Guten Tag!
Nareszcie weekend, który spędziłam (prawie) produktywnie, między innymi pisząc tę ocenę, a dalszą część zamierzam poświęcić na błogie lenistwo i zastanawianie się, co jutro upiec, bo:
No i jutro mam jeszcze mnóstwo roboty, ale sobota jest nietykalna i koniec. Dzisiaj się obijam, za oknem deszcz, a cieplutkie łóżko i książka nęcą mnie od samego rana.
_____________________________________________________________
Blog: modne-ciuszki
Autorki: Ola, Kamila, Ola
Ocenia: Corriente
Akt I
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Scena pierwsza: Przestrzeń sceniczna
Adres od razu ostrzega mnie, że będzie o modzie. I o
ubraniach.
Dobra, chwila, skoczę tylko po herbatkę.
Na belce wita mnie cytat Coco Chanel, a na blogu
kojący beż albo jakiś inny odcień żółtego. W każdym razie, efekt uspokajający
został osiągnięty, czcionka nie wypala oczu i czuję, że będzie mi się tu
całkiem miło siedziało.
Co prawda nie znam się na modzie i nie sądzę, żeby to
kiedykolwiek miało się zmienić. Cóż, może ten blog trochę mnie oświeci.
Jeśli coś mnie denerwuje, to przecinek w belce i
kropka gdzieś w podstronach, biedna, wygląda, jakby się odtoczyła za daleko od
domu i sama nie wie, co ma ze sobą zrobić.
Gadżetów jest (stosunkowo) zaskakująco mało, a tekstu nie
tak znowu mało, więc może naprawdę znajdę tu coś, co mnie osobiście zaciekawi.
No to allons-y!
8/10 pkt.
Scena druga:
Dekoracje
Przeraża mnie ta dziewoja w nagłówku. Nie dość, że
anemiczna, a Photoshop zrobił jej koszmarne cienie pod oczami, jakby nie spała
od miesiąca, to jeszcze doprawia to odpowiednim wyrazem twarzy i wygląda jak
zombie, któremu już się nawet nie chce ganiać za źródłem świeżej krwi.
Te buty wiszące w powietrzu są serio urocze, ale nijak
nie pasują do reszty.
I napis, mój osobisty faworyt, głównie dlatego, że
zaraz za nim znajduje się ta dziewczyna-zombie. „My heaven. I smile for you every day, I pray for you...”
O właśnie.
Nagłówek jest skreślony, ale reszta prezentuje się
całkiem przyzwoicie, zwłaszcza duża i czytelna czcionka w postach, a także w
archiwum. Wspomniałam już o ładnej kolorystyce, więc myślę, że z czystym
sumieniem mogę dać...
5/10 pkt.
Scena trzecia: Sceneria
Scena trzecia: Sceneria
Dobrze, trochę tych podstron jednak macie.
Najciekawszy jest słowniczek (słowo „słownik” samo w
sobie budzi we mnie dreszcz szczęścia – niezależnie, czy to słownik terminów
prawnych, frazeologizmów czy norwesko-portugalski). A tutaj wszystkie terminy
związane z modą są wyjaśnione krótko i przystępnie (i nawet na tym
skorzystałam, nie mogłam się domyślić, co to jest ramoneska).
„O nas” i „Linki” są klasyczne i naprawdę nie widzę
potrzeby, żeby się nad tym roztkliwiać, może tylko wspomnę, że zdziwiło mnie,
iż wszystkie opisy autorek są pisane z perspektywy założycielki bloga. Nie znam
was i nawet niespecjalnie się znam na prowadzeniu blogów grupowych, ale może
jednak ciekawiej by było, gdyby każda z was mogła się wypowiedzieć na swój
temat?
„Example” to chyba jakiś zespół. Nie kojarzę.
„Ciekawe sklepy online” i „Biżuteria” to całkiem ciekawe podstrony i
pasują do bloga o modzie.
