góry ludowej, jeżeli chodzi o opisy przestrzeni, w której dzieje się akcja. Pozwolę sobie podsumować całość twoimi słowami: „Tak szczerze to mi się ten rozdział nie podoba, spodziewałam się czegoś lepszego.”


2. Będziesz jeszcze cierpieć

Adam jest płytki jak kałuża po deszczu i bezczelny jak czteroletnie dziecko. Bez klasy, bez manier – zero jakiejkolwiek kultury osobistej. Jeżeli on ma być potomkiem żywiołu Ognia to trzeba zaznaczyć, że żywioł ten chyli się ku upadkowi. Foczka? Tygrys? Może jeszcze słonik do kompletu i pobawmy się w cyrk. Ja mniej więcej się tak czuję, kiedy to czytam. Opis walki jest tak chaotyczny, że nic z niego nie wiem. Mogę sobie jedynie powzdychać i to będzie całkowicie na miejscu. Ehhh – twoje ulubione wyrażenie? Stosujesz je tak często, że wolę tego nawet nie liczyć, ale z pewnością statystyka wyszłaby całkiem imponująca. Czyżby kałuża była małą sadzawką? Najpierw jej grozi, a zaraz potem ratuje, bo lekko ją zranił? Poczuła przyjemne ciepło? Niesamowite! Tego się nie spodziewałam. Tak samo jak nie sądziłam, że dwa razy dwa daje cztery. On miły, ona delikatna – czy jest coś, co mnie zaskoczy? Odnosząc się do tego, co napisałaś - jeżeli tworzysz pod publikę, to zamknij tego bloga i pozostałe. Pisać powinno się na pierwszym  miejscu dla siebie, a dopiero później dla czytelników. Szantażowanie ludzi tym, że jak nie będzie iluś komentarzy, to nic nie napiszesz, jest dziecinną zagrywką.


3. You are alone

Zaczynamy snem – koszmarem, który pewnie okaże się być prawdziwy w niedalekiej przyszłości, a Bad Boy potulny jak baranek, jak to na niego przystało, pójdzie na rzeź. We śnie znów mamy takie same zawiłości jak w opisie ich walki. Musiałam to przeczytać parę razy, aby cokolwiek zrozumieć. To samo tyczy się fragmentu z kartką. Kwiatek na wycieraczce – taki sam jak w jej śnie – chyba po raz pierwszy coś mnie zainteresowało. Sądziłam, że mógł on być tylko Jego iluzją, ale wtedy pozostała część byłaby bez sensu. Jeżeli wytnę błędy, których w tym rozdziale jest tyle, ile we wszystkich poprzednich, to mogę powiedzieć, że był nawet ciekawy. Sen przeradzający się w rzeczywistość. Główna bohaterka jest mało domyślna – ogniste skrzydła były u niego dwa razy większe niż u niej. Ciekawe dlaczego? Już wiem! Może dlatego, że on jest Ogniem? Tak, tak. Sama będę sobie bić brawo. Jestem odrobinę mniej zniechęcona niż po rozdziale drugim, więc może nie zasnę. 


4. Płonąca księga

Pierwsze zdanie ubawiło mnie do łez. Twoja bohaterka posiada ciekawą umiejętność siadania w stoliku. Z racji faktu, że posiadam wybujałą wyobraźnię jest to dla mnie wielce komiczna sytuacja. Nie wiedziałam, że potrafią się teleportować. W jednej chwili siedzieli przy stoliku, a w następnej byli już w windzie. Myślę, a właściwie jestem pewna, że na google.pl nie znajdzie niczego. Może znaleźć w google co najwyżej. Zdania o kolorze oczu podobnym do gówna nie skomentuję nawet bo wywołało we mnie ogromny niesmak. Rozumiem przekleństwa i sceny brutalne, ale to? To jest przegięcie. Reszta także bez szczególnych emocji. 