W kolumnach mamy statystykę, tłumacza, obserwatorów...
chyba stylizacje, tak, to jest ten gadżet-mini galeria?
Po prawej archiwum i etykiety. Archiwum zwinęłabym w
jakąś listę albo drzewko, bo z czasem etykiet miesięcznych na pewno przybędzie
i mogą się zacząć mylić.
4/4 pkt.
Akt II
Scena pierwsza: Scenariusz
Scena pierwsza: Scenariusz
I tutaj zaczyna się ciekawie.
W zasadzie nie bardzo nawet wiem, co mogłabym w tym
punkcie napisać. Może to, że propozycje zamieszczane na tym blogu zwyczajnie
nigdy mi się nie przydadzą, bo nie sądzę, żebym kiedykolwiek miała tyle
pieniędzy, by móc je wydawać na pasek za dwieście czterdzieści złotych. Albo na
spodnie za tysiąc złotych.
(W tym momencie moja siostra spojrzała nieprzytomnie
znad książki i powiedziała z rozmarzeniem: czekolada za tysiąc złotych...)
Za serce chwycił mnie tylko ten sweter w norweski wzór
(tutaj Corriente odpłynęła na chwilę, ponieważ od kilku lat darzy wełniane
swetry miłością odwzajemnioną i bardzo szczęśliwą), którego cena również wydała
się przystępna.
Najbardziej podobał mi się post z podróży do Anglii,
pełen ciekawostek, o których do tej pory nie wiedziałam, bo nigdy w Wielkiej
Brytanii nie byłam. Aczkolwiek z tego, co czytam, moje miasto jest do Londynu
podobne: ludzie przechodzą na czerwonym, wszędzie są biegacze i codziennie
rozwiązuję krzyżówkę z „Metra”. Darmowego. I w dodatku te miasta są na tej
samej szerokości geograficznej.
Interesujący był tekst o wystrojach sklepów: nawet
jeśli nie uda mi się ich odwiedzić, to można to potraktować jako ciekawostkę
architektoniczną i tak też zrobiłam. Co prawda niektóre wnętrza uderzają mnie
swoją nowoczesnością, której zamysłu najwyraźniej pojąć nie potrafię (cóż
poradzę, wygodna, miękka kanapa przemawia do mnie bardziej niż modne, twarde krzesło). Tym
niemniej, lektura tego postu była raczej pouczająca. Podobnie jak tekst o
modowych rekordach Guinessa: słyszałam o tym biustonoszu z XIV wieku, ale nie
spodziewałam się, że przeczytam o nim w blogu o modzie, co jednak nie znaczy,
że się zawiodłam. W końcu moda to też część historii...
Doceniłam fakt, że informujecie o zniżkach, to
naprawdę przydatne, kiedy planuje się zakupy. To 4,90 jednak potrafi uratować
portfel.
A teraz inaczej.
Paru rzeczy mi w tym blogu brakuje. Ja, kompletna
dyletantka modowa z niebezpiecznymi ciągotami do spódnic, które były modne z
dwadzieścia lat temu i mają tę zasadniczą zaletę, że nie trzeba ich często prasować,
niespecjalnie wiem, co powinnam na siebie włożyć. Wiem, czego bym na siebie nie włożyła, ale ciągle nie potrafię
wybrać spośród rzeczy, które wchodzą w grę i są w jakichś rozsądnych granicach
cenowych (sto złotych za bluzkę to nie jest rozsądna granica cenowa).
I na przykład takich wskazówek szukałabym na blogu
poświęconym modzie. A tutaj znajdę stylizacje – potrzebne, owszem, chociaż,
moim zdaniem, absurdalnie drogie, ale wciąż przydatne – natomiast nic na temat,
która z tych stylizacji do kogo by pasowała. (Och, wiem, wiem, że nie można tak
generalizować, ale mi nie chodzi o cuda, tylko o jakieś porady chociaż...)
Szkoda, że przestałyście omawiać te stylizacje. Nie
chodzi mi nawet o opis na zasadzie „te spodnie są modne, bo...”, tylko raczej „osiągniesz
efekt długich nóg, jeśli założysz spodnie z prostą nogawką i buty na obcasie”*.
Takie uwagi też by się przydały.
Z początku wstawiałyście również informacje o nowych,
jesiennych kolekcjach, zdjęcia z pokazów mody. Nie widzę nic takiego na
zbliżające się lato albo nawet na minioną wiosnę (wiem, formalnie trwa, ale
dwadzieścia osiem stopni to NIE jest wiosna). Wiem, że macie mało wolnego czasu
(i piszę to z wyrazem rezygnacji na twarzy, bo JA TEŻ) i skupiłyście się raczej
na wrzucaniu gotowych sytuacji, ale inne aspekty tego bloga też są ważne.
Nie piszecie dużo: ale jeśli już, to posługujecie się
stosunkowo prostym, zrozumiałym językiem (może z wyjątkiem tekstu o Anglii,
gdzie fragmenty poetyckie bywały wręcz mylące, ale jednak nie błędne). Przyznam
szczerze, że byłam zaskoczona poprawnością językową: może nie jest idealnie,
ale muszę ze wstydem powiedzieć, że spodziewałam się dużo więcej błędów, nie ze
względu na wasz wiek, tylko tematykę, bo, niestety, jakoś niewiele spotkałam
dobrze napisanych tekstów o modzie (albo lifestyle'u). Uważam, że jest dobrze;
nie przesadzajcie ze wstawianiem do tekstu zbyt wielu pięknie brzmiących słów,
bo może się to stać komiczne, ale na razie wam nie grozi.
*Czy jakoś tak. Nie znam się.
15/35 pkt.
Scena druga: Niedomówienia
#025
Już
z poziomu ulicy mogliśmy podziwiać Big Ben'a
oraz Westminister.
Big
Bena.
Korzystając
z okazji ruszyliśmy w stronę St. Jame’s Park.
St.
James’s Park.
Zwiedziliśmy
kolejne punkty w mieście i powróciliśmy do autokary,
aby poczekać na nasze rodziny.
Autokaru.
Kiedy
nadeszła godzina mycia, byłam przerażona.
Przecinek, zdanie podrzędnie
złożone.
Jednak z dwojga złego poszliśmy kolejny raz do Primark'a i znów
sobie kupiłam kilka rzeczy.
To zdanie wygląda fatalnie. Po
pierwsze, „z dwojga złego” tu nie pasuje, bo wizyta w Primarku to korzyść z nieudanego dnia, więc napisałabym raczej „na
osłodę” czy coś w tym rodzaju. Po drugie, część zdania po „i” powinna brzmieć
„kupiłam sobie kilka rzeczy”.
Co do szalejącej pisowni nazw angielskich – polecam artykuł.
Byłam
zachwycona starannością, z jaką wykonano figury.
Przecinek.
Każdy
ma swój oddzielny styl i nawet, jak ubierze się
jak idiota, nie spotka się z ugryźliwymi komentarzami.
Po pierwsze, wtrącenie „nawet,
jeśli ubierze się jak idiota”. Po drugie... chodziło chyba o zgryźliwe
komentarze.
#023
Pewnie
wiele z was ma już kreację na tą noc, ale
niestety nie każdy. Zapewne niektóre z was, tak samo
jak ja zostawiacie wszystko na ostatnią chwilę.
TĘ noc. Po drugie, czerwona część
zdania powinna brzmieć:
„tak samo jak ja, zostawiają
wszystko...” Te niektóre.