5. Melanie

Co powinnam napisać? Sama nie wiem. Jedyne, co po tym rozdziale zapadło mi w pamięć, to fakt, że wiesz, co to Lity. To nijak jednak ma się do treści opowiadania. Rozdział nudny jak flak z olejem tak naprawdę. Poza zakupami i knuciem misternego planu nic w nim nie było. 


6. Dziewczyna z zapałkami

Chciałabym się dowiedzieć, co to są ćwiaki? Studia wyglądające jak liceum? Masz pojęcia o jednym albo o drugim? Sądzę, że nie. Ubiór Mel jest całkowicie absurdalny – tak mogła iść na imprezę, ale nie na zajęcia w szkole. Nie wiem, do czego miał zmierzać wykład o Andersenie, zapałkach i Obamie. Był kompletnie bez sensu. Całkowicie bez ładu i składu, a jej zachowanie we mnie nie wzbudziło żadnych uczuć.


Mogę w końcu przejść do podsumowania tego, co przeczytałam. To, co piszesz w żaden sposób nie zapadło w moją pamięć. Co więcej, czuję ulgę, że to już za mną. Opowiadanie wypada naprawdę bardzo słabo – jakiś pomysł na nie masz, ale całkowicie się w nim gubisz. Zapominasz o tym, co najważniejsze. Bohaterowie są bezbarwni i monotonni, a ich zachowanie zmienia się jak w kalejdoskopie. O pozostałych nie da się w ogóle nic powiedzieć. Język jest fatalny. Jeżeli chcesz coś stworzyć – przyłóż się do tego. Ty natomiast sama nie wiesz, do czego zmierzasz. Sądząc też po dacie publikacji ostatniej notki, porzuciłaś pisanie. Z doświadczenia wiem, że początki nie są łatwe, ale dla ciebie to nie początek. Już kiedyś coś pisałaś. Nie wiem co, bo to akurat nie ma żadnego znaczenia dla tej oceny. Czy to opowiadanie ma potencjał? Dla osób w wieku pomiędzy siedem a trzynaście może tak. Dla mnie niestety nie. Gdybyś popracowała nad językiem, którego używasz, być może coś by się zmieniło. Ty tymczasem posługujesz się słownictwem typowo „podwórkowym”. Ja to widzę i bardzo razi to moje oczy. Miałam wrażenie, że czytam dialogi prowadzone przez dzieci. Zresztą główni bohaterowie, którzy mają lat prawie dwadzieścia zachowują sią jak rozpieszczone smarkacze. Za co należą ci się punkty? Za drobne przejawy twórczej wizji i parę momentów, które były całkiem poczytnymi. Jeżeli piszesz to na siłę, to przestań. Nic, co nie wychodzi od serca nie jest warte uwagi. Nic, co pisane pod publikę, nie jest warte zapamiętania. 

5/35 pkt



Scena druga: Niedomówienia



Prolog x2

„Woda”
„Ja, Juliette de'la Peazer przysięgam, że będę godnie reprezentowała swój żywioł, zaakceptuję i przyjmę bez utraty godności moje zadanie oraz wyznaczony cel.”
„Jestem zapoznana i wychowana zgodnie z zasadami, które będę je rozprzestrzeniać i a także strzec”
„Dzisiaj są moje szesnaste urodziny, więc zgodnie z ustalonym prawem, w wieku siedemnastu lat muszę opuścić moją krainę i wypełnić dane powierzone mi zadanie.”
„Przysięgam, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, która ze względu na moje korzenie przekracza normę. Więc Dlatego łatwiej będzie mi bronić mego symbolu oraz zniszczyć wroga.” – jej celem jest całkowite zniszczenie wroga, a nie powtarzanie tego wciąż i wciąż od nowa.
„Przysięgam, że będę zaprzyjaźniona z innymi żywiołami i tak jak one, w potrzebie będę starała im się pomóc”
„Docenię moich obrońców i doradców, którzy będą mnie wspierać podczas mojej pierwszej podróży na Ziemię.”
„…odetchnęłam z ulgą i skierowałam się w stronę pokoju, gdzie mam być zostanę zapoznana z moim zadaniem.”
„Podobno dawniej było to jeszcze bardziej dokładniejsze…” – w tym zdaniu wyraz dokładniejsze wydaje się być nie na miejscu. Lepiej brzmiałoby gdybyś napisała, że było bardziej szczegółowe. 
„Juliette, zdajesz sobie sprawę, że ze względu na ojca masz ciężką misję i wielu dobrych ludzi, którzy będą pilnować każdego twojego kroku.”
„Kula pokazała nam, że twój cel jest tutaj”
„To jest bardzo trudne zadanie, jestem pewny, że wiesz iż z cierpienia fizycznego nie ma żadnej kropli, musisz mu zadać to ciepirenie lub posłużyć się ludźmi, dostaniesz bralsoletkę , która sama będzie zbierała te krople, jeśli one tylko się pojawią.” – cierpienie, bransoletkę i moje pytanie brzmi: jakie to cierpienie? 
„…wiem, że ty będziesz jego celem.
„…może cię zranić, zabić, porwać. Nie wiem tego.” – może cię zranić, porwać albo nawet zabić – nie jestem do końca pewien. W takiej formie brzmiałoby zdecydowanie lepiej.
„Jeśli nie wykonasz zadania, grozi ci kara stracenia żywiołu. Zostaniesz zwykłym człowiekiem, co będzie dla ciebie będzie to straszne - będziesz sama, po raz pierwszy w nowym miejscu. Nie znasz Ziemi, ich życie jest inne od naszego.”
„To nie jest lekka kara, ale uwierz mi bywają gorsze. Na twoje zadanie powinna Dla ciebie kara powinna być gorsza kara, lecz pamiętaj - ojciec cię kocha. Może ci tego nie wybaczyć, ale chce dla ciebie jak najlepiej.”
„Zanim wyjdziesz, moją ostatnią wskazówką będzie to iż wrogiem ognia jest także ziemia.”


„Ogień”

„Ja, Adam Jonson, wychowany na zasadach ognia, które są; prawdziwe - czyli nikt ani nic nie może im zaprzeczyć, jedyne, wieczne - czyli były, są i będą czały czas, niezmienne - czyli nikt ani nic nie może ich zmienić.” – cały, albo myślnik albo czyli. 
„Przysięgam iż będę godnie reprezentował żywioł, będę z niego dumny i go nie ukryję żywiołu.” – powtórzenie w jednym zdaniu.
„Jako wnuk wielkiego mistrza żywiołu -  nie ośmieszę go i nie naruszę żadnej z zasad, jakie które w nim obowiązują w tym żywiole.”
„Jestem zapoznany i wychowany zgodnie z zasadami, które będę je rozprzestrzeniać i a także strzec”
„Dzisiaj są moje siedemnaste urodziny, więc zgodnie z ustalonym prawem, w wieku osiemnastu lat muszę opuścić moją krainę i wypełnić dane powierzone mi zadanie.”
„Przysięgam, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, która ze względu na moje korzenie przekracza normę. więc Dlatego łatwiej będzie mi bronić mego symbolu oraz zniszczyć wroga.” – jego celem jest całkowite zniszczenie wroga, a nie niszczenie go wciąż i wciąż od nowa.
„Przysięgam, że będę zaprzyjaźniony z powietrzem, a także docenię moich obrońców i doradców, którzy będą mnie wspierać podczas mojej pierwszej podróży na Ziemię.”
„Adamie! Adamie! Wszędzie cię szukałam. - Usłyszałem głos mojej matki biegnącej w moją stronę - Musisz iść teraz do wielkiego mistrza.” – po słowach bohatera postawiłaś kropkę dlatego twoje dopowiedzenie musi zaczynać się wielką literą. Gdyby jej nie było, mała byłaby w porządku.
Wkurza mnie ten fakt, że on jest moim dziadkiem! Niektórzy mi tego zazdroszczą. Ale ja wolałbym być zwykłym mieszkańcem żywiołu, a nie niż kimś tak strasznie ważnym i znanym.” – denerwuje albo irytuje. Na Merlina! Piszesz opowiadanie, a nie rozmawiasz z koleżanką pod blokiem.
„Nie mogę zrobić nic złego, i muszę mówić oficjalnym tonem 24 godziny na dobę, a do tego te wszystkie przysięgi, ślubowania i akademie. A w dodatku O mojej misji będą wszyscy wiedzieć, i wszyscy będą o niej gadać, a jak kiedy jej nie wypełnię to będzie już normalnie koniec z  zniszczę moją swoją reputację. , a w dodatku koniec ze mną, bo Przez posadę mojego dziadka nie będę miał kary typu takiej jak zgolenie włosów, od razu czeka mnie tylko po prostu śmierć lub coś takiego.” – przed „i” nie stawiamy przecinka. Powtórzenie „ a w dodatku” i „ koniec” Nie gadać a rozmawiać albo dyskutować. Komentarz ten sam, co powyżej.
„-Namaste…”
„Wiem, że jesteś inteligentnym młodzieńcem  i rozumiem, że jesteś przygotowany na wielkie zadanie i karę, która może być za surowa.” – jeżeli jest potomkiem władcy żywiołu kara dla niego nie może być za surowa, a jeżeli takowa miałaby być to przeczysz sama sobie.
„ - Więc przejdźmy do szczegółów. Podejdź bliżej. – Powiedział, a ja podszedłem pod wielką mapę Ziemi. -Kula pokazała nam, że twój cel jest tutaj. - Powiedział wskazując punkt na mapie.” – o kropkach po myślniku już się wypowiadałam. Odsyłam ponownie do tego komentarza.
„Na swe zadanie masz dwa lata czasu, od ukończenia osiemnastego roku życia, aż po zachód słońca w dzień twoich dwudziestych urodzin.”
„Zadanie, które musisz wykonać to: zniszczyć córkę przedstawiciela wroga.”
„To ta dziewczyna. - Powiedział pokazując na wielkie zdjęcie, które pojawiło się na ścianie. - Juliette de'la Pezar” – po każdym myślniku w dialogu powinna być spacja. U ciebie ich brakuje w niektórych miejscach.
„kula wykazała, że będzie ona w Nowym Jorku.”
„Pamiętaj, śmierć jest decyzją ostateczną.” – Pamiętaj, że śmierć jest ostatecznością.


1.Adam na pokój nr 260

„- Pamiętaj: masz nie używać swoich mocy w obecności człowieka. Wiesz dobrze, że nikt się nie może się dowiedzieć.” - spacja po myślniku!
I wiedz Pamiętaj, że cię kocham i nie pozwolę ci cierpieć. Nie traktuj tej misji jako wyzwania – to zaszczyt. Masz tutaj klucze od apartamentu, będziesz mieszkała blisko swego celu.”
„Pomachałam tacie i wskoczyłam do wielkiej bańki z powietrzem, która z podmuchem wiatru, wywiozła mnie w górę.”
„Po chwili znalazłam się na Ziemii, ale bańka nie pękła lecz tylko niosła mnie dalej. Obok mnie było dużo ludzi, lecz Na szczęście w bańce byłam niewidzialna. równo z chmurami bańka pękła, szybko rozłożyłam moje skrzydła  Gdy tylko dotknęła chmur – pękła. (Tak, jestem w żywiole wody, ale jestem także wróżką - mogę latać oraz pływać).”



Dla dobra swojego i czytelników Teatralnej Nagany – zaniechałam dalszych prób poprawienia i wytknięcia błędów. Nie jestem betą i nie na tym moja praca polega. Musiałabym wkleić tutaj całość każdego z rozdziałów i poprawiać go zdanie po zdaniu.  Znajdź kogoś, kto sprawdzi to, co napisałaś przed publikacją. Koniecznie! Nie wiem, czy znalazłabym chociaż jeden akapit, który nie wymaga poprawki!

0/15 pkt



Scena trzecia: Teatr…amatorski?

Zdecydowanie. Nic, co wyszło spod twojej ręki, nie wywołało we mnie sensacji ani entuzjazmu. Bohaterowie są nijacy a ich wizerunki bazują na gwiazdkach Disney’a i One Direction. Łączysz to z elementami fantasy. Jedyną rzeczą, z którą nie zetknęłam się wcześniej jest interpretacja żywiołów jako coś, co musi się nawzajem wyniszczyć. Nie wiem, jaki jest w tym sens, ale to była twoja wizja. Przyznaję ci za to symboliczny punkt.
1/6 pkt



Akt III

Scena pierwsza: Owacje na stojąco


Czyżby to był już koniec? Niesamowite, że wytrwałam. Usiłuję podnieść się z fotela, ale to okazuje się być strasznie trudnym zadaniem. Przygniótł mnie ciężar tego opowiadania do tego stopnia, że nawet kawa by mnie nie ożywiła. Tutaj przyznam ci także symboliczny punkt – dodatek do bloga, którym są zwiastuny. 

1/4 pkt


Epilog

Nie wiem, czy zostało mi jeszcze coś, o czym  mogłabym tutaj napisać. Wszystkie kwestie już chyba poruszyłam. Mogę tylko życzyć Ci powodzenia i od serca powiedzieć, abyś dobrze przemyślała czy pisanie jest tym, co kochasz. Ja w tym opowiadaniu nie znalazłam twojej duszy, nie znalazłam pasji i zamiłowania. Praktycznie pod każdym rozdziałem pisałaś, że byłaś zmuszona albo że robiłaś coś na siłę. Nie na tym to polega. Być może to nie jest jeszcze twój czas. Mimo wszystko, jeżeli naprawdę to lubisz – nie poddawaj się. Jak to mawiają: trening czyni mistrza.
0/5 pkt


Uzyskujesz 18 punktów, co daje ci rangę garderobianej.




Przepraszam za długi czas oczekiwania na moje oceny. Życie prywatne całkowicie pochłania mój wolny czas, a teraz czeka mnie jeszcze więcej zawirowań związanych z przeprowadzką!

5 komentarzy:

  1. Przepraszam, że tak "śmiecę" pod oceną, ale nie znalazłam żadnej informacji w regulaminie, co zrobić w obecnej sytuacji, więc piszę tutaj.
    Mam chyba pecha, bo oceniający, do których się zgłaszam, albo nie dają znaku życia, albo odchodzą z niewiadomych powodów. Martwi mnie brak odzewu Strzygi, więc mam pytanie - byłaby możliwość by przenieść mnie do kolejki Mistic? [http://aberracja-umyslu-prostego.blogspot.com]
    Pozdrawiam, Niah.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam do autorki bloga powyżej, że możliwa jest zamiana oceniającej. Czekam na jej ostateczny werdykt.
      Czyli sprawa połowicznie załatwiona.

      Usuń
    2. Och, skoro Strzyga żyje to nie chcę żadnej zmiany! Bałam się tylko, że gdzieś przepadła i nie opublikuje żadnej oceny. Skoro wszystko jest ok, to niech zostanie tak jak jest :3
      Pozdrawiam, Niah.

      Usuń
    3. Tak tak, ciągle żyję, a aktualną ocenę już niemalże skończyłam. :) Myślę, że za półtora miesiąca, najwyżej dwa wstawię Twoją ocenę. :)

      Pozdrawiam
      Strzyga

      Usuń
  2. Zgadzam się aby mój blog (hermionadraco.blogspot.com) trafił do kolejki Mistic :)

    OdpowiedzUsuń