Korzystając
z okazji, kupiłam sobie zabawne kolczyki z
Świętym Mikołajem. Po kilku godzinach chodzenia kupiłam
sobie dwie koszulki z krótkim rękawem za 45 pln obie, kolorowe sznurówki,
zieloną koszulę w stylu militarnym za 60 pln, gruby sweter z wzorem a'la
norweski za 90 pln, kolczyk zwany ear cuffs za 13 pln i szary kardigan za 35
pln.
Po pierwsze, brakujący przecinek.
Po drugie, powtórzenia.
#021
Pomieszczenie,
w którym się znajduje, zostało utrzymane w
takiej samej kolorystyce.
Brakujący przecinek.
Gdyby tego było mało sklep znajduje się w centrum
zatłoczonego i pełnego spalin miasta.
To wyrażenie brzmi raczej „jakby
tego było mało”, powinien być po nim przecinek.
Jeżeli
mam rację, to ten sklep jest wręcz Mekką dla
fanek Barbie.
Przecinek.
#017
W Internecie
znalazłam kilka ciekawych ubrań. Połączyłam jej ze sobą i stworzyłam kilka naprawę interesujących zestawów.
Dużą literą i „naprawdę”.
O nas:
Przez
to czasem jest postrzegana przez ludzi jako ktoś zupełnie inny, co sprawia jej
przykrość, ponieważ nie jest tak twarda, jak się wszystkim dookoła wydaję.
Wydaje.
10/15 pkt.
Scena trzecia: Teatr... amatorski?
To jest
jedna z tych kategorii, którą traktuję jako „bank punktów na zachętę”. I tutaj
będzie zachęta, bo uważam, że piszecie całkiem-całkiem, a chociaż blogów o
modzie jest mnóstwo i jeszcze trochę, to jest w was pewien potencjał, który
mógłby się rozwinąć... może za sprawą zmiany tematyki?
1/6 pkt.
Akt III
Scena
pierwsza: Owacje na stojąco
Chociaż blog niespecjalnie rzucił mi się w oczy, ginąc
w tonach innych podobnych mu stron, to oceniam go całkiem pozytywnie. Mówiłam
już zresztą o tym, a naprawdę nie wiem, jakie drugie dno mogłabym odkryć w wiosennych/jesiennych
stylizacjach.
2/4 pkt.
Epilog
Podsumowując: nie jest źle. Ameryki nie odkryłyście i
szczepionka na raka to też nie jest, tematyka mi nie podchodzi i nie spodziewam
się, żeby kiedykolwiek podeszła, ale też siedzenie u was nie było męką i nie
wymagało specjalnego wysiłku myślowego. Także jest całkiem okej. Tak sobie
myślę.
4/5 pkt.
W sumie
punktów 49, co daje rangę dublera!
PS. Czcionka zwariowała :C
Dziękuję za ocenę. Postaram się poprawić te wszystkie błędy i trochę zadbać o bloga, bo ostatnio zdarza mi się nawet o nim zapominać ;] Wszystkie porady wezmę sobie do serca. Dzięki ; )
OdpowiedzUsuńNie ma za co, cieszę się, jeśli mogłam Ci w czymś pomóc ;)
UsuńI always used to study paragraph in news papers but now as I am a user of net therefore from now I am using net for posts,
OdpowiedzUsuńthanks to web.
Also visit my web blog seeold.com
SPAM staje się coraz dziwniejszy...
Usuńhahahahah ♥
Usuń"Korzystając z okazji ruszyliśmy w stronę St. Jame’s Park.
OdpowiedzUsuńSt. James’s Park."
Chyba samo St. James Park ;)
Hej, dziewoje, przepraszam, że niezalogowana, przepraszam, przepraszam. I wiecie co? Muszę wziąć urlop, jak coś, to żyję.
Jeszcze.
Właściwie to nie ;)
Usuńhttps://en.wikipedia.org/wiki/St._James%27s_Park
Jest jeszcze St. James' Park, ale to stadion w Newcastle ;)
Cieszę się, że żyjesz, ja ledwo :